GKS Tychy - Górnik 2:1. Historyczne zwycięstwo tyszan!

14.08.2016
Cóż to były za derby! Górnik Zabrze w końcówce spotkania zdołał doprowadzić do wyrównania, jednak w 96. minucie meczu Maciej Mańka - były zabrzanin! - zapewnił GKS-owi Tychy pierwsze w historii zwycięstwo nad 14-krotnym mistrzem Polski!
Łukasz Sobala/Press Focus
Wydarzenie
Do tej pory GKS Tychy grał z Górnikiem Zabrze 12 razy (w tym 4 po fuzji z Sokołem Pniewy) i ani razu nie wygrał. Aż do doliczonego czasu gry wydawało się, że i teraz się nie uda. "13" była jednak szczęśliwa!

Bohater
96. minuta spotkania. Łukasz Grzeszczyk wywalczył rzut wolny, a po chwili posłał piłkę w pole karne. Tomasz Górkiewicz przedłużył zagranie, a Maciej Mańka - były piłkarz Górnika - z bliska pokonał Mateusza Kuchtę, czym dał GKS-owi upragnione zwycięstwo.
Grzeszczyk również zasługuje na miano bohatera spotkania. Było go dzisiaj pełno. Na początku spotkania wywalczył rzut karny, pod koniec pierwszej połowy jego świetny strzał nieznacznie minął bramkę, a tuż po wznowieniu gry mógł zanotować asystę, gdyby Marcin Radzewicz lepiej wykończył jego akcję. Podawał, strzelał - robił wszystko, by tyszanie wygrali derby.

Rozczarowanie
Rzadko zdarza się, by strzelec gola został rozczarowaniem, ale tak dzisiaj można odbierać występ Jakuba Świerczoka. Co prawda wykorzystał na początku meczu rzut karny, ale gdy można było dobić zabrzan - zawiódł. Fatalnie zmarnował drugą "11", a później z kilku metrów trafił w Mateusza Kuchtę. Górnik zdobył wyrównującego gola dosłownie chwilę po jego zejściu z boiska. Gdyby nie Mańka...

Co ciekawego?
- Piłkarski kryminał na samym początku meczu w wykonaniu kapitana Adama Dancha. Zaledwie po kilkudziesięciu sekundach gry, obrońca Górnika kopnął w polu karnym Grzeszczyka i sędzia słusznie podyktował rzut karny, który został wykorzystany przez Świerczoka. Po tym golu gospodarze cofnęli się i pozwolili gościom grać atakiem pozycyjnym. A że taka gra zabrzanom kompletnie nie wychodzi, przekonaliśmy się dosyć szybko...

- Kilkadziesiąt sekund po golu Świerczoka mogło być 2:0. Tyszanie poszli za ciosem, ale Mateusz Kuchta obronił uderzenie Jakuba Kowalskiego.

- Nie minął kwadrans gry, a Świerczok drugi raz wpakował piłkę do bramki. Tym razem jednak faulował Mariusza Przybylskiego, z którym walczył o dogodną pozycję i sędzia słusznie nie uznał gola.

- Górnik w pierwszej połowie kompletnie nie miał pomysłu, jak dobrać się do GKS-u. Atak pozycyjny zdecydowanie nie wychodzi zabrzanom, co potwierdza fakt, że w pierwszej połowie najlepsze okazje miał po indywidualnej akcji Dawida Plizgi i po stałym fragmencie gry, gdy głową uderzał Danch. W obu sytuacjach idealnie zachował się Paweł Florek.

- Przy wspomnianej wyżej akcji Plizgi skandalicznie zachował się Stepan Hirśkyj, który tylko człapał za piłkarzem Górnika. Ukrainiec zrehabilitował się chwilę później, gdy wślizgiem odebrał piłkę Szymonowi Matuszkowi.

- Sporo działo się w końcówce pierwszej połowy. Górnik miał dwie dogodne sytuacje - po rożnym główkował Danch, po dośrodkowaniu Matuszka mało brakowało, by któryś z kolegów z drużyny zamknął zagranie. Tyszanie ruszyli z kontrą, mając przewagę liczebną, ale świetnym powrotem popisał się Konrad Nowak. Strzelał też Grzeszczyk.

- W drugiej połowie sędzia podjął kilka kontrowersyjnych decyzji - zabrzanie domagali się rzutu karnego po tym, jak w polu karnym trzymany był Danch. Tomasz Wajda nie dopatrzył się przewinienia w tej sytuacji, ale za to widział faul w "16", gdy Kowalski sprytnie zahaczył nogę Armina Ćerimagicia. Ponownie do "11" podszedł Świerczok, jednak tym razem uderzył tragicznie i Kuchta zdołał obronić.

- W sytuacji z rzutem karnym kontuzji nabawił się... Ćerimagić. Wszedł za niego Marcin Urynowicz. Bośniak nie zaliczy tego meczu do udanych nie tylko z powodu karnego - zawiódł przede wszystkim w sytuacji, gdy fatalnie uderzył głową po dośrodkowaniu Plizgi. To była najlepsza sytuacja zabrzan.

- Kolejną 100-procentową sytuację Świerczok zmarnował w ostatnich minutach. Po dobrej kontrze napastnik GKS-u z bliska trafił w Kuchtę.

- Gdy już wydawało się, że GKS Tychy wygra 1:0, Dawid Plizga popisał się świetnym dośrodkowaniem w pole karne. Niewidoczny do tej pory Roman Gergel wbiegł w odpowiednie miejsce i głową pokonał Florka. Tyszanie jednak grali do końca!

- Górnik miał sporo rzutów rożnych. Tym razem przy tym stałym fragmencie gry lepsze sytuacje miał Danch, a nie Bartosz Kopacz.

- Zgodnie z naszymi przewidywaniami, na środku obrony zagrał Danch, a na "szpicy" Plizga. Jedynym zawodnikiem spoza Unii Europejskiej był Ćerimagić. Skład gospodarzy również był taki, jak awizowaliśmy.

- Mecz z trybun oglądał napastnik Napoli, Arkadiusz Milik. Tyszanin, który w przeszłości grał w Górniku.

- Rekordu jednak nie było. Spotkanie oglądało z trybun około 9 tysięcy ludzi.

GKS Tychy - Górnik Zabrze 2:1 (1:0)
1:0 - Świerczok, 2' (rzut karny)
1:1 - Gergel, 86'
2:1 - Mańka, 90'

GKS: Florek - Górkiewicz, Boczek, Tanżyna, Mańka - Bukowiec, Hirskyj - Kowalski (72. Grzybek), Grzeszczyk, Radzewicz - Świerczok (86. Varadi). Trener: Kamil Kiereś.

Górnik: Kuchta - Matuszek, Kopacz, Danch, Kurzawa - Przybylski - Gergel, Grendel (62. Kwiek), Nowak (54. Angulo), Ćerimagić (66. Urynowicz) - Plizga. Trener: Marcin Brosz.

Żółte kartki: Radzewicz, Varadi - Przybylski, Kurzawa.
Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec).
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również