FELIETON: Trener Moskal zostaje. Brawa dla działaczy GKS-u

16.05.2014
Kibice z Bukowej pewnie inaczej wyobrażali sobie pierwszoligową wiosnę. GKS miał bić się o awans… a nie o miejsce w pierwszej szóstce, którego wcale taki pewny jeszcze być nie może.
Nie dziwię się specjalnie, że w Katowicach niejeden kibic obgryzł paznokcie aż do łokci obserwując popisy swoich ulubieńców. O tej wiosennej niemocy już pisałam, nie zamierzam się powtarzać. Nawet trener Moskal po porażce w Gdyni miał dość i chciał rozstać się z zespołem. Działacze nie przyjęli jego dymisji, dając dowód zaufania. Wczoraj dali kolejny ogłaszając, że trener Moskal zostanie przy Bukowej na kolejny sezon. Ogłaszając już teraz, choć wciąż nie wiadomo, jak zakończy się dla GieKSy ten jeszcze trwający. Decyzja trenera Moskala nie mogła być inna. „Zaufanie, jakie dostałem wiosną od zarządu i kibiców, sprawiły, że nie miałem żadnych wątpliwości. Jestem przekonany, że wielu trenerów chciałoby się znaleźć na moim miejscu”.

To mi się podoba. W ogóle podoba mi się to, jak w ostatnich latach po dłuższym czasie przedziwnych zawirowań klub wyprowadzany jest na prostą. Systematycznie i cierpliwie. Podobało mi się, gdy w zimowej przerwie działacze tonowali nastroje studząc tych najbardziej rozgorączkowanych, którzy już widzieli ekstraklasę przy Bukowej. Podoba mi się fundacja „Młoda GieKSa” i wiele klubowych inicjatyw, o których głośno nie tylko w mediach. Tylko gra wiosną niezbyt mi się podoba, ale w tym akurat nie jestem odosobniona.

Trener Moskal objął zespół GKS-u w sierpniu, tuż po tym, jak po katowiczanach przejechał się walec z Bełchatowa. Nie przygotowywał zespołu do sezonu, ale jesień była naprawdę udana. Wiosną katowiczanie zdobyli 11 punktów w 11 meczach – niewiele. Ale to przecież nie koniec. Z boiska można podnieść jeszcze piętnaście. Za mało, by jeszcze myśleć o włączeniu się do walki o awans – stawka jest zbyt mocna, ale by zakończyć sezon na wysokiej pozycji – dość. Taka trochę nagroda pocieszenia, resorak zamiast prawdziwego Porsche, ale tym razem musi wystarczyć. Więcej być może za rok.

Trenerowi, by mógł dobrze pracować, potrzebny jest spokój. Oczywiście – presja jest zawsze i wszędzie i być powinna, ale taka zdrowa. Przez spokój rozumiem tu pewność dnia jutrzejszego. Czas, by coś osiągnąć, by przekonać zawodników do swojego pomysłu na zespół i wedle tego pomysłu w miarę możliwości go zbudować.

Trener Moskal ten czas dostał. Czas i kredyt zaufania. Sezon jeszcze się nie skończył, a w Katowicach – jak można usłyszeć – już intensywnie pracują nad składem na kolejny. Już zaczęły się rozmowy o nowych kontraktach – nie ze wszystkimi oczywiście. Żadnych nerwowych ruchów, ale też bez biernego czekania na letnią przerwę w rozgrywkach. Przy Bukowej starannie analizują błędy i wyciągają wnioski. Ci, którzy zawiedli, a na barkach których miał spoczywać ciężar prowadzenia zespołu do zwycięstw, mogą powoli pakować walizki. Wieść niesie, że latem zmiany będą spore, by kolejny szturm na ekstraklasę był skuteczny.

Olimpia Grudziądz, Termalika Nieciecza, Stomil Olsztyn, GKS Tychy i Wisła Płock – z tymi drużynami przyjdzie jeszcze zmierzyć się GieKSie. Dwa spotkania katowiczanie rozegrają na Bukowej. Dla wielu zawodników to ostatnia szansa, by jeszcze zawalczyć o uznanie trenera Moskala i przedłużyć swoją przygodę z drużyną. Albo godnie pożegnać z klubem i kibicami.


Olga Rybicka
Reporterka sportowa
TVP Katowice
 
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również