Dotrzymali słowa. Milion wrócił do Urzędu Miasta

21.10.2016
Zgodnie z ustaleniami Ruch Chorzów spłacił pierwszy milion złotych pożyczki, udzielonej mu przez Urząd Miasta. Zgodnie z deklaracją władz "niebieskich" do końca października na konta magistratu wpłynie kolejne 5 milionów.
Rafał Rusek/PressFocus
W dzisiejszym wywiadzie udzielonym "Sportowi" prezydent Miasta Andrzej Kotala przyznawał, że prezes Ruchu Aleksander Kurczyk zadeklarował konkretne terminy spłaty pierwszej transzy pożyczki udzielonej klubowi. - Na czwartkowym spotkaniu z panem Kurczykiem otrzymałem pozytywną informację, że do końca tego tygodnia ma zostać przelany pierwszy milion z pierwszej transzy pożyczki, która przypominam wynosiła 6 mln zł. To dla mnie przejaw dobrych intencji, dobrych działań. A do końca października ma trafić na konto miasta pozostałe 5 mln zł. Deklaracja zarządu jest jasna, że nie ma ryzyka i cała pierwsza transza zostanie oddana w terminie - powiedział sternik miasta. Dziś klub z Cichej pochwalił się na twitterze dotrzymaniem pierwszej części obietnicy i spłatą miliona złotych.

Przy okazji rozmowy ze "Sportem" prezydent Kotala przyznał, że liczy również na wyjaśnienie kwestii znaków towarowych chorzowskiego Ruchu. Kilka dni temu okazało się, że popularna "eRka" może być przedmiotem zastawu innego kredytu. - Ten temat był poruszany i padła deklaracja, że do końca tygodnia, wobec działań podjętych przez zarząd, znaki towarowe, w tym i "eRka" znów będą wolne. Czekam na potwierdzenie tego. Znaki są zastawem transzy, którą udzieliła spółka Centrum Przedsiębiorczości, czyli pożyczki na 12 mln zł. Trzeba pamiętać, że to nie są de facto same znaki towarowe, ale udziały w spółce cypryjskiej, która jest właścicielem znaków. Ale stuprocentowym udziałowcem spółki cypryjskiej jest Ruch, więc myśleliśmy, iż zastaw tych udziałów będzie oznaczał, że równocześnie stajemy się właścicielami wspomnianych znaków. Oświadczenie pana Dariusza Smagorowicza potwierdzało, że są one wolne od zastawów. Potem gdy doszło do wyceny, biegła sądowa przekazała, że sprawa wygląda inaczej. Co potwierdziło w lipcu, bądź sierpniu, dokładnego miesiąca nie pamiętam, pismo z banku, że znaki są przedmiotem zastawu. Następnie ruszyła cała procedura wyjaśniająca, w międzyczasie pan prezes był na urlopie, a miał 30 dni na wyjaśnienie tej sytuacji. Nie ustosunkował się do tego na piśmie, ale obecny zarząd się tym zajmuje. 
źródło: Sport/SportSlaski.pl
autor: ŁM

Przeczytaj również