Dobre wieści dla "Górali". Talent marnowali, ale swoje zarobią!

07.01.2018
Podbeskidzie Bielsko-Biała zarobi na transferze Roberta Mazana z MSK Zylina do hiszpańskiej Celty Vigo. Według naszych informacji w umowie między "Góralami" a Mistrzami Słowacji zapisano punkt gwarantujący bielszczanom solidny procent od kolejnego transferu utalentowanego lewego obrońcy.
Rafał Rusek/PressFocus
Nie dostał szansy w ekstraklasowym Podbeskidziu, teraz będzie podbijał hiszpańską Primera Division. Piłkarska Polska śmieje się - i słusznie - z tego, że konkurencja u "Górali" okazała się większa niż w Celcie Vigo. Okazuje się jednak, że klub spod Klimczoka na reprezentancie Słowacji i tak zrobił całkiem dobry interes.

Mazan trafił do Podbeskidzia u progu 2015 roku z FK Senica. Za transferem stał ówczesny współwłaściciel klubu - firma Murapol. "Górale" zapłacili za Słowaka rekordowe w skali klubu 150 tysięcy euro. Młody defensor nie przekonał jednak do swoich umiejętności ani Leszka Ojrzyńskiego, ani jego następcy przy Rychlińskiego - Dariusza Kubickiego. Według jednej z teorii miał to być efekt konfliktu między prezesem Wojciechem Boreckim a przedstawicielami Murapolu, choć osobną kwestią pozostaje fakt, że forma Mazana zwyczajnie nie wystarczała do tego by zagrał nieco więcej niż 91 minut uzbierane na boiskach polskiej Ekstraklasy.

"Górale", którzy FK Senicy za transfer Mazana płacili w ratach, po zakończeniu sezonu 2014/15 wypożyczyli go do Zyliny. Umowa miała obowiązywać przez 18 miesięcy, ale na pół roku przed jej zakończeniem Słowacy zdecydowali się na wykupienie piłkarza. Podbeskidziu prowadzonemu już wtedy przez prezesa Tomasza Mikołajko dzięki transakcjom z Zyliną udało się odzyskać pieniądze jakie wcześniej musiało za niego zapłacić, a w umowie transferowej zapisano punkt gwarantujący polskiemu klubowi około 20 procent zysku z kolejnego transferu.

Kilka dni temu Mazan - już jako reprezentant i mistrz swojego kraju - przeniósł się z Zyliny do Celty Vigo. Według naszych informacji Hiszpanie zapłacili za niego prawie milion euro plus bonusy. To - wedle umowy między Słowakami a bielszczanami - oznacza spory zastrzyk gotówki dla klubu który w ostatnim czasie ma kłopoty z wypłatą pełnych wynagrodzeń swoim piłkarzom. Kwota sięgająca 200 tysięcy euro ("Góralom" należy się też niewielka suma z tytułu mechanizmu solidarnościowego FIFA) powinna być dla działaczy z Rychlińskiego sporym ułatwieniem w konstruowaniu klubowego budżetu.


autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również