Derby drużyn z dwoma odmiennymi celami

13.05.2017
Październikowe spotkanie Podbeskidzia z GKS-em Tychy rozpoczęło przygodę trenera Jana Kociana z bielskim klubem. Od tego czasu w obu zespołach zmieniło się naprawdę wiele, jednak pewne cele pozostają niezmienne - "górale" próbują walczyć o awans, natomiast tyszanie chcą zapewnić sobie utrzymanie w lidze na następny sezon. 
TS Podbeskidzie
Podbeskidzie przystępowało do pierwszego pojedynku z GKS-em Tychy z nowym trenerem oraz fatalnymi nastrojami po porażce u siebie z ówczesnym outsiderem ligowym z Mielca. Ku uciesze bielskich fanów, którzy w naprawdę sporej liczbie udali się na mecz do Tychów, "górale" podnieśli się po zeszłotygodniowej wpadce i pokonali GKS 1:0. Idealnym zobrazowaniem, jak dużo zmieniło się w obu klubach od tego czasu jest fakt, że strzelcem jedynej bramki został Damian Chmiel (obecnie poważnie kontuzjowany), asystował mu Łukasz Zakrzewski (który rozegrał wiosną... 5 minut), a trenerem GKS-u był jeszcze Kamil Kiereś. - Od meczu w Tychach wiele zmieniło się w moim zespole pod względem personalnym, gdyż pożegnaliśmy się z 8-9 piłkarzami, ale także w innej pracy, którą wykonujemy. Każdy trener w klubie ma ściśle określone zadania i wydaje mi się, że wiele zmieniło się także pod względem organizacji gry - przyznał pierwszy trener Podbeskidzia na czwartkowej konferencji prasowej.

Jan Kocian tym samym rozpoczął swoją pracę od zwycięstwa, jednak w dalszej części rundy jesiennej Słowak i jego zespół miał ogromny problem z wygrywaniem - przełamać udało się dopiero pod koniec listopada, jednak najlepsze miało nadejść dopiero wiosną. Choć runda rozpoczęła się w fatalnym stylu, od 9 kolejek bielszczanie nie znaleźli pogromcy i choć momentami "górale" prezentują wyrachowaną i mało efektowną piłkę, są niebywale skuteczni i do teraz mają duże szanse na powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. W meczu z GKS-em Tychy passa ta powinna zostać podtrzymana, ale właściwie w meczu z chimerycznym beniaminkiem Nice 1. Ligi wszystko jest możliwe. Choć tyszanie cały czas znajdują się w dole tabeli i muszą walczyć o ligowy byt, potrafią sprawić psikusa i zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Na 14 spotkań wyjazdowych podopieczni trenera Jurija Szatałowa wygrali zaledwie jeden mecz, ale za to w fantastycznym stylu - pokonując w Chojnicach miejscową Chojniczankę aż 4:1. Beniaminek swoją szansę w Bielsku powinien upatrywać w swojej ofensywie, szczególnie w Jakubie Świerczoku. Snajper, który niedawno był przymierzany do wzmocnienia Podbeskidzia, w ostatniej kolejce popisał się hat-trickiem i pozostaje najlepszym strzelcem swojego zespołu. - Musimy uważać na na niego, gdyż jest to piłkarz, który dobrze radzi sobie teraz, ale dobrze spisywał się także w latach poprzednich. GKS ma jednak silną ofensywę, na którą składa się nie tylko Świerczok - przyznał obecny opiekun "górali".

Jednym z głównych problemów Podbeskidzia jest fakt, że drużyna nie może już sobie pozwolić na wpadkę, a poza tym trener Kocian będzie musiał sobie radzić bez Tomasza Podgórskiego. Duża siła ofensywna "górali" i drugi najlepszy strzelec zespołu pauzuje za nadmiar żółtych kartek i do teraz nie wiadomo, który zawodnik go dzisiaj zastąpi. - Istnieje wiele opcji, m.in. Deja, Sladek, ewentualnie Lewicki. Mamy nadzieję, że podejmiemy dobrą decyzję, a zawodnik który będzie grał, da taką samą jakość, jaką dawał Tomek Podgórski w ostatnich meczach - dodał na konferencji trener Kocian.

Faworytem dzisiejszego pojedynku są niewątpliwie "górale", jednak by odskoczyć Wiśle Puławy i pozostałym ekipom ze strefy spadkowej, zapunktować powinni także tyszanie. Pozostaje liczyć na to, że poziom małych derbów regionu nikogo nie rozczaruje i obie ekipy stworzą naprawdę dobre widowisko.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Tychy 
sobota, godzina 17:45

Przewidywalne składy:

Podbeskidzie:
Leszczyński – Moskwik, Piacek, Magiera, Gumny – Jaroch, Deja, Hanzel, Janota, Sierpina – Haskić

GKS: Florek - Mańka, Boczek, Tanżyna, Szywacz - Kowalski, Pruchnik, Mączyński, Grzeszczyk, Radzewicz - Świerczok
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również