"Biednego zawsze łatwo bić i kopać". Czy sędzia pomógł Radomiakowi? [VIDEO]

18.04.2017
- I tak jest praktycznie co chwilę - irytowali się przedstawiciele i kibice Polonii po przegranym meczu z Radomiakiem Radom. Kiedy w 21. minucie spotkania sędzia Sebastian Załęski podyktował rzut karny dla gości i wyrzucił z boiska najbardziej doświadczonego gracza gospodarzy stało się jasne, że przy Olimpijskiej choćby stanęli na głowie, punktów przed świętami raczej nie zdobędą.
Łukasz Laskowski/PressFocus
- Praktycznie od początku jak jestem w Polonii musimy walczyć z przeciwnikiem który gra w dwunastu. Taki los biednego, bo biednego zawsze łatwo się bije i kopie. On nie odda - irytował się trener Andrzej Orzeszek po przegranym starciu z Radomiakiem. O co miał żal? Przede wszystkim o feralną, 21. minutę spotkania. Najpierw Peter Basista faulował we własnym polu karnym Brazylijczyka Leandro. - Przecież on praktycznie odbił się od naszego obrońcy - denerwowali się gospodarze, którzy uważali że "jedenastka" dla gości była bardzo naciągana. I faktycznie - z trybun można było odnieść wrażenie, że piłkarz Radomiaka mocno "postarał się" o to by sędzia Sebastian Załęski użył gwizdka i dał karnego. - Nieostrożne zachowanie i spowodowanie upadku przeciwnika w polu karnym - interpretował zdarzenie w "szesnastce" bytomian arbiter z Ostrołęki.

Jeszcze więcej kontrowersji wywołała czerwona kartka dla protestującego przeciw tej decyzji Marka Szyndrowskiego. Doświadczony defensor zdaniem arbitra naruszył jego nietykalność. - To było gwałtowne i agresywne zachowanie. Odepchnięcie sędziego po podyktowaniu rzutu karnego - tłumaczył po meczu rozjemca sobotniego spotkania. Bytomianie tylko uśmiechali się słysząc tą interpretację. - Marek położył ręce na klatce arbitra, ale to nie było żadne odepchnięcie czy agresja - tłumaczyli przy Olimpijskiej.

Obie sytuacje można obejrzeć na filmie poniżej (od 1:14). Za pierwszym razem zawodnik Radomiaka próbuje zwodu, wycofuje piłkę, a rozpędzony Basista wpada na niego i powoduje upadek. Zdaje się więc, że pretekst do podyktowania karnego był. Czerwona kartka dla Szyndrowskiego? Faktycznie, 36-latek w emocjach biegnie w kierunku sędziego, ale... zdaje się że takie sytuacje widzimy na piłkarskich boiskach dość często. Ponieważ przepisy zabraniają w jakikolwiek sposób naruszać nietykalność arbitra i podważać jego autorytet (a na szkoleniach arbitrzy są podobno uczulani na to by nie wahać się przy karaniu takich zachowań) pretekst do pokazanie "czerwieni" znowu był, ale... nie dziwimy się, że broniący się przed spadkiem bytomianie nie kryli swojego rozgoryczenia. Na co dzień sędziowie rzadko bywają w tej kwestii aż tak konsekwentni! Żółta karta, ostudzenie emocji i... gramy dalej - gdyby tak skończyła się cała ta sytuacja pewnie o prowadzącym zawody mówiłoby się po końcowym gwizdku zdecydowanie mniej.
 


Bytomianie uważali, że wobec decyzji z 21. minuty sędziemu Załęskiemu zabrakło konsekwencji w kilku późniejszych sytuacjach. Ich zdaniem Polonii należała się co najmniej jedna "jedenastka".  - Przeanalizujemy sobie na spokojnie ten mecz, własne błędy. Prawie 80 minut graliśmy w dziesiątkę, a mieliśmy dobrą sytuację Krzyśka Zaremby i mogła paść bramka. Ewidentny karny, bo zawodnik zagarnął piłkę ręką. Było widać że Radomiak gra z przewagą zawodnika, ale przy odrobinie szczęścia mogliśmy pokusić się o gole - analizował na gorąco trener Andrzej Orzeszek.

Polonia po 26 kolejkach jest na ostatnim miejscu w II-ligowej tabeli. Po porażce z Radomiakiem do "bezpiecznego" ROW-u Rybnik traci 7 punktów. Za tydzień podopieczni trenera Andrzeja Orzeszka - bez pauzującego karnie Szyndrowskiego - staną przed kolejnym trudnym wyzwaniem. Na wyjeździe spotkają się z 3. w tabeli Puszczą Niepołomice.
autor: ŁM

Przeczytaj również