Beznadzieja i wstyd. "Kolejorz" rozjechał "niebieskich"

04.11.2016
Dwa tygodnie temu kibice Ruchu opuszczali Cichą w doskonałych nastrojach - "niebiescy" wygrali swój drugi mecz na własnym boisku, pierwszy raz nie stracili ani jednej bramki. W piątek fani znowu przecierali oczy ze zdumienia - tym razem starając sobie przypomnieć kiedy ostatnio chorzowianie ponieśli u siebie taką klęskę...
Rafał Rusek/PressFocus
Wydarzenie
Ruch niemal stanął w końcówce pierwszej połowy, co pozwoliło "Kolejorzowi" ustawić sobie spotkanie jeszcze przed przerwą. Prosty błąd Konczkowskiego przy pierwszym trafieniu, bierna postawa defensywy przy golu na 2:0, i sytuacja "niebieskich" zrobiła się fatalna. Jeszcze przed gwizdkiem zapraszajacym oba zespoły do szatni kolejne okazje mieli Makuszewski i Jevtić, ale piłki po ich uderzeniach mijały światło bramki Hrdlicki. 

Bohater
Ruch dał dziś pograć ofensywie gości. Świetnie radzili sobie Makuszewski i Jevtić, dużo swobody miał Dawid Kownacki. Ten ostatni zaimponował golem na 2:0, przed którym z łatwością poradził sobie z trójką obrońców Ruchu. To właśnie za tą akcję 19-latek zasłużył na największe wyróżnienie w całym spotkaniu.

Rozczarowanie
Ruch do tej pory przy Cichej raczej nie zachwycał, ale z Lechem przegrał w kompromitującym stylu. Po stracie pierwszego gola "niebiescy" praktycznie nie byli w stanie się podnieść i czekali na kolejne razy od rozpędzonych Lechitów. 

Co ciekawego?
- Awizowany jako nieobecny Jakub Arak usiadł jednak na ławce rezerwowych "niebieskich". Powtórne badanie wykazało, że u napastnika Ruchu nie ma złamania kości śródstopia.

- Początek wyrównany, ale w miarę upływu czasu na boisku rosła przewaga gości. Pierwszy kwadrans to groźny, minimalnie niecelny strzał Gajosa po jednej, i nieznaczne pudło z rzutu wolnego autorstwa Oleksego po drugiej stronie boiska. Groźnie było też po nieporozumieniu Oleksego z Hrdlicką, po którym na szczęście dla gospodarzy nikomu nie udało się wpakować piłki do pustej bramki po zagraniu Kownackiego.

- W 27. minucie powinno być 1:0 dla chorzowian. Piłkę wycofaną przez Niezgodę popsuł Visnakovs, nie trafiając w nią z kilku metrów.

- Po drugiej stronie w sporym zamieszaniu we własnym polu karnym górą był Hrdlicka, broniąc strzał Makuszewskiego.

- Na przerwę z prowadzeniem schodzili goście. W 37. minucie w pole karne dobrze dośrodkował Tamas Kadar, błąd popełnił Konczkowski, który wybił piłkę prosto pod nogi Darko Jevticia, a ten bez problemów trafił do siatki.

- Po chwili efektownie, choć zdecydowanie za łatwo z piłką pod pole karne Ruchu przedostał się Dawid Kownacki, który dokładnym, precyzyjnym strzałem podwyższył wynik spotkania.

- Początek drugiej połowy znowu dla gości. Pod bramką Hrdlicki raz za razem robiło się nerwowo. W końcu w 59. minucie Radosław Majewski - kolejny raz z dużą łatwością - podwyższył na 3:0.

- Trener Fornalik wprowadził na boisko Patryka Lipskiego i Jakuba Araka, ale w ofensywie "niebieskich" nic nie drgnęło. Za to w 66. minucie w pole karne Ruchu popędził wprowadzony chwilę wcześniej Marcin Robak. W swojej "szesnastce" sfaulował go Rafał Grodzicki, a jedenastkę pewnym uderzeniem wykorzystał sam poszkodowany.

- Gospodarzy dobił Szymon Pawłowski, ustalając wynik na 5:0 dla gości.

Ruch Chorzów - Lech Poznań 0:5 (0:2)
0:1 - Jevtić 37'
0:2 - Kownacki 42'
0:3 - Majewski 59'
0:4 - Robak 66'
0:5 - Pawłowski 86'

Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Kowalczyk, Oleksy - Ćwielong (75' Mazek), Surma (55' Lipski), Urbańczyk, Moneta - Niezgoda, Visnakovs (61' Arak).

Lech: Putnocky - Kędziora, Bednarek, Aarajuri - Kadar, Jevtić, Gajos, Majewski, Trałka, Makuszewski (69' Pawłowski) - Kownacki (64' Robak).

Żółte kartki: Grodzicki (Ruch), Bednarek (Lech)
Sędzia: Daniel Stefański
Widzów: 7629
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również