Ależ meczycho! Derbiki nie zawiodły

06.11.2016
Przed meczem dużo się mówiło, że przegrany z tego spotkania może już zapomnieć o awansie do Lotto Ekstraklasy. Wpłynęło to bardzo pozytywnie na widowisko, bo każdy zespół grał o pełną pulę. Skończyło się na "dwóch rannych". Na pocieszenie - murowany kandydat do "meczu sezonu".
Łukasz Laskowski/Press Focus
Wydarzenie
Gdy już wydawało się, że Podbeskidzie Bielsko-Biała wygra mecz u siebie... pierwszy raz od 9 kwietnia, tragicznie zachował się Rafał Leszczyński, który odbił piłkę przed siebie po rzucie wolnym. Dopadł do niej Szymon Matuszek, który skierował futbolówkę do bramki wślizgiem. To był już doliczony czas gry!

Bohater
David Ledecky w pierwszej połowie wpisał się na listę strzelców uderzeniem głową, a w drugiej części wywalczył dla zabrzan rzut karny - po świetnym podaniu znalazł się w sytuacji sam na sam z Rafałem Leszczyńskim, który sfaulował napastnika Górnika. Z 11 metrów w "okienko" przymierzył Dawid Plizga. Czech sprawiał sporo problemów "Góralom", zwłaszcza Jozefowi Piackowi.

Rozczarowanie
Obaj bramkarze zanotowali dzisiaj kilka naprawdę dobrych interwencji, ale też obaj zawalili po jednym golu - klops Grzegorza Kasprzika spowodował, że bielszczanie szybko wyrównali na 2:2. Po dośrodkowaniu z lewej strony głową uderzał Damian Chmiel, a "Kapel" praktycznie sam sobie wrzucił piłkę do bramki. Z kolei w doliczonym czasie gry gola zabrzanom podarował Leszczyński.

Co ciekawego?
- Trener Marcin Brosz miał spore problemy kadrowe. Za Bartosza Kopacza grał Oleksandr Szeweluchin, a w środku pomocy Maciej Ambrosiewicz z Matuszkiem. Po raz pierwszy od wyleczenia kontuzji od samego początku grał Plizga. W zespole gospodarzy bez większych niespodzianek.

- Pierwsza połowa była FENOMENALNA. W pierwszym kwadransie gry oba zespoły nie odważyły się mocniej zaatakować, ale za to później oglądaliśmy jedną wielką wymianę ciosów. Zarówno jedni, jak i drudzy stworzyli sobie wiele bardzo dobrych sytuacji, z których powinny paść więcej niż dwie bramki.

- Kilka bardzo dobrych interwencji zanotowali bramkarze - Rafał Leszczyński zanotował paradę meczu po strzale "w okienko" Łukasza Wolsztyńskiego, który zanotował przyzwoity występ. Został jednak zmieniony w przerwie przez Rafała Kosznika.

- Gospodarze najbardziej żałować mogą dwóch sytuacji - niewykorzystanej kontry, w której w czterech wychodzili na dwóch (!) obrońców. Damian Chmiel zagrał jednak najgorzej jak mógł i piłkę przejęli zabrzanie. Chwilę później Łukasz Sierpina przegrał pojedynek z Grzegorzem Kasprzikiem.

- Podbeskidzie objęło prowadzenie po świetnym uderzeniu z rzutu wolnego. Szeweluchin uderzył rywala w twarz przy walce o piłkę około 20 metrów od bramki. Tomasz Podgórski strzelił tuż przy słupku. Dla bielszczan było to pierwsze trafienie u siebie od 16 września!

- "Górale" nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia. Nie minęły nawet dwie minuty, a David Ledecky z kilku metrów pokonał bramkarza gospodarzy uderzeniem głową po dobrym dośrodkowaniu Rafała Kurzawy. Największe brawa powinien zebrać za tę akcję jednak Igor Angulo, który ruszył do wydawałoby się już straconej piłki - Hiszpan ruszył sprintem i zagraniem piętą odegrał do Kurzawy.

- Druga połowa była równie emocjonująca. Zaraz po wznowieniu gry zabrzanie ruszyli z atakami. Jako pierwszy strzelał Angulo, który już przed przerwą miał kilka szans na zdobycie gola.

- Pierwszą bramkę dla bielszczan zdobył Szymon Lewicki. Po dobrej centrze Łukasza Sierpiny napastnik wygrał pojedynek główkowy z Szeweluchinem.

- Mecz toczył się przy mocnych opadach deszczu, co odbiło się w drugiej połowie na stanie murawy. W polu karnym gospodarzy zrobiło się małe bagienko, w którym... wytaplał się Adam Wolniewicz, który chciał wymusić "11". Sędzia nie dał się nabrać i ukarał gracza Górnika żółtą kartką.

- W końcówce meczu Brosz poszedł va banque - za Ambrosiewicza wprowadził Marcina Urynowicza, a za Szeweluchina Armina Ćerimagicia.

- Świetny mecz na murawie i równie dobra atmosfera na trybunach. Derbiki oglądało prawie 9 tysięcy widzów, w tym prawie 2 tysiące fanów zabrzan.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Zabrze 3:3 (1:1)
1:0 - Podgórski, 42'
1:1 - Ledecky, 44'
1:2 - Plizga, 58'
2:2 - Chmiel, 62'
3:2 - Lewicki, 78'
3:3 - Matuszek, 90'

Podbeskidzie: Leszczyński - Zakrzewski, Deja, Piacek, Magiera - Sokołowski - Podgórski, Chmiel (85' Kołodziej), Janota (63', Sierpina) - Demjan. Trener: Jan Kocian.

Górnik: Kasprzik - Wolniewicz, Danch, Szeweluchin (87' Ćerimagić), Kurzawa - Plizga, Ambrosiewicz (83' Urynowicz), Matuszek, Wolsztyński  (46. Kosznik) - Ledecky, Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Żółte kartki: Janota, Leszczyński, Sokołowski - Matuszek, Ambrosiewicz, Wolniewicz.
Sędziował Łukasz Bednarek (Koszalin).

Widzów: 8730.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również