Historyczny mecz dla Podolskiego, bez historii dla Górnika

31.07.2021

Nie tak ligowy debiut w Górniku, a zarazem siedemsetny mecz w karierze, wyobrażał sobie Lukas Podolski. Zabrzanie doznali drugiej porażki z rzędu, a w grze zespołu nie sposób doszukiwać się dobrze rokujących perspektyw. Górnicy na tle kolejnego rywala zagrali futbol nieprzyjemny dla oka. Na domiar złego dużo poniżej oczekiwań zaprezentowała się formacja defensywna. – Przykro nam. Jesteśmy za słabi na takie drużyny – skomentował trener Urban i przy okazji zapowiedział, że w wyjściowym składzie trzeba będzie dokonać kilku roszad.

Norbert Barczyk/PressFocus

Na oczach kilkunastu tysięcy kibiców w trójkolorowych barwach ciężką atmosferę, jaka w ostatnich dniach zebrała się wokół klubu, rozładował Jesus Jimenez. Hiszpan wykorzystał należytą jedenastką podyktowaną po składnej akcji swojego zespołu. W niedługim czasie wróciły jednak demony ze Szczecina. Choć Grzegorz Sandomierski dwoił się i troił, raz po raz wybijając piłkę niemalże z linii bramkowej, postawa defensorów Górnika pozostawiała wiele do życzenia. – Tak naprawdę brakowało nam wszystkiego, techniki, fizyczności. My po prostu cały czas biegamy za piłką i później tych sił brakuje. Popełniamy dużo błędów – opowiadał Rafał Janicki, który tego wieczoru miał sporo pecha. Jedna z bramek dla Lecha padła po rykoszecie od jego osoby.

Poza potencjalnymi zmianami w pierwszej jedenastce, szkoleniowiec Górnika nie zamyka również tematu wciąż otwartego okienka transferowego. Ze strony trenera nie padły żadne konkrety, natomiast wygląda na to, że w najbliższych tygodniach klub może sięgnąć po co najmniej jednego, nowego gracza.

Lukas Podolski otrzymał od trenera Urbana całe 45 minut, na boisku meldując się od razu po przerwie. Na obecność mistrza świata czekało ponad 18,5 tysiąca kibiców. Widać było, że Podolski nie jest jeszcze w pełni gotowy fizycznie na grę, jednak braku umiejętności piłkarskich zarzucić mu nie można. Jak na razie spełniają się jednak obawy tych, którzy twierdzili, że Górnik nie jest gotowy na obecność Podolskiego. 36-latek przewyższa o klasę swoich partnerów z drużyny. – Wiemy, jaki mamy skład i trzeba nim walczyć. Ze mną nie zrobimy tutaj Bayernu Monachium, ani Borussii Dortmund, ale mamy wielu młodych piłkarzy. Musimy grać inaczej, na boisku musi się palić. Bramki straciliśmy za łatwo, ale to jest piłka, zawsze ktoś zrobi jakiś błąd.

Po przerwie można się było zastanawiać, w jakim ustawieniu grają zawodnicy drużyny gospodarzy. Po wprowadzeniu zmian na boisku zapanował chaos, Jan Urban postawił na eksperymenty i zamieszał pozycjami zawodników ustawionych bliżej linii bocznych. Zaplanowane roszady nie przyniosły oczekiwanych zmian, a cały mecz po ostatnim gwizdku skomentował również Bartosz Nowak, pomocnik Górnika. – Początek tego nie zapowiadał, ale Lech z każdą chwilą coraz pewniej się czuł. My z każdą chwilą gaśliśmy. Rywale robili przewagę w strefach bocznych, środkowych, my nie umieliśmy tego opanować. Nie tak chcieliśmy zacząć, ale to jest dopiero druga kolejka. Popełniamy trochę błędów i jeszcze dużo pracy przed nami… W poprzednim sezonie zaczęliśmy odwrotnie, mam nadzieję, że tym razem będzie trudny początek, ale potem już tylko z górki.

A piłkarze Lecha? Ci właściwie od samego początku narzucili własne, szybkie tempo, za którym gospodarze często nie potrafili nadążyć. Zagrania za plecy obrońców, gra na maksymalnie dwa kontakty czy próby bezpośrednich dograń do napastników ustawionych w polu karnym – to jedne z broni, jakie poznaniacy wytoczyli tego wieczoru. W drugiej połowie Górnik zwyczajnie nie istniał i co najgorsze nie wyglądał jak spójna drużyna. - Te zwycięstwo nam się należało. Nawet w trudnych mentalnie momentach wyglądaliśmy dobrze – komentował szkoleniowiec Lecha Maciej Skorża. – Czy martwił bym się na miejscu Jana Urbana? To początek sezonu, więc jeszcze nie czas, aby bić na alarm – dodał, komentując obecną sytuację zabrzańskiego Górnika.

W kontekście dwóch porażek Górnika warto jednak dodać, że zabrzanie zagrali z tegorocznymi oraz zeszłorocznymi uczestnikami europejskich pucharów. Pogoń całkowicie zdominowała ekipę z Zabrza, jeśli zaś mowa o Lechu, to Górnik po raz ostatni pokonał tę drużynę 2.5 roku temu – w marcu 2019. W kolejną sobotę drużynę czeka bardzo istotny sprawdzian. Starcie ze Stalą Mielec to mecz o sześć punktów, a wynik tego starcia, choć teraz może wydawać się nieważny, za kilka miesięcy może okazać się kluczowy dla sytuacji w dolnej części tabeli.

autor: Antoni Majewski

Przeczytaj również