Doradca i nowy obrońca już zaprezentowani. „Górale” walczą o wyjście na prostą

09.01.2021

W trakcie najbliższych miesięcy na zawodników bielskiego Podbeskidzia czeka seria naprawdę ciężkich wyzwań. W przeciwieństwie jednak do fatalnej końcówki rundy jesiennej w Ekstraklasie, tym razem w obozie beniaminka można znaleźć pewne powody do optymizmu, powiązane głównie z oficjalnym potwierdzeniem nawiązania współpracy z Czechem Janem Nezmarem, dokonaniem wzmocnień kulejącej defensywy oraz wygraniem pierwszego zimowego sparingu.

Jakub Ziemianin/TS Podbeskidzie

Po rundzie jesiennej w Ekstraklasie, w trakcie której „Górale” popełnili mnóstwo indywidualnych błędów i posiadali niezwykle niestabilną defensywę, do drugiej części zmagań zespół przystąpi jako ligowy outsider. Aktualna sytuacja bielszczan w tabeli nie jest może jeszcze aż tak beznadziejna, jak choćby przed rozpoczęciem wiosny 2013 roku, ale przy Rychlińskiego trzeba już było bić na alarm i rozpocząć pewną misję ratunkową. Pierwszym z elementów rozpoczętej rewolucji okazało się być ponowne zatrudnienie w Podbeskidziu Roberta Kasperczyka, który od razu przystąpił do ciężkiej pracy, rozpoczynając ją od kolokwialnego wyczyszczenia głów swoim nowym podopiecznym. 

- Nie jest to pierwszy klub, który przejmuje. Na początku zawsze dochodzi do takiej obustronnej obserwacji i daliśmy sobie z piłkarzami kilka dni na to, żeby się dotrzeć. Możecie jednak sobie wyobrazić, jak wyglądały pierwsze godziny, dni pracy. Atmosfera może nie była traumatyczna, ale bardziej taka nostalgiczna. Każdy miał w pamięci to, co wydarzyło się w trakcie rundy jesiennej. Chcemy się jednak odciąć się od tego, co było i sfokusować się na celu, który mamy do zrealizowania. Obecnie widać dużą poprawę - widać, że zawodnicy się otwierają i będziemy budowali bazę właśnie na tej kanwie mentalnej. W końcu bez tego nie będziemy w stanie ruszyć z miejsca - zapowiedział 53-latek w trakcie dzisiejszej konferencji prasowej. 

Motywacja w obozie „Górali” powinna zatem stać na wysokim poziomie - nie tylko w dwóch pierwszych oficjalnych spotkaniach w 2021 roku, w których Podbeskidzie zmierzy się z dwoma drużynami ze ścisłego topu - liderującą Legią oraz piątym Górnikiem Zabrze. - Przygotowujemy zespół na całą rundę, na zrealizowanie tego jednego konkretnego zadania, o którym nie trzeba wspominać. Pierwszy mecz jest oczywiście bardzo istotny, ale doświadczenie podpowiada mi, że jego ewentualny wynik o niczym nie przesądza. W każdym spotkaniu zawodnicy muszą dawać z siebie maksa - zarówno od strefy mentalnej po kwestię przygotowania fizycznego - dodaje Kasperczyk, który w swoim sztabie szkoleniowym znalazł miejsce m.in. dla dobrze znanego w Bielsku-Białej Dariusza Kołodzieja. 

A jaki skład personalny będzie miał wiosną do dyspozycji wspomniany szkoleniowec? Wiadomo, że kontuzje ścięgna Achillesa cały czas leczy Kornel Osyra, a niedawno drobnego urazu nabawił się inny środkowy obrońca, Dmytro Bashlai. Za dobry znak trzeba jednak uznać powrót do treningów bramkarza Martina Polacka oraz dyspozycję Konrada Sierackiego, który niemal równo po roku od momentu zerwania więzadła krzyżowego, zaliczył w dzisiejszym sparingu z Opawą 25-minutowy epizod. 

Bielski klub nie zamierza jednak bazować tylko na kadrze, którą miał jesienią do dyspozycji, więc przy Rychlińskiego rozpoczęto gorączkowe poszukiwania zawodników, faktycznie stanowiących wartość dodaną i mogących wymiernie pomóc klubowi w walce o ligowy byt. Na pozyskaniu Rafała Janickiego oraz oficjalnie potwierdzonego dziś Petara Mamicia z Rakowa Częstochowa, ruch transferowy u „Górali” wcale nie powinien ustać. Jak zapowiedział prezes Bogdan Kłys, w najbliższych dniach ogłoszone zostanie również przyjście Słowaka Andreja Kadleca na zasadzie wypożyczenia z Jagiellonii Białystok. 

- Poza wspomnianą trójką, myślimy jeszcze o jednym stoperze. Chcemy również pozyskać do środka pola kreatywną „8” albo „10”, która będzie tworzyła nam sytuacje. Jesienią traciliśmy dużo bramek, ale też mieliśmy w końcówce rundy spory problem z kreowaniem okazji bramkowych. Mechanizm się zaciął, nasza linia ofensywna nie jest faktycznie tak bogata, na co zwrócił nam uwagę Jan Nezmar. Potrzebujemy zatem odpowiednich wzmocnień z przodu. Z kolei z tymi zawodnikami, którzy zostali wystawieni na listę transferową (mowa o Rafale Leszczyńskim, Bartoszu Jarochu, Ivanie Martinie, Tomaszu Nowaku, Rafale Figielu oraz Aleksandrze Komorze - przyp. P.P) postaramy się rozwiązać obowiązujące kontrakty. Z częścią tych piłkarzy zawarliśmy już wstępne porozumienia, a poza tym zamierzamy zimą wypożyczyć trzech naszych młodzieżowców - Szymona Mroczkę, Filipa Laskowskiego i Michała Batelta - dodał sternik ostatniego zespołu w tabeli.

Wszystko wskazuje na to, że ostateczna kadra beniaminka zostanie skompletowana jeszcze przed wyjazdem na zaplanowane w dniach od 16 do 23 stycznia zgrupowanie w Chorwacji. Pewne jest to, że szeregi Podbeskidzia nie zasili przymierzany Petr Schwarz z Rakowa Częstochowa, który co prawda znajdował się w kręgu zainteresowań klubu, ale temat ten nie jest już aktualny. Niepewna z kolei jest sytuacja doświadczonych Macieja Wilusza oraz Adama Frączczaka - piłkarze ci od kilku dni są wymieniani w kontekście wzmocnienia „Górali”, ale na razie klub jest na etapie rozmów oraz, według prezesa Kłysa, „pewnego gdybania”.

Najwięcej uwagi podczas sobotniej konferencji zostało jednak poświęcone wspomnianemu wcześniej Janowi Nezmarowi. 43-letni Czech, dobrze znany z udanej pracy w Slavii Praga oraz Slovanie Liberec, został dziś oficjalnie przedstawiony jako doradca zarządu Podbeskidzia ds. sportowych. Pochodzący z Opawy dyrektor w trakcie swojej dotychczasowej pracy trzykrotnie doprowadził wymieniony Slovan do fazy grupowej Ligi Europy, a ze stołecznym zespołem awansował do Champions League. Docelowo w perspektywie kolejnych miesięcy, Nezmar powinien pełnić w bielskim klubie rolę dyrektora sportowego.

- Analizując to co robiliśmy w 1. Lidze oraz jakie wymagania są stawiane przez Ekstraklasę, doszedłem do wniosku, że musimy postawić jakiś krok do przodu. Jan Nezmar na razie będzie moim doradcą do czerwca tego roku. Jego aktualna sytuacja nie pozwala jeszcze na to, by mógł być tutaj codziennie w klubie. Pandemia niejako pozwoliła nam na to, by prowadzić ważne rozmowy za pomocą innych narzędzi. Bardzo cieszę się z nawiązania tej współpracy i mam nadzieję, że faktycznie dzięki tej decyzji pójdziemy naprzód. Chciałbym z Janem robić politykę długofalową. Aktualnym priorytetem jest oczywiście utrzymanie, ale praca którą będziemy wykonywać, powinna być nastawiona na dosyć długi okres - tak prezes Kłys scharakteryzował swojego nowego współpracownika, cieszącego się u naszych południowych sąsiadów naprawdę sporym uznaniem. 

Dlaczego zatem Nezmar zdecydował się na pracę akurat w Bielsku-Białej? - Chce się cały czas uczyć, rozwijać i poznawać nowe rzeczy. O wyborze współpracy zadecydowały między innymi piękny stadion czy wspaniali ludzie, którzy tutaj pracują i przedstawili mi krótko- oraz długoterminową wizję rozwoju klubu. Jak oglądałem mecze Podbeskidzia na żywo lub z odtworzenia, dało się zauważyć, że zespół starał się grać jesienią futbol atrakcyjny i ładny dla oka. Nie miało to niestety żadnego przełożenia na dotychczasowe wyniki. Przez to zbliżająca się wiosna będzie naprawdę trudna - zapowiadał Czech, unikając jeszcze w tym momencie deklaracji, jak dokładnie będzie wyglądał jego plan działań.

- Chce teraz dokładnie poznać polski futbol i panujące w nim realia, żeby ewentualnie myśleć, jakie elementy przenieść tutaj ze swojej dotychczasowej pracy w Czechach. Głównie też dlatego na najbliższe pół roku umówiliśmy się na współpracę bardziej w formie doradczej. Na razie jest czas poznawania struktur klubu i dopiero po pół roku będzie można więcej powiedzieć o ewentualnym wprowadzeniu jakieś strategii - dodał Nezmar, który aktualnie w swoim kraju kończy studia z zakresu zarządzania w sporcie. 

Na koniec bardzo pracowitego dnia w obozie beniaminka, „Górale” rozegrali pierwszy w okresie przygotowawczym mecz kontrolny. Zespół trenera Kasperczyka pokonał na Stadionie Miejskim czeską Opawę 1:0, a jedyną bramkę w tym dość wyrównanym spotkaniu zdobył skrzydłowy Karol Danielak.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również