Robert Podoliński: Do oczekiwanego przeze mnie stanu trochę brakuje

19.01.2016

Piłkarze bielskiego Podbeskidzia są w połowie drugiego mikrocyklu treningowego. Korzystają w własnych obiektów. W czwartek rozpoczną zagraniczne zgrupowanie. Drużynę wzmocnił na chwilę obecną tylko Paweł Baranowski. Trener Robert Podoliński liczy na kolejne transfery.

Łukasz Laskowski/Press Focus

Zawodnicy przed rozpoczęciem właściwych przygotowań poddani zostali różnorakim testom i badaniom. Jaki obraz zespołu wyłania się z wyników? Może wyniki pan porównać do badań wcześniejszych?
Robert Podoliński: 
Nie mam dostępu do wyników badań przeprowadzanych przed moim przyjściem do klubu. Mogę obecne porównać do tych, które zawodnicy osiągnęli w momencie mojego pojawienia się w Podbeskidziu. Wiele parametrów udało się nam poprawić, ale do oczekiwanego przeze mnie stanu jeszcze trochę brakuje. Poprzez pracę treningową będziemy dążyć do tego poziomu.

Zapowiadany przez klubu wyjazd na zgrupowanie do Szczyrku nie doszedł do skutku. Taki obrót spraw pokrzyżował panu palny związane z przygotowaniami?
Zdziwiła mnie informacja dotycząca naszego wyjazdu do Szczyrku. Nic nie było przecież potwierdzone. Od samego początku przygotowywaliśmy się do treningów na własnych obiektach. To co mamy tutaj [boisko na „Górce”, hala i siłownia przy ul. Widok – red.] w zupełności nam wystarcza. Wyjazd do Szczyrku nie był konieczny. 

Jak zatem przebiegają przygotowania w pierwszym etapie?
Tradycyjnie, solidnie pracujemy. Trenujemy od początku przygotowań dwa razy dziennie. Po badaniach zawodnicy mieli wolną niedzielę. Po sparingu z Rozwojem również. W środę zaliczymy jeden trening, a w czwartek wylatujemy do Turcji. Korzystaliśmy i korzystamy z boiska, siłowni, hali.

W Turcji drużyna rozegra cztery sparingi, m.in. z zespołem Sepahan Isfahan z Iranu. Według jakiego klucza byli dobierani rywale?
Podstawowe kryterium stanowił termin. Mecze sparingowe planowaliśmy pod harmonogram naszej pracy. Spodziewaliśmy się, że po rezygnacji z obozów w Turcji zespołów rosyjskich będzie nieco słabszy poziom rywali, ale dramatu nie ma. Zakładaliśmy ewentualne mecze z drużynami z Bułgarii, Rumunii, Węgier. Zmierzymy się z uczestnikiem Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Mieliśmy do wyboru Kazachów i Irańczyków. Postawiliśmy na ten drugi wybór, zagramy z zespołem prezentującym trochę inny futbol. Mam nadzieję, że przed wyjazdem do Turcji dopniemy kadrę zespołu. Końcówka pierwszej części sezonu, gdy mieliśmy problemy wynikające z urazów i nadmiaru kartek pokazała, że trochę braków mamy. To jest nasze zmartwienie. 


Cała rozmowa jest dostępna na łamach zaprzyjaźnionego portalu – SportoweBeskidy.pl

autor: Krzysztof Biłka

Przeczytaj również