Przelewki się kończą. "Młodzi poczują napinkę"

09.08.2017
Kiedyś na rynku transferowym - jeszcze w Ekstraklasie - rywalizowali o oslawionego Vladimira Karalicia. Dziś - wskutek błędów sprzed lat - pod nowymi nazwami zagrają o... zaledwie IV-ligowe punkty. Bytomski Sport - następca Polonii, po gorącym okresie przygotowawczym jest gotowy na podjęcie przy Olimpijskiej beniaminka piątego szczebla rozgrywek, Odrę "Centrum" Wodzisław.
Łukasz Sobala/PressFocus
Kiedy kilka tygodni temu rozmawialiśmy z trenerem Jackiem Trzeciakiem (kliknij tutaj), opiekun bytomian przyznawał, że trudno sklecić mu składy nawet do wewnętrznych gierek. Okazuje się, że czas na szczęście zadzałał na korzyść Bytomskiego Sportu. - Ilościowo jest lepiej. Gdyby udało się dokooptować jeszcze ze dwóch graczy, sytuacja byłaby optymalna. Ale ja zawsze jestem nastawiony optymistycznie. Trzeba pracować tym co się ma i nie narzekać - mówi w swoim stylu Trzeciak.

Jego kadra przed sezonem wygląda... nietypowo. Z jednej strony takie postaci jak Marek Szyndorwski, Krzysztof Markowski, Marcin Lachowski, Arkadiusz Kowalczyk, Wojciech Mróz, czy nawet Michał Chrabąszcz i Michał Szal - to piłkarze jakościowo pewnie nawet przerastający IV-ligową stawkę. Rzecz w tym, że poza nimi w zespole bytomian znajduje się kilkunastu żółtodziobów, którzy dopiero skończyli, bądź kończą naukę w miejscowej Szkole Mistrzostwa Sportowego. - Będę ogrywał tą młodzież, bo jeśli coś się przytrafi, w klubie zawsze będzie kilku graczy mocno związanych z miastem, regionem. Choć wiem, że dla nich gra w seniorach to będzie naprawdę duża nowość, to takie mam założenie, tak postanowiłem - deklaruje Trzeciak.

Bytomianie rozegrali tego lata siedem sparingów, a budowana niemal od podstaw drużyna zdaniem swojego opiekuna szybko czyniła postępy. - Uważam, że zrobiliśmy kawal dobrej roboty. Chłopaki naprawdę ciężko pracowali. Skupialiśmy się na cementowaniu, jednoczeniu, budowaniu drużyny, bo nie chcemy tylko zlepka indywidualności. Trzeba było z jednej strony ogrywać młodych, a z drugiej budować tak, by zespół miał ręce i nogi. Progres był widoczny - przekonuje były piłkarz, a obecnie szkoleniowiec bytomian. W ostatnim sprawdzianie jego podopieczni wygrali 4:3 z przedstawicielem okręgówki - Dramą Zbrosławice, a gole strzelali ci doświadczeni - Lachowski, Kowalczyk i Szal.

Bez długów i pod nowym szyldem - stara Polonia, od której niezbyt przekonująco starają się odcinać klubowi włodarze, nowe rozdanie rozpoczęła raptem kilka tygodni temu. Jak pracuje się w "nowym" klubie? - Trudno dziś to wszystko oceniać, bo działalność w kontekście drużyny seniorów, a także umowy z zawodnikami swój bieg trwają od niedawna. Mogę powiedzieć, że w trakcie przygotowań wszystko przebiegało mniej więcej tak jak sobie zakładaliśmy. Nie było jakichś perturbacji, kłopotów, ale zobaczymy jak to będzie dalej - mówi ostrożnie Trzeciak. Przed zespołem póki co nie stawia celu w postaci awansu. - W klubie jesteśmy zgodni: cel określimy dopiero po półroczu. Na początku każdy deklaruje grę o awans, a później jest weryfikowany. My skupiamy się na każdym najbliższym meczu, reszta nas nie interesuje - jasno stawia sprawę Trzeciak.

Na "dzień dobry" Bytomski Sport zmierzy się z Odrą "Centrum" Wodzisław. Sama inauguracja urasta do miana symbolu tego, co działo się ostatnio nie tylko w Bytomiu, ale i w Wodzisławiu. "Niby" Polonia, ale jednak BS podejmie "niby" Odrę, ale taką, której nie akceptują nawet fani piłki na południowych krańcach kraju. Dwie marki, które jeszcze nie tak dawno rywalizowały w elicie, dziś desperacko - z lepszym lub gorszym skutkiem - próbują ratować dawny blask. Dla bytomskiej społeczności sprawa jest prosta - w sobotę o 17:00, bez względu na to pod jaką nazwą, grać będzie jej ukochana Polonia. Spotkania przy Olimpijskiej nie będą zgłaszane jako imprezy masowe, więc tłumów z pewnością nie będzie, ale... - W Bytomiu nawet jak przyjdzie 200 kibiców wiemy, że to bardzo wymagająca grupa. Większość tych chłopców nie grało w dorosłym futbolu pod taką presją, przed mocno zaangażowaną publiką. Pierwszy raz poczują tą "napinkę", więc przelewki się kończą. Ale... wychodzę z założenia że to dobrze, bo ciśnienie powinno być nawet w gierce wewnętrznej - zaznacza Trzeciak.

Jak nastawiaja się na starcie z wodzisławianami piłkarze Polonii? - Musimy uważać i szanować przeciwnika. Nie ma się czego bać, ale trzeba trzymać się kilku zasad i robić swoje. Obserwowałem Odrę, dokonali kilku ciekawych wzmocnień, świetnie wypadali w sparingach. Mimo że to beniaminek, mowy o lekceważeniu być nie może. Mówimy o drużynie, która wygrała sparing z I-ligowym Ruchem, a rywala z IV ligi odprawili z siedmioma golami. Mają siłę ofensywną i są mocni - chwali i przestrzega przed pierwszym przeciwnikiem Trzeciak.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również