O prymat w Bytomiu. Zastąpić Jarnota i... zagrać o awans?

10.08.2017
Poprzedni sezon skończyli na 3 miejscu w stawce, ale wiosną nikt nie punktował lepiej od nich. Bytomskie Szombierki szykują się do startu IV-ligowych rozgrywek i znowu mierzą wysoko. Problem jest tylko jeden - trzeba wykreować lidera w miejsce supersnajpera Jacka Jarnota, który latem przeniósł się do III-ligowego BKS-u Stali Bielsko-Biała.
Norbert Barczyk/PressFocus
Wiosną strzelał jak na zawołanie i to często od niego zależało czy i jak wysoko podopieczni trenera Radosława Osadnika wygrają kolejne spotkanie. Było oczywiste, że po kilkunastu bramkach strzelonych w ciągu nieco ponad 3 miesięcy po Jacka Jarnota zgłoszą się mocniejsi. - To jak powiedzie się nam bez niego to spora niewiadoma. Ale myślę, że damy sobie radę. Wbrew pozorom teraz z przodu rywalizacja o miejsce w składzie będzie większa, bo wiosną mieliśmy tylko Jacka. Kiedy on wypadał, trzeba było z przodu stawiać na któregoś ze skrzydłowych - mówi Radosław Osadnik, szkoleniowiec Szombierek.

Jarnot to chyba jedyny piłkarz, który odszedł, a którego w Bytomiu chętnie by zostawili. Z klubem pożegnali się co prawda również bramkarz Rafał Maścibrzuch i pomocnik Robert Smoliński, tyle że te rozstania były z góry zaplanowane. I - biorąc pod uwagę liczbę solidnych graczy jacy na Frycza-Modrzewskiego trafili - niezbyt bolesne. Do kadry "Zielonych" wracają Tomasz Rybak i Mateusz Majsner. Ten pierwszy przez ostatni rok grał dla MKS-u Myszków, drugi strzelał bramki dla III-ligowego Pniówka. To właśnie on ma "papiery" na zastąpienie Jarnota. O miejsce w składzie powalczy z Przemysławem Sawickim z GKS-u Katowice (ostatni sezon na wypożyczeniu w Skrze Częstochowa) i Romanem Terbalyanem - utalentowanym Rosjaninem, który piłkarskie umiejętności szlifował w szkółce chorzowskiego Stadionu Śląskiego. 

Kto wie, czy największym wzmocnieniem ekipy Szombierek nie będzie jednak defensor - Damian Mielnik. Doświadczony boczny obrońca do "Zielonych" przenosi się z II-ligowego Rozwoju, a przecież przy Zgody przez całe lata był graczem kluczowym. Drużyna przed startem ligi zdaje się więc nawet mocniejsza niż kilka tygodni temu, a biorąc pod uwagę że już ostatni sezon kończyła na "pudle" IV-ligowych zmagań, trudno nie upatrywać w niej jednego z głównych faworytów także w nadchodzących rozgrywkach. Co ważne, w Bytomiu z transferami wcale nie zamierzali przeszarżować wychodząc z założenia, że równie ważny co solidny zespół jest... stabilny budżet. - Wydaje mi się, że faktycznie jesteśmy mocniejsi niż na wiosnę, bo każdy z graczy który zasilił kadrę mógłby grać w wyjściowym składzie. Cel to od samego początku plasować się w czołówce. Jest w tej lidze trochę bogatszych od nas klubów, ale chcemy się trzymać tego czuba. I nie popełnić błędów sprzed roku, gdy straty z początku sezonu okazały się już nie do odrobienia - zakłada trener Osadnik.
 

W Szombierkach po cichu myślą także o tym, by - przy odrobinie szczęścia - stać się najsilniejszym piłkarskim klubem w Bytomiu. Z Bytomskim Sportem - ze względu na grę w innej grupie - mogą spotkać się dopiero w barażu o awans, ale już samo skończenie sezonu wyżej od zdecydowanie mocniej wspieranych przez miasto piłkarzy z Olimpijskiej miałoby swoją wymowę. - Fajnie byłoby spotkać się w dwumeczu o awans do III ligi i wątpliwości rozstrzygnąć na boisku, ale do tego oczywiście jeszcze daleko - zauważa przytomnie Osadnik.

Początek rozgrywek łatwy dla "Zielonych" nie będzie. Trzy z czterech pierwszych meczów piłkarze trenera Osadnika zagrają na wyjazdach, a sezon zaczną od wyjazdowej rywalizacji z Polonią Łaziska. U siebie zagrają tydzień później, gdy podejmą rezerwy częstochowskiego Rakowa.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również