Nie dla niej sprinty uliczne

30.12.2009
Niecałe 24 godziny mieli uczestnicy Tour de Ski, by przeprowadzić się z Niemiec do Czech. W niedzielę rywalizowano w Oberhofie, a w poniedziałkowe popołudnie w centrum Pragi.
- To właśnie jest to, co sprawia, że Tour de Ski jest takie trudne. Mało czasu między poszczególnymi startami, a w dodatku codziennie inny dystans. Raz bieg, w którym ważna jest wytrzymałość, następnego dnia sprint, gdzie liczy się szybkość. To wszystko jest bardzo wymagające - opisuje Justyna Kowalczyk, która na niemal płaskiej trasie w centrum stolicy Czech nie czuła się komfortowo.

Ostatnie miejsce w półfinale i piąta lokata w finale B, to najgorszy w tym sezonie występ Kowalczyk. - Sprinty uliczne nie są dla mnie. Najchętniej bym w nich nie startowała - komentuje Kowalczyk.
źródło: SPORT / własne

Przeczytaj również