Górnik przełoży koronację? Nie zawsze to się udawało [VIDEO]

13.05.2018
Górnik Zabrze mistrzem Polski już nie zostanie, ale będzie miał wpływ na to, czy już dzisiaj tytuł świętować będzie Legia Warszawa. Zdobycie punktów przez śląską drużynę jest w interesie nie tylko "Trójkolorowych", ale też Jagiellonii Białystok i Lecha Poznań.
Rafał Rusek/Press Focus
Na dwie kolejki przed końcem sezonu Legia Warszawa ma trzy punkty przewagi nad Jagiellonią Białystok i pięć "oczek" więcej od Lecha Poznań. Tylko te trzy drużyny liczą się w walce o mistrzowski tytuł. Górnik Zabrze jest czwarty i do "Kolejorza" traci dwa punkty. Musi jednak uważać na Wisły z Płocka i Krakowa, które tracą do podopiecznych trenera Marcina Brosza po trzy "oczka".

Legia może zapewnić sobie mistrzostwo jeśli wygra, a Jagiellonia zgubi punkty. Warszawianom tytuł może dać też remis - jeśli Lech zdobędzie maksymalnie jeden punkt, a "Jaga" przegra. Podobny układ jest jeśli chodzi o Górnika - zabrzanie zapewnią sobie grę w europejskim pucharze jeśli wygrają, a płocczanie nie lub też jeśli przywiozą z Warszawy punkt, a "Biała gwiazda" nie wygra, a "Nafciarze" przegrają.

Nie będzie to pierwszy raz, kiedy to Legia i Górnik mierzą się ze sobą pod koniec sezonu. Wszyscy dobrze pamiętają sytuację z sezonu 2014/2015, gdy w ostatniej kolejce zabrzanie grali przy Łazienkowskiej, ale wtedy gospodarze - mimo wygranej 2:0 - mistrzem nie zostali, na co wpływ miał 14-krotny mistrz Polski, który kilka dni wcześniej przegrał 1:6 z Lechem i to w Poznaniu cieszyli się z tytułu.

Zwycięstwo nad ekipą z Roosevelta - i to w Zabrzu - dało tytuł "Wojskowym" w rozgrywkach 2005/2006. Na dwie kolejki przed końcem tamtego sezonu Legia miała pięć punktów przewagi nad Wisłą Kraków (co ciekawe, po 28 meczach miała 63 punkty, a dzisiaj po 35 ma ich 64), więc zwycięstwo w Zabrzu oznaczało koronację. Jako że Górnik był trzeci od końca w ligowej tabeli, taka sytuacja była bardzo prawdopodobna. Tym bardziej, że Legia objęła prowadzenie już w pierwszym kwadransie gry, po trafieniu Piotra Włodarczyka.

Później jednak to Górnik był bliższy strzelenia gola - raz piłka odbiła się od poprzeczki, a w kilku innych sytuacjach świetnymi interwencjami popisywał się Łukasz Fabiański, który był największym bohaterem spotkania. Po ostatnim gwizdku sędziego (mecz prowadził pochodzący ze Stanów Zjednoczonych Arkadiusz Pruś) na murawę wbiegli nie tylko piłkarze, ale też kibice. Sytuacja została jednak opanowana i przyjezdni mogli wspólnie z fanami świętować tytuł.



Legia Warszawa - Górnik Zabrze
Niedziela, 18:00
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również