Czego się boi Justyna?

05.01.2009
Gdyby nie jeden upadek w Novym Meście, to Justyna Kowalczyk najpewniej znalazłaby się na podium trzeciej edycji narciarskiego Tour de Ski. Zawodniczka AWF Katowice i tak jest z siebie zadowolona.
W ostatni weekend mniej udany był start w sobotę. Kowalczyk uplasowała się na 15. lokacie. - Serduszko pobiegło za Finkami, a zgodnie z głową powinnam zostać z resztą dziewczyn i później próbować gonić. A tak po prostu "umarłam" w drugiej części biegu. To dla mnie kolejna lekcja - mówi Polka.

Lepiej było w drugim biegu, w którym Kowalczyk zajęła 4. pozycję. - Moje nartki jechały znakomicie. Poza tym nie ruszyłam za szybko pod górę, szłam swoim tempem - opisuje nasza zawodniczka, która akurat tego występu obawiała się najbardziej. - Można mi wierzyć lub nie, ale ja przez cały rok boję się tego jednego podbiegu. Trener może to potwierdzić, bo ja mówię o nim co drugi dzień i to przez cały rok. Nic nie jest takie ciężkie, jak ten biegu - tłumaczy Kowalczyk.
źródło: SPORT / własne

Przeczytaj również