Co po Perezie? Latal czy... pustka?

19.03.2015
Angel Perez Garcia – wszyscy już wiemy, że od wczoraj były piłkarz Realu nie jest już aktualnym trenerem Piasta. Zarząd pożegnał się z hiszpańskim szkoleniowcem, co od jakiegoś czasu było tak naprawdę do przewidzenia. W tym miejscu pojawia się oczywiście standardowe pytanie – co dalej?
Ekstraklasa
Gdy Hiszpan przychodził do naszej Ekstraklasy więcej było przeciwników, niż zwolenników zaskakującej decyzji władz gliwickiego klubu. Mówiono o niewielkim doświadczeniu Garcii na trenerskiej ławce, o pracy na Malediwach, gdzie miał się podobno częściej wylegiwać na plaży niż prowadzić zajęcia szkoleniowe.

Wbrew tym wszystkim powątpiewaniom nowy trener „Piastunek” rozmontował w debiucie Cracovię na ich terenie, odnosząc najwyższe zwycięstwo w ekstraklasowej historii gliwiczan. Później z powodzeniem utrzymał zespół w gronie najlepszych drużyn w Polsce, a jesienią ubiegłego roku kontynuował słynne „resultados historicos” - 2-1 w Zabrzu z Górnikiem, 3-1 z Legią, 5-0 z Bełchatowem w Pucharze Polski, wreszcie 3-2 z Lechem.

We wszystkich tych meczach Piast wznosił się na wyżyny swoich możliwości, udowadniając że nawet zespół z niewielkim budżetem, o ile jest rozsądnie prowadzony, może w naszym kraju coś osiągnąć.
Jednakże obok tych spektakularnych zwycięstw przydarzały się gliwiczanom także dużo słabsze mecze. Drużyna pogubiła zbyt wiele punktów i wyznaczony przed sezonem cel – miejsce w czołowej ósemce – nie został przed zimową przerwą w rozgrywkach osiągnięty.

Pomimo tego dano Angelowi Perezowi czas. Trener mógł przygotowywać zespół do rundy rewanżowej i wydawało się, że dobrze przepracowany okres przygotowawczy zaprocentuje teraz – podczas wiosennych zmagań w T-Mobile Ekstraklasie.
Niestety, wszystkich którzy myśleli w ten właśnie sposób (z autorem tych słów włącznie), czekało rozczarowanie. Od momentu wznowienia rozgrywek Piast wygrał zaledwie jeden ligowy mecz i jest o krok od odpadnięcia z rozgrywek Pucharu Polski. Drużyna na pewno gra poniżej oczekiwań, nie wiemy tylko na ile jest to winą trenera.

Hiszpan dał się poznać, podczas tych dziesięciu miesięcy pracy w Piaście, jako człowiek niezwykle sympatyczny, otwarty i szczery. Zyskał sympatię kibiców, a także gliwickich piłkarzy, z którymi łączyły go relacje niemal koleżeńskie.
Nie był jednak identycznie odbierany przez część osób pociągających w klubie za sznurki. Mówiło się o jego niewielkim autorytecie wśród zawodników, o braku odpowiedniej atmosfery w szatni. Efektem tego miała być zbyt nonszalancka postawa zespołu, zwłaszcza w meczach ze słabszymi teoretycznie przeciwnikami.

Czy tak rzeczywiście było wiedzieć już pewnie nie będziemy. Nikt z nas w szatni gliwiczan w tym czasie nie przebywał. Pewnie jest to, że zarząd Piasta już od jakiegoś czasu myślał o zmianie szkoleniowca. Przywrócenie do pracy Bogdana Wilka w roli asystenta było tylko jednym z symptomów potwierdzających te doniesienia. Zespół grał przeciętnie, pewnie mógłby lepiej, więc i zwolnienie Pereza Garcii stało się ostatecznie faktem.

Na początku tego felietonu zapytaliśmy – co dalej? Wiele wskazuje na to, że drużynę „Piastunek” obejmie teraz Radoslav Latal. Były wybitny piłkarz reprezentacji Czech oraz Schalke 04 Gelsenkirchen. Wicemistrz Europy. Osoba kibicom futbolu znana w roli... zawodnika. Zawodnika nieprzeciętnego, lecz czy to oznacza automatycznie, że także nieprzeciętnego szkoleniowca?
Latal ma w swoim dorobku trenerskim praktycznie jeden tylko znaczący sukces. W poprzednim sezonie, prowadzony przez niego MFK Koszyce zdobył Puchar Słowacji. Sukces ten jest raczej mało spektakularny, ale to samo mówiliśmy przecież przed blisko rokiem o osiągnięciach Garcii.

Może więc w ostatecznym rozrachunku uda się Latalowi na tyle poukładać grę Piasta, że ten jednak zakończy zasadniczy sezon w grupie mistrzowskiej. Być może...
Słowak nie ma jednak absolutnie żadnych szans by zdystansować „Anioła” z Malediwów pod względem jego popularności w Polsce. Angel Perez dał naszej Ekstraklasie prawdziwy powiew świeżości oraz mnóstwo specyficznego podejścia do wielu spraw, które zapamiętamy na długo. Jest w stu procentach pewne, że będzie nam – kibicom, dziennikarzom – tego sympatycznego trenera najzwyczajniej w świecie brakowało.

PS. Wczoraj hiszpański szkoleniowiec napisał na swoim ulubionym Twitterze do Zbigniewa Bońka – Zibi, wiesz że w futbolu nie zawsze najważniejszy jest... futbol. Czyż nie są to znamienne słowa?
źródło: SportSlaski.pl
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również