Marzą, planują, budują. W Tarnowskich Górach chcą poważnej piłki

14.03.2017
- Celem jest awans. Mamy stabilny skład, stabilne finanse i trudno poprzeczkę wieszać sobie niżej - zapowiada odważnie prezes Gwarka Tarnowskie Góry, Marek Porada. Lider IV-ligowej tabeli jest przygotowany na dokonanie kolejnego dużego kroku w historii klubu. Plany zakładają, że wcale nie ostatniego!
Marzena Stanek / Gwarek Tarnowskie Góry
Wiosnę zaczęli od falstartu. Remis z opartymi na młodzieży rezerwami GKS-u Tychy trudno rozpatrywać w innych kategoriach niż dużego rozczarowania. - Dla nas to strata dwóch punktów. Nie jestem zadowolony z gry, ale i tak powinniśmy wykorzystać swoje sytuacje, bo mieliśmy dwie łatwiejsze od rzutów karnych. Liga zapowiada się emocjonująco, a remis musimy sobie odbić za tydzień w Myszkowie - mówił po meczu trener Krzysztof Górecko. Nie wiedział jeszcze, że rezultaty w innych meczach ułożyły się tak, że Gwarek... powiększył przewagę nad goniącym go peletonem!

Potentat, czy tylko faworyt?

Gwarek po raz drugi z rzędu przezimował w fotelu lidera IV-ligowej tabeli. Rok temu już po rundzie jesiennej w Tarnowskich Górach mogli właściwie szykować się do gry w barażu o III ligę. Na półmetku przewaga nad drugimi w tabeli "Cidrami" wynosiła aż 7 punktów. Tym razem pozycja ekipy trenera Górecko nie jest aż tak bezpieczna, a i grupa pościgowa zdaje się zdecydowanie szersza. Do zwycięstwa w lidze kandydują również Warta Zawiercie i Sarmacja Będzin. - Grupa pościgowa jest duża i jest blisko. Nie skreślałbym nawet Ruchu Radzionków bo strata "Cidrów" przy regularnym wygrywaniu też jest do zniwelowania. Cała liga jest mocniejsza niż w poprzednim sezonie, bo sportowo na pewno od czołówki nie jest słabszy choćby RKS Grodziec, a trzeba uważać również na rezerwy I-ligowców i ekstraklasowiczów - docenia przeciwników trener Krzysztof Górecko. 



Zwłaszcza mecze z "dwójkami" wyżej notowanych klubów mogą w ostatecznym rozrachunku być kluczowe dla układu tabeli na finiszu rozgrywek. Rezerwiści czasem grają składem opartym na młodzieży, by w następnej kolejce szeroko korzystać z kadry pierwszej drużyny, co niejednokrotnie zabijaja szanse na równą boiskową rywalizację. W Tarnowskich Górach już to przerabiali. - My graliśmy z I-ligowym GKS-em i ekstraklasowym Ruchem. Inni ogrywali juniorów "niebieskich", a na nas wyszli Przybecki, Bargiel czy Niezgoda - podkreśla Górecko.

Poczuli się jak zawodowcy

Solidna konkurencja w walce o awans tylko zmobilizowała tarnogórzan do transferowych zbrojeń. Z klubu ubyła czwórka zawodników, ale spośród nich jesienią tym podstawowym był jedynie Marek Rosiński, wybrany nawet przez kibiców klubu piłkarzem roku 2016. "W kamasze" poszedł Łukasz Polak, odszedł również Mariusz Korzeniowski. W Gwarku nie będzie grał też wypożyczony do Orła Miedary Bartosz Polis. Sporo ubytków? To sprawdźmy kto do zespołu dołączył:

- Tadeusz Urbainczyk - napastnik, który jesienią dla Odry Miasteczko Śląskie zdobył 27 goli (!)
- Aleksander Januszkiewicz - 23-letni pomocnik, jeszcze 2 lata temu grający w podstawowym składzie I-ligowego GKS-u Katowice, a ostatnio ważny piłkarz II-ligowej Polonii Bytom
- Rafał Wawrzyńczok - były reprezentant polskiej młodzieżówki, środkowy pomocnik, który na mecze kadry jeździł z ówczesnymi kolegami z Ruchu Chorzów - Piotrem Ćwielongiem i Tomaszem Foszmańczykiem

Do tego należy dopisać dwójkę młodych i utalentowanych, z przeszłością na III-ligowych boiskach: Sebastiana Szombierskiego wypożyczonego z GKS-u Katowice i Mateusza Polaka, 19-letniego tarnogórzanina mającego za sobą grę w juniorskich drużynach Zagłębia Lubin. A jeśli dodać do tego powrót po kontuzji doświadczonego Sławomira Pacha i rosnącą formę Dawida Jarki, to trudno nie uznać, że lider wiosną będzie jeszcze mocniejszy. - Kadra jest wzmocniona. Ta drużyna jest gotowa do gry o najwyższe możliwe dla siebie cele - przekonuje trener Krzysztof Górecko.



Drużyna do wiosennych zmagań przygotowywała się w komfortowych warunkach. Gwarek - co jest ewenementem w skali IV ligi - wyjechał nawet na kilkudniowy obóz do Nowego Targu. - Obawiałem się, czy to się uda, bo nasi zawodnicy pracują w różnych miejscach i niełatwo tak to ułożyć by wziąć urlop w tym samym terminie. Ale pojechaliśmy i... poczuliśmy się jak zawodowcy - uśmiecha się trener Górecko. - U siebie jesteśmy w stanie zrealizować jedne zajęcia dziennie. W Nowym Targu na kapitalnie przygotowanych obiektach rano mogliśmy poświęcić czas taktyce, popołudniu motoryce. Tam się aż chciało wychodzić na trening! Te 5 dni dało nam bardzo dużo, bo pozwoliło też na wytworzenie atmosfery, na wzajemne poznanie, dobre przyjęcie nowych graczy - wylicza atuty zgrupowania trener Gwarka.

O awans z bagażem doświadczeń
 
Gwarek już rok temu walkę o awans przegrał na ostatniej prostej. Podopieczni trenera Krzysztofa Górecko "połknęli" ligę, ale po pechowo przegranym dwumeczu z Unią Turza Śląska na kolejny rok musieli pozostać w IV-ligowej scenerii. - Baraż nigdy nie jest i nie będzie odzwierciedleniem gry drużyny w całym sezonie. Ani w naszym przypadku, ani w przypadku Unii Turza Śląska, czy rok wcześniej Ruchu Radzionków i LKS-u Bełk. Tak naprawdę wszystkie te zespoły zasłużyły na promocję. Niestety na koniec o sukcesie decyduje 180 minut i drobne niuanse - tłumaczy szkoleniowiec Gwarka. Rok temu jego zespół przed własną publicznością totalnie zdominował przeciwnika, ale był przy tym rażąco nieskuteczny a w dodatku w kuriozalnych okolicznościach stracił dwa gole. - Obie bramki traciliśmy z rzutów wolnych, a nie strzelaliśmy w sytuacjach których normalnie moi zawodnicy trafiają z zawiązanymi oczami - wspomina Górecko. W rewanżu jego drużyna strat nie odrobiła, również w Turzy przegrywając 1:2.
 

Wychodzą z cienia "Cidrów"

Ligowe boje między Gwarkiem a Ruchem od 3 sezonów są jednym ze smaczków IV-ligowych zmagań. Przeładowane walką i emocjami na tyle mocno, że oba zespoły rzadko kończą derby w pełnych składach. Duże (ponad 60 tysięcy mieszkańców) Tarnowskie Góry piłkarsko od lat były w cieniu niemal czterokrotnie mniejszego Radzionkowa. Gdy tamtejszy Ruch na kilka sezonów rozgościł się na futbolowych salonach, Gwarek wciąż rywalizował na lokalnym szczeblu. Oba kluby spotykały się sporadycznie, głównie przy okazji sparingów. Bardzo długo jednym z największych sukcesów w bezpośredniej rywalizacji pozostawało wyeliminowanie "żółto-czarnych" z... Pucharu Starosty Powiatu Tarnogórskiego w 2010 roku. Hierarchia w powiecie była ustalona aż do poprzedniego sezonu. Rok wcześniej Ruch bezskutecznie walczył w barażach o powrót na III-ligowe boiska. W rozgrywkach 2015/16 w tabeli oglądał już plecy lokalnego rywala.



- Ze względu na piękną historię w Tarnowskich Górach Ruch Radzionków jest bardzo szanowany. Przez nasz klub i przez całą społeczność. Nam w ostatnich latach zależało na tym, by w Radzionkowie zdobyć szacunek dla Gwarka, bo tego wcześniej nie było. Sytuacja się ostatnio zmieniła i jesteśmy z tego dumni - nie kryje prezes Gwarka Marek Porada, pytany o lokalną rywalizację ze starszymi i bardziej utytułowanymi "Cidrami". I robi wszystko, by na dobre zmienić piłkarski układ sił w powiecie. Choć futbolowych i kibicowskich tradycji wciąż jeszcze może konkurentom zazdrościć...
 
Mają plan i mają... marzenia

- Wprowadzamy kolejne elementy profesjonalizmu w Tarnowskich Górach. Małymi krokami musimy podążać w tym kierunku. Ruchy transferowe staramy się poukładać tak, by pomału móc trenować do południa.  Oczywiście dużo zależy od tego, czy faktycznie uda się dostać do III ligi. Jeśli tak, to z pewnością zajdą kolejne zmiany - zapowiada Marek Porada.
 
Z jednej strony IV liga w której gra dziś Gwarek wciąż wymusza pewne ograniczenia. Z drugiej, jak przekonuje prezes, klub już dziś jest gotowy na grę szczebelek wyżej. W Tarnowskich Górach wiedzą, że awans niesie za sobą wzrost kosztów utrzymania pierwszej drużyny, a sama gra w lidze obejmującej swoim zasięgiem 1/4 powierzchni kraju również stanowi pewne wyzwanie. - Jesteśmy na to przygotowani już od roku. Mamy solidne zaplecze finansowe które gwarantuje nam 76 firm pomagających klubowi. To fundament dający ogromną stabilizację. No i oczywiście pod każdym względem wspiera nas miasto - zapewnia Porada

W Tarnowskich Górach systematycznie rośnie obiekt na którym swoje mecze rozgrywa Gwarek. - Tylko na ten rok miasto przeznaczyło na inwestycje w obiekt 600 tysięcy złotych - cieszy się Porada. Miasto bierze na siebie bieżące utrzymanie stadionu i krok po kroku go rozbudowuje. - Teraz trwają kolejne przetargi. Na ten rok zaplanowano inwestycję w system nawadniania boiska. Przebudowany zostanie klubowy budynek, w którym powstanie zaplecze z prawdziwego zdarzenia. Będziemy mieć zaplecze konferencyjne i restauracyjne (foto poniżej - przyp. red), pomieszczenia dla policji i biura ochrony mienia - wylicza szef Gwarka. A na tym nie koniec! Trwa kompletowanie dokumentacji dotyczącej planu zagospodarowania terenu pod sztuczne boisko, a w przyszłości wokół stadionu ma zostać zainstalowane sztuczne oświetlenie. - Chcemy też rozbudowy trybun, ale to plany na kolejne lata. Tyle, że... już o tym myślimy - tłumaczy prezes, który cierpliwie stara się wchodzić z klubem na coraz wyższy poziom.



Najbliższy cel Gwarka to awans do III ligi. - Tam musimy stworzyć zespół, który spokojnie sobie poradzi i przed którym każdy rywal będzie czuł respekt. Z tym samym założeniem przystępowaliśmy do gry w okręgówce, a potem w IV lidze - tłumaczy Marek Porada. To cel krótkoterminowy. A później? - Wszystko zależy od finansów. Nie możemy zaburzyć tej stabilizacji. Nie jesteśmy fanatykami pięcia się wysoko za wszelką cenę. Na każdy kolejny krok musimy być przygotowani, bo nie możemy iść wzorem poprzedników i za szybko trafiać w miejsca na które dziś nas nie stać. Dziś szczytem możliwości jest III liga, ale... mamy swoje marzenia. W końcu dzisiejsza IV liga też kiedyś pozostawała dla nas tylko w tej sferze - podkreśla sternik tarnogórzan.

*Wszystkie fotografie pochodzą ze strony Gwarka Tarnowskie Góry
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również