Clearex - Red Dragons 2-3. „Pierwsze koty za płoty?”

23.01.2015
Falstartem zakończyła się tegoroczna inauguracja ligowych potyczek w wykonaniu Clearexu. Byli mistrzowie Polski nie sprostali we własnej hali „Czerwonym Smokom” z Pniew.
Norbert Barczyk/pressfocus.pl
Już w pierwszej połowie meczu, dość niespodziewanie, lepsze wrażenie robili goście. To oni na początku uzyskali niewielką optyczną przewagę, to oni strzelili jako pierwsi bramkę, to oni także na tyle skutecznie grali momentami wysokim pressingiem, że Clearex miał kłopoty z wyjściem z własnej połowy.

Mimo tego wszystkiego doświadczeni chorzowianie zdołali, po stracie gola, bardzo szybko wyrównać. Mogli również wyjść na prowadzenie w 12 minucie lecz strzał z rzutu karnego Salisza fenomenalnie obronił Foltyn.
Gra obydwu drużyn była naprawdę ostra. „Smoki” szybko zaliczyły regulaminowe pięć fauli więc ryzykowały przedłużonymi karnymi przeciwko swojemu golkiperowi. Świetnie dysponowani byli zresztą obaj bramkarze, którzy wielokrotnie musieli wychodzić obronną ręką w sytuacjach, jakie wypracowywali sobie zarówno przyjezdni, jak i gospodarze potyczki.

Końcówka pierwszej odsłony to już nieco więcej niedokładności na boisku, czas dla trenera Red Dragons i... kolejna bramka dla pniewian. W tym przypadku rzut karny, za szósty faul Clearexu, wykorzystał Łukasz Frajtag. Chwilę później już drugiego w tym dniu karnego dla Chorzowa nie potrafił zamienić na gola Wojtyna!

W przerwie meczu trener Lichota musiał dodatkowo zmobilizować swoich zawodników do walki ze słabszym przecież w teorii rywalem, który prowadząc, był o krok od sprawienia sporej niespodzianki. Efektem tej mobilizacji było wyrównanie stanu rywalizacji na 2-2 w 30 minucie spotkania.
Niecałe trzy minuty później chorzowianie ponownie popełnili faul na rzut karny z 10 metrów, a Frajtag i tym razem był bezbłędny. Mieliśmy stan 3-2 dla „Smoków”, które to prowadzenie mogło być jeszcze wyższe po kolejnym uderzeniu z dziesiątego metra. Tym razem jednak strzał Frajtaga obronił Tomasz Ulfik.

Nieco ponad trzy minuty przed końcem pojedynku szkoleniowiec Clearexu zdjął z boiska bramkarza i postawił wszystko na jedną kartę. Gospodarze przeważali lecz bardzo mądrze bronili się rywale i pomimo usilnych prób podopiecznych trenera Lichoty, to pniewianie wywieźli z trudnego terenu komplet punktów.

Clearex Chorzów – Red Dragons Pniewy 2-3 (1-2)

0-1 – Hoły, 1:21 min
1-1 – Salisz, 1:51 min
1-2 – Frajtag, 18:51 min (przedł. karny)
2-2 – Rabczak, 29:21 min
2-3 – Frajtag, 32:07 min (przedł. karny)

Clearex: Purolczak, Ulfik – Salisz, Omylak, Podobiński, Rabczak, Miozga, Golly, Tkacz, Seget, Grecz, Wojtyna, Lament, Pasierbek.

Red Dragons: Foltyn, Błaszczyk – Roj, Frajtag, Hoły, Piasek, Ozorkiewicz, Kliszewski, Zdankiewicz, Skrzypek, Błaszyk, Wachoński, Solecki.

Żółta kartka: Frajtag
źródło: SportSlaski.pl
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również