Z Rozwoju do reprezentacji Polski. Patryk Kun w kadrze

16.03.2022

Najpierw był Tomasz Zdebel, potem przez lata Arkadiusz Milik, który do dzisiaj występuje w kadrze, a teraz dochodzi Patryk Kun - lista powodów do dumy Rozwoju Katowice powolutku, ale jednak się wydłuża. - Zasłużył sobie na to - mówią zgodnie przedstawiciele katowickiego klubu na wieść o powołaniu piłkarza Rakowa Częstochowa do reprezentacji Polski.

Tomasz Kudala/PressFocus

Patryk Kun znalazł się w bardzo wąskim gronie kadrowiczów z ligi polskiej, powołanych na mecz towarzyski ze Szkocją oraz finał barażu o awans na Mistrzostwa Świata. Był z pewnością największym zaskoczeniem w talii Czesława Michniewicza, ale swoją grą w zespole lidera PKO BP Ekstraklasy na powołanie sobie zasłużył. - Zdecydowanie. Swoją pracą, umiejętnościami... Właściwie przeszedł wszystkie szczeble w naszej ligowej piłce i na pewno to wyróżnienie jest zasłużone. Może być dla innych piłkarzy również przykładem - mówi Tomasz Wróbel, trener Rozwoju Katowice, który z Patrykiem grał również na boisku. 

Patryk Kun trafił do Katowic w wieku 20 lat. Z ligi okręgowej, z Victorii Węgorzewo. Można powiedzieć, że dla niego gra w Katowicach była punktem zwrotnym w karierze. Wcześniej co prawda grał już na szczeblu centralnym, dokładnie w pierwszoligowym Stomilu Olsztyn, ale po półrocznym okresie gry w niższej lidze wiele klubów nie zdecydowało się na zatrudnienie filigranowego pomocnika. - Był testowany między innymi w GKS-ie Tychy czy GKS-ie Katowice, ale kluby te się nie zdecydowały na niego. Rozwój bez testów wziął Patryka - słyszymy dzisiaj w czwartoligowcu. Do klubu trafił w najlepszym momencie, gdy ten szedł w górę. 

Katowiczanie po pół roku wraz z Patrykiem Kunem awansowali z drugiej do pierwszej ligi. W pobitym polu Rozwój zostawił między innymi... obecny klub Kuna, czyli oczywiście częstochowski Raków. - To były fajne czasy, osiągnęliśmy historyczny wynik - wspomina Tomasz Wróbel, który wraz z Patrykiem tworzył chyba najniższy duet pomocników w lidze. Patryk ma obecnie 165 centymetrów wzrostu, natomiast Tomasz w czasach kariery miał 168 cm. - Ale Patryk potrafił się odnaleźć na boisku. Wzrost nie był dla niego jakimś strasznym problemem. Dobrze odnajdywał się w grze jeden na jednego, był szybki, przebojowy. Szybko i dobrze przyjęty został w naszej szatni, dobrze go przyjęliśmy - wspomina obecny trener Rozwoju Katowice. A na dowód słów, że wzrost nie był dla niego problemem niech świadczą statystyki, że Kun większość bramek dla katowiczan zdobył... głową. Również w Rakowie potrafił odnaleźć się przy dośrodkowaniach. 

Rozwój podwójnie zyskał na młodym zawodniku. Nie tylko sportowo, ale później także na transferze pomocnika, który, via Gdynia i Olsztyn, ostatecznie trafił do Częstochowy. Tam od kilku lat realizuje swoje piłkarskie marzenia. Najpierw podium mistrzostw Polski, potem europejskie puchary, a teraz na horyzoncie kolejne cele. Debiut w reprezentacji Polski, jak również walka o tytuł mistrza Polski. – To dla mnie wielkie wyróżnienie. Pierwszego dnia po nominacji odebrałem wiele sygnałów i telefonów z gratulacjami. To bardzo miłe, teraz już jednak skupiam się na tym by jak najlepiej zaprezentować się selekcjonerowi i moc zagrać w meczu reprezentacji. Kadra to zawsze było jedno z moich największych marzeń sportowych. Cieszę się ogromnie, że udało mi się to zrealizować – mówi wahadłowy Rakowa Częstochowa. 

autor: TD

Przeczytaj również