Z hip-hopem w tle. Piłkarska wędrówka z Rybnika na Cypr

26.04.2020

Na co dzień gra na Cyprze, kibice na Śląsku mogą go jednak kojarzyć, bo pochodzi z Rybnika, próbował swoich sił również w młodzieżowych drużynach Górnika Zabrze, a dwa lata temu zaliczył epizod w GKS Katowice. Patryk Procek, bo o nim mowa, niedawno nagrał dwa kawałki hip-hopowe. - Może będą kolejne - uśmiecha się 25-letni golkiper AEL Limassol, który w ubiegłym sezonie ze swoją drużyną zdobył Puchar Cypru.

AEL Limassol

Dla naszego golkipera muzyka zawsze była bardzo ważną częścią życia. – Była i jest dla mnie inspiracją i odskocznią. Interesowałem się tworzeniem piosenek, miałem z tyłu głowy taką myśl, by coś nagrać, ale jednak do realizacji zawsze było daleko – opowiada Patryk, który na początku roku swoje plany wcielił w życie. Pierwsze utwory można posłuchać chociażby na youtubie.

Sportowiec sam stworzył piosenki. Jest autorem słów. – To moje przemyślenia i przeżycia. Wokale nagrywałem w warunkach domowych. Nie zajmuję się jedynie miksem i masteringiem – tłumaczy. – Pierwsze reakcje były pozytywne. Zaskoczyłem się in plus, bo puszczałem kawałki jedynie znajomym i dziewczynie, a nie mając rozeznania ciężko czegokolwiek oczekiwać. Wszyscy jednak mówili, że jest to fajne i byli w ogóle zaskoczeni tym, że cokolwiek nagrałem. Hip - hop był zawsze dla mnie głównym nurtem muzycznym, ale nie zamykam się w tym kręgu. Lubię także posłuchać rock i blues. Mam otwartą głowę w tych kwestiach, lubię różnorodną muzykę w celu poznawania czegoś nowego – dodaje nasz rozmówca i już stawia przed sobą kolejne muzyczne wyzwania. – Mam już gotowy tekst i muzykę pod kolejny utwór, może kiedyś jakiś album – rzuca z uśmiechem.

Procek stara się wolnego czasu nie marnować. Obecnie, podobnie jak reszta Europy, liga cypryjska „stoi”. – Odnawiam w tym czasie między innymi stare kontakty, wykorzystuję czas, by pogadać ze znajomymi – mówi Procek, który cały czas pauzy od piłki z narzeczoną spędza na Wyspie Afrodyty. - Nie było możliwości wyjazdu, zresztą nawet o tym nie myśleliśmy. Sytuacja jest dynamiczna – relacjonuje Procek, którego kwarantanna wygląda podobnie, jak piłkarzy w wielu innych krajach. - Przebieżki pod domem, zajęcia w pokoju. Mamy rozpiski, łączymy się także z trenerami za pośrednictwem komunikatorów internetowych i wspólnie trenujemy. Klub zaopatrzył nas w sprzęt, który możemy mieć w mieszkaniu, czyli rowerki, ciężary, maty czy też piłki rehabilitacyjne – dodaje 25-latek, który opuszcza mieszkanie jedynie by pobiegać, jak też po zakupy w pobliskim sklepie.

Procek z ogromną niecierpliwością wyczekuje wznowienia rozgrywek, bo ma „coś” do udowodnienia na Cyprze. W obecnym sezonie jest drugim bramkarzem AEL Limassol, co może być pewnym zaskoczeniem zważywszy na fakt, że w poprzednich rozgrywkach zagrał 19 meczów. – Na pewno w tym sezonie jestem rozczarowany swoją pozycją, jak chyba każdy rezerwowy, który ma ambicje. Ubiegły sezon miałem dobry, przedłużyłem kontrakt, liczyłem, że będę dobrą grę kontynuował. W tym sezonie jest jednak inaczej, gram bardzo mało. Pierwszym bramkarzem jest Vozinha, który nie popełnia błędów, więc ciężko wskoczyć do składu. Generalnie rywalizacja u nas jest mocna, a nasza drużyna chwalona jest za grę w tyłach – opisuje swoją pozycję Procek, który kontrakt z cypryjskim klubem ma do czerwca 2022 roku.

Zimą Procek chciał pójść na wypożyczenie, ale na taką opcję nie przystał klub. Obecnie AEL zajmuje szóste miejsce w tabeli, co z pewnością kibiców nie satysfakcjonuje. W poprzednim sezonie klub Patryka grał o europejskie puchary, wygrał także krajowy puchar. – Gdy w pierwszych meczach obecnego sezonu nam nie poszło, to przestaliśmy myśleć o przeszłości. Biorąc pod uwagę poprzednie rozgrywki jest pewne rozczarowania. Zdobyliśmy Puchar Cypru, byliśmy w czołówce, graliśmy w Lidze Europy. W tym sezonie jednak zmienił się nasz zespół, kilku ważnych graczy odeszło, ale nadal mamy swoje ambicje – analizuje Procek, który latem na Wyspie Afrodyty będzie rozpoczynał piąty sezon. Dzisiaj jednak tak daleko nie wybiega w przyszłość. – Już się nie mogę doczekać powrotu na boiska po pandemii i rywalizacji o miano bramkarza numer jeden. Sportowo chcę wycisnąć maks z tego, co mam. Obojętnie gdzie będę – mówi na koniec bramkarz.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również