Wyścig o awans trwa. Polonia nie rezygnuje, Ruch pokazuje charakter

20.03.2021

Ogromnych emocji dostarczyły sobotnie mecze w trzeciej lidze. Polonia Bytom po ciężkim boju pokonała rezerwy Miedzi Legnica 1:0, utrzymując tym samym dystans do lidera. Ruch w Gorzowie Wielkopolskim w doliczonym czasie gry przegrywał bowiem 0:1, by ostatecznie wygrać 2:1!

facebook Polonia Bytom

- Takich emocji na pewno możemy się jeszcze spodziewać w kolejnych spotkaniach – mówi trener Polonii Bytom, Kamil Rakoczy nawiązując do tego, co wydarzyło się w ostatnich minutach sobotniego meczu Ruchu w Gorzowie Wielkopolskim. Gdy bytomianie schodzili na przerwę w meczu z rezerwami Miedzi, Niebiescy kończyli spotkanie z Wartą. W 90. minucie gospodarze sensacyjnie prowadzili 1:0, ale Michał Mokrzycki w doliczonym czasie gry wyrównał. Chorzowianie nie zdążyli się nacieszyć tym golem, a już... radowali się ponownie. Tym razem Michał Biskup wpisał się na listę strzelców i ostatecznie ustalił wynik meczu. - Brawa dla chłopaków za to, że grali do końca, że nie graliśmy tylko o remis. Zawsze chcemy wygrywać i dzisiaj pokazaliśmy, że gramy do końca. Zdobywamy trzy punkty na bardzo ciężkim terenie – mówił po meczu uradowany trener chorzowian, Łukasz Bereta w oficjalnych kanałach klubowych. - Bardzo późno wyrównaliśmy. Powiedzieliśmy sobie jednak w szatni, że jeśli strzelimy pierwszą bramkę, to mamy od razu iść po drugą.

- Zespół rywali w ogóle nie chciał grać w piłkę i ograniczał się tylko do tego, żeby nam przeszkadzać i faulować. W pewnych momentach grali nie fair. Spodziewałem się, że w meczach z nami drużyny będą się bronić, ale nie sądziłem, że grając u siebie można stanąć aż tak nisko. To się nie obroniło – dodawał Tomasz Foszmańczyk. Na bohaterów drużyny wyrastają Michałowie: Biskup i Mokrzycki. Obaj trafiają w każdym spotkaniu, ten drugi w tym sezonie ma już na swoim koncie dziewięć goli. Biskup natomiast w tym roku nie trafił tylko w dwóch meczach, sparingach z GKS-em Tychy i Zagłębiem Sosnowiec! - Takie moje zadanie – mówi skromnie napastnik Ruchu.

Bytomianie więc w drugiej połowie meczu z Miedzią II musieli walczyć o utrzymanie dystansu punktowego do "Niebieskich". Zadanie to nie było wcale łatwe, bo w tygodniu poprzedzającym sobotni mecz niebiesko-czerwonym ubyło trzech piłkarzy: Norberta Radkiewicza, Kajetana Frankowskiego i Jacka Wuwra. - Mogło przybyć trochę siwych włosów – uśmiecha się trener Polonii Bytom. - To był na pewno trudny tydzień dla nas, zakończony ciężkim spotkaniem. Najważniejsze, że kończymy go pozytywnie i oby teraz było już tylko łatwiej.

W pierwszej jedenastce Polonii wystąpili tym razem Dominik Konieczny, Kordian Górka i przede wszystkim Leon Fulianty. Ten ostatni, niespełna 21-letni defensor z pierwszego występu w seniorach Polonii może być zadowolony. - Może na początku było trochę stresu. Dzisiaj się dowiedziałem, że zagram w pierwszym składzie, może dlatego żebym się nie przejmował – uśmiecha się młody gracz, który jeszcze jesienią grał w czwartoligowej Sarmacji Będzin. - Może trochę za wcześnie zdecydowałem się na ten transfer. Mogłem latem pozostać w Polonii i powalczyć o pierwszy skład.

Bramkę na wagę trzech punktów dla Polonii zdobył jednak ten, na którego Poloniści w najtrudniejszych momentach mogą liczyć. Dawid Krzemień w niełatwej sytuacji zdecydował się na uderzenie i przyniosło ono efekt. - W tym meczu najważniejsze było by zgarnąć trzy punkty. To było dla nas w obecnej sytuacji priorytetem – dodaje trener Rakoczy. Rezerwy Miedzi usilnie szukają punktów w walce o ligowy byt, obecnie mają dwa punkty przewagi nad „kreską”, więc dla ekipy z Dolnego Śląska nie ma łatwiejszych i trudniejszych meczów. - Na początku było trochę pracy, ale my, jako cała drużyna, robiliśmy swoje. Brawa dla całego sztabu trenerskiego i wszystkich zawodników za pracę wykonaną na boisku. Graliśmy także dla tych, których obecnie nie ma z nami – dodaje Dominik Konieczny.

autor: TD

Przeczytaj również