Wielkie emocje w dogrywce. Tyszanie o krok od finału!

11.03.2017
Wypełniona po brzegi "Stodoła", świetna atmosfera i wielkie emocje. Sędzia w dogrywce po analizie video nie uznał bramki dla Polonii Bytom, a po kilku minutach - również po obejrzeniu powtórki - zaliczył trafienie dla GKS-u Tychy, który potrzebuje już tylko jednej wygranej, by zameldować się w finale PHL!
Łukasz Sobala/Press Focus
Podobnie jak to miało miejsce poprzednio, GKS Tychy w pierwszej tercji wywalczył sobie dwubramkową przewagę. Strzelanie zaczęli już w 4. minucie, gdy niepilnowany Jaroslav Kristek uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Filipa Landsmana. Gospodarze sprawiali wrażenie, jakby nie mieli pomysłu na zaskoczenie tyszan, którzy pod koniec premierowej partii powiększyli przewagę - bramkarza Polonii zmylił Jan Semorad, gdy zmienił tor lotu krążka po zagraniu Mateusza Bepierszcza.

Bytomianie nie poddali się i na drugą tercję wyjechali z mocnym postanowieniem odrobienia strat. Efekt? Na kontaktową bramkę trzeba było czekać zaledwie pół minuty. Sędzia jednak musiał posiłkować się analizą video, by ocenić, czy uznać trafienie Romana Malinika. Chwilę później Miroslav Zat'ko został ukarany karą meczu za atak kolanem, co otworzyło gospodarzom drogę do kolejnych okazji. Polonia nie wykorzystała jednak pięciominutowej gry w przewadze, a później także rzutu karnego - Richard Bordowski nie zdołał pokonać Stefana Żigardyego. Tyszanie na ostatnią część gry wyjechali ze skromną przewagą.

Trzecią tercję Polonia również zaczęła od ataków i po niespełna pięciu minutach udało się doprowadzić do wyrównania. Dobrze wyglądała współpraca Czechów Martina Vozdeckyego z Malinikiem - podobnie jak to miało miejsce przy pierwszym trafieniu, ten pierwszy zanotował asystę, a drugi pokonał tyskiego bramkarza, uderzeniem między parkanami.

Na kilka sekund przed końcową syreną Filip Komorski miał okazję, by wyprowadzić tyszan na prowadzenie, ale nie wykorzystał sytuacji i trzeba było rozegrać dogrywkę. W niej emocji nie brakowało - po kilkudziesięciu sekundach krążek wpadł do tyskiej bramki, ale sędzia po raz kolejny chciał obejrzeć materiał video. Po analizie nie uznał trafienia.

Minęło kilka minut i... arbiter po raz kolejny musiał obejrzeć powtórkę. Tym razem sprawdzał, czy krążek całym obwodem wpadł do bramki gospodarzy. Tym razem sędzia uznał trafienie Jakuba Witeckiego, co oznacza, że GKS prowadzi w półfinałowej rywalizacji 3:0 i jeśli jutro ponownie wygra w Bytomiu - awansuje do finału. Początek niedzielnego pojedynku o 18:00.

Wyniki półfinałowych spotkań PHL:

Tempish Polonia Bytom - GKS Tychy 2:3 d. (0:2, 1:0, 1:0, d. 0:1)
Stan rywalizacji: 3:0 dla GKS-u. Kolejny mecz: 12.03 w Bytomiu

TatrySki Podhale Nowy Targ - Comarch Cracovia 1:2 (0:1, 1:0, 0:1)
Stan rywalizacji: 3:0 dla Cracovii. Kolejny mecz: 12.03 w Nowym Targu
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również