Węgier podbije Piasta i Ekstraklasę? „Chciałbym pójść drogą Nikolicia”

09.03.2020

Należał do grona czołowych zawodników ligi słowackiej, najlepszych strzelców w historii Dunajskiej Stredy, a na swoim koncie ma również występy w holenderskiej Eredivisie. Pozyskanie Kristophera Vidy przez Piasta Gliwice wygląda na naprawdę interesujący ruch, tym bardziej, że zawodnik ten może wzmocnić właściwie każdą pozycję w ofensywnej linii "niebiesko-czerwonych". W krótkiej rozmowie z naszym portalem uniwersalny Węgier przyznaje m.in. dlaczego nie uważa polskiego futbolu za archaiczny, jakie cele stawia sobie podczas pobytu w Piaście oraz czy gra w Ekstraklasie przybliży go do reprezentacji narodowej.

Rafał Rusek/PressFocus

Piotr Porębski (SportSlaski.pl): Za Tobą pierwsze dni w Gliwicach oraz pierwsze minuty rozegrane w barwach Piasta. Jak czujesz się w nowym miejscu, zdążyłeś się już tutaj mniej więcej zaklimatyzować?
Kristopher Vida (Piast Gliwice):
Tak, od pierwszego dnia mam bardzo dobre stosunki z moimi nowymi kolegami z zespołu, którzy od razu po przybyciu tutaj starali mi się pomóc w aklimatyzacji. Jestem bardzo szczęśliwy nie tylko z faktu, że tutaj jestem, ale również dlatego, że szybko zadebiutowałem w nowych barwach. To był fajny moment, bo zasłużenie wygraliśmy mecz na swoim stadionie (wywiad był przeprowadzony po zwycięstwie Piasta z Arką Gdynia - przyp. red.). Co prawda wszedłem wówczas na boisko z ławki rezerwowych, ale jest to normalne w pierwszych dniach pobytu w klubie. Przystosowanie się do nowego stylu gry wymaga czasu i zdaję sobie z tego sprawę, więc najważniejsza będzie ciężka praca i pokazanie, że zasługuję na miejsce w pierwszym składzie. 

Myślę że w aklimatyzacji z pewnością pomógł Ci Tomas Huk, z którym jeszcze niedawno występowałeś w Dunajskiej Stredzie. Konsultowałeś się z nim przed podjęciem decyzji o transferze?
Tak, oczywiście, rozmawiałem z nim przed podpisaniem umowy. Dodatkowo zaczerpnąłem również opinii od Piotrka Parzyszka, ponieważ miałem okazję niegdyś z nim występować w lidze holenderskiej. Obu wspomnianych zawodników znam bardzo dobrze, a przed transferem sporo opowiedzieli mi o drużynie oraz o samym klubie. Na pewno pomogli mi w decyzji o podpisaniu umowy tutaj i po czasie, gdy już tutaj trafiłem, dzięki nim odnalazłem się na początku w nowej szatni. 

Jeśli dobrze pamiętam, występowałeś z Piotrem Parzyszkiem w De Graafschap. Ale wasza przygoda nie zakończyła się tam dobrze, bo spadliście z najwyższej klasy rozgrywkowej. 
To prawda, rok po tym jak zespół pojawił się w Eredivisie. Pamiętam że Piotrek z nami nie awansował, ale pojawił się w klubie podczas jego pobytu w najwyższej lidze, przed rundą wiosenną. To bardzo dobry zawodnik i zdarzało się, że graliśmy ze sobą w pierwszej linii. Chociaż w tym miejscu muszę dodać, że mogę jeszcze występować na trzech innych pozycjach w ofensywie. Na każdej z nich jestem w stanie się odnaleźć i dzięki temu trener ma większe pole manewru.

Właśnie uniwersalność uznajesz za swoją największą boiskową zaletę?
Tak sądzę. Jestem obunożnym piłkarzem, dzięki czemu mogę grać zarówno na lewej, jak i na prawej stronie pomocy. Dodatkowo mogę być również ustawiany jako typowa „10” oraz wysunięty napastnik. Jest to dobre dla mnie, ale również dla całego klubu i trenera, bo może mnie ustawić gdzie będzie tego potrzebował. 

Powracając do twojej klubowej kariery - z Holandii i De Graafschap trafiłeś już bezpośrednio do Dunajskiej Stredy. Czy zgodzisz się z tym, że to właśnie na Słowacji spędziłeś najlepszy czas w swojej dotychczasowej karierze?
Czas spędzony w Holandii był dla mnie równie dobry. Rozegrałem tam kilka sezonów, nie tylko w seniorskiej piłce, ale również w drużynach do lat 16 i 17 oraz w drugim zespole. Łącznie spędziłem w Holandii około pięć lat, trafiając tam jako młody chłopak i będąc daleko od rodziny i przyjaciół. Po drugim sezonie w De Graafschap potrzebowałem zmiany i wtedy pojawiła się oferta z zespołu DAC. Pamiętam jeszcze jak podpisywałem kontrakt na Słowacji, w klubie nie było wybudowanego stadionu czy otworzonej akademii. W 3,5 roku zmieniło się jednak właściwie wszystko - powstały nowoczesne obiekty i do tego zaczęliśmy osiągać coraz to lepsze wyniki. W ostatnich sezonach zaliczyłem niemal komplet występów w pierwszym składzie i byłem najlepszym strzelcem zespołu. To był chyba najlepszy okres w mojej karierze, bo dzięki dobrym występom udało mi się przybliżyć do składu narodowej reprezentacji. Poprzez transfer do Piasta postawiłem kolejny krok w mojej karierze i może dzięki temu ponownie dołączę do węgierskiej kadry i rozegram w niej jakieś minuty. 

 

 

Niegdyś w rozmowie z naszym portalem Tomas Huk przyznał, że przejście do Piasta może dać mu szanse do częstszego otrzymywania powołań do reprezentacji narodowej. Czyli masz podobne odczucie, że gra w Ekstraklasie może cię przybliżyć do kadry węgierskiej?
Zdecydowanie tak. Według mnie polska liga stoi na wyższym poziomie sportowym niż słowacka. Jeśli strzelasz bramki, zaliczasz dobre spotkania i ogólnie notujesz dobry sezon, szanse na powołania są bardziej realistyczne. 

Odnośnie poziomu polskiej ligi, twoje słowa są trochę przeciwieństwem lipcowej wypowiedzi dyrektora sportowego Dunajskiej Stredy, Jana van Daele. W wywiadzie na sport.tvp.pl przyznał on, że w polskiej Ekstraklasie gra się nieco archaiczny futbol. 
Ja tak akurat nie uważam, bo w przeciwieństwie do ligi słowackiej, według mnie w Ekstraklasie występuje większa jakość, tempo rozgrywania akcji oraz agresywność w walce o każdą piłkę. Poza tym polską ligę obserwuje znacznie więcej osób - na stadionach pojawia się sporo kibiców. Co prawda w Dunajskiej Stredzie stadion niemal zawsze był pełny do ostatniego miejsca, ale na Słowacji jest to raczej wyjątek. Poza DAC z frekwencją bywa już niestety znacznie gorzej. Tutaj więcej zespołów prezentuje boiskową jakość, a zawodnicy lepiej grają w piłkę. Takie jest moje zdanie i uważam, że podjąłem słuszną decyzję przychodząc tutaj. 

Wspomniałeś w rozmowie z oficjalną stroną klubową, że masz za sobą udane półrocze sezonu. Nie kusiło Cię zatem pozostać jeszcze na Słowacji i powalczyć o tytuł króla strzelców? Walka byłaby trochę ułatwiona, bo dwaj najlepsi strzelcy - Andraz Sporar i Frank Castaneda - zdecydowali się opuścić Fortuna Ligę.
Na pewno fajnie byłoby zostać najlepszym strzelcem ligi i zaliczyć równie dobrą drugą część sezonu. Po roszadzie na ławce trenerskiej Dunajskiej Stredy (na początku 2020 roku Petera Hyballę zastąpił Portugalczyk Helder - przyp. red.) zmienił się jednak styl gry drużyny. Zespół zaczął zdobywać mniej goli niż do tej pory i skupił się przede wszystkim na zwartej defensywie oraz przeprowadzanych kontratakach. Potwierdzą to dotychczasowe wyniki DAC w 2020 roku i zanotowane m.in. dwa remisy w stosunku 0:0. Zespół nie gra już tak efektownie i pewnie sam też zacząłbym strzelać mniej bramek niż w poprzednich miesiącach. To był jeden z aspektów, który spowodował, że zdecydowałem się przejść do Piasta i tutaj walczyć o bycie najlepszym strzelcem, już w kolejnych latach. 

Ale warto jeszcze wspomnieć, że opuściłeś Dunajską Stredę będąc piątym najlepszym strzelcem w najnowszej historii klubu. Dla ofensywnego zawodnika bycie w takim rankingu to z pewnością fajna sprawa. 
Oczywiście, że tak. Gdybym został na Słowacji i regularnie zdobywał kolejne gole, pewnie udałoby mi się zbliżyć do podium tej klasyfikacji, bo straty nie były zbyt duże. Teraz już jednak o tym nie myślę i chcę skupić się na swoim nowym klubie. 

A jakie cele postawiłeś sobie przed transferem do Piasta? Regularna gra to podstawa, ale co dalej?
Pierwsze trzy-cztery miesiące chciałbym poświęcić na naukę stylu gry Piasta, poznanie całej drużyny oraz podstaw języka polskiego, bo podczas pobytu w Dunajskiej Stredzie mój ojczysty węgierski w zupełności wystarczył. Najbardziej chciałbym jednak grać w jak największej ilości spotkań, łapać doświadczenie i potrzebne minuty, a także zdobywać dużo bramek i pokazywać wszystko to, co najlepsze. 

Domyślam się, że chciałbyś w Ekstraklasie podążyć drogą Nemanji Nikolicia czy Gergo Lovrencsicsa, którzy zrobili węgierskim piłkarzom w Polsce naprawdę dobrą reklamę. 
Obaj wspomnieni zawodnicy są świetni pod względem swoich umiejętności. Nemanja zrobił naprawdę znakomitą robotę w warszawskiej Legii - w końcu został królem strzelców Ekstraklasy. Z pewnością chciałbym pójść jego drogą i zrobię wszystko, żeby w Piaście odnieść równie duży sukces. 

Na koniec, po tej krótkiej aklimatyzacji - poznałeś już jakieś słowa po polsku? 
Tak, ale są to dość proste i krótkie rzeczy, np. cześć. Od czegoś oczywiście trzeba zacząć, ale myślę, że w kolejnych miesiącach powinno już to wyglądać znacznie lepiej. 

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również