Spokój (i nowi zawodnicy) uratował Polonię. „Koniec gadania o arbitrach”

06.04.2021

Nie mają łatwego życia od początku tej rundy gracze oraz sztab szkoleniowy Polonii. Bytomianie mogą zapomnieć o grze w optymalnym składzie, bo kolejni zawodnicy wypadają przez kontuzje i kartki. Tym bardziej musi więc cieszyć trenerów dobra postawa i charakter, jaki pokazali Poloniści w meczu z LKS-em Goczałkowice-Zdrój.

facebook.com/BSPoloniaBytom

Skupić się na piłce, grać spokojnie – takie cele na przedświąteczny mecz z LKS-em Goczałkowice-Zdrój mieli gracze i trenerzy Polonii Bytom. Po tym jak w poprzednim meczu w Pawłowicach aż ośmiu graczy zostało ukaranych żółtymi kartkami, na trybuny został odesłany również trener Kamil Rakoczy, był to cel niemal równie ważny jak trzy punkty. Poza tym wszyscy zdają sobie sprawę, że Polonia, mająca w składzie kilku graczy o dużych umiejętnościach technicznych, do realizacji drugiego celu potrzebuje tego pierwszego. 

I w początkowych fragmentach sobotniego meczu gospodarze realizowali oba punkty swojego planu. Szybko objęli prowadzenie, z czasem druga bramka uspokoiła grę gospodarzy. Poloniści, którzy do meczu z beniaminkiem przystąpili bez siedmiu zawodników i trenera Rakoczego, który mecz musiał oglądać z trybun, skutecznie realizowali swoje motto, że spokój jest najważniejszy. Nie wyprowadził ich z równowagi nawet rzut karny dla gości, bo Dominik Brzozowski wybronił strzał Piotra Ćwielonga. - Po pierwszej połowie prowadziliśmy 2:0 i wydawało się, że mecz mamy pod kontrolą. Wychodząc na drugą połowę byliśmy nastawieni na to, by jak najszybciej strzelić trzeciego gola i uspokoić całkowicie spotkanie – mówi Tomasz Włoka, drugi trener Polonii, który w tym meczu kierował zespołem z ławki rezerwowych.

Krzyków i nerwów „okrojony” sztab trenerski Polonii Bytom pod adresem arbitrów jednak z czasem nie szczędził, zresztą dyskusji o rozjemcach po tym meczu na pewno nie zabraknie.  – Dosyć problematyczny, raczej faulu tam nie było – ważył dokładnie słowa II trener Polonii, mówiąc o drugim rzucie karnym dla gości w tym spotkaniu. Przy tej próbie popularny Pepe był górą, a po kolejnych dwóch minutach wyrównał stan meczu. - Przy stanie 2:1 za dużo nerwowości wkradło się w nasze poczynania. To był trudny moment, powinniśmy szybciej uspokoić grę, bo grając tak jak w pierwszej połowie, nie powinniśmy byli dopuścić do takiego stanu – mówi raz jeszcze trener Włoka. 

Spokój – to słowo było kluczem do zwycięstwo Polonistów. – W przekroju całego meczu zasługiwaliśmy na trzy punkty – mówi wprost opiekun niebiesko-czerwonych. Polonia w końcówce spotkania emanowała nie tylko rozwagą, ale i charakterem. W trudnym momencie opanowała nerwy, skupiła się na piłce i w końcówce zdołała strzelić ponownie gola, tym razem z bramki cieszył się Kordian Górka. Zresztą okazji bramkowych w ostatnich minutach było jeszcze więcej. – Odpowiedzieliśmy w odpowiedni sposób – mówi trener Tomasz Włoka. - Mieliśmy w drugiej połowie założenie, by strzelać kolejne bramki, ale gra tak się nie ułożyła. Na szczęście zdołaliśmy się podnieść i wygraliśmy – dodaje Dominik Konieczny. 

Polonistów może cieszyć także fakt, że w meczu z LKS-em bramki zdobywali gracze, którzy do drużyny dołączyli zimą, czyli Michał Płonka, Sebastian Pączko i Kordian Górka. Ten ostatni zaliczył trafienie w drugim kolejnym meczu, dał także punkt swojej drużynie w meczu z Pniówkiem na wyjeździe. – To druga taka podobna bramka, znajduje się w okolicach szesnastego metra i ma dobre okazje na strzał. Specjalista od efektownych trafień – mówi Patryk Stefański, który tym razem nie mógł się pojawić na boisku. 

W kolejnym meczu, z rezerwami Górnika Zabrze, ofensywny pomocnik Polonii będzie już do dyspozycji trenerów, podobnie jak Dominik Budzik i Damian Celuch. - Raz jest z górki, raz pod górkę w piłce nożnej. My mamy teraz pod górkę, ale nie poddajemy się. Przetrwaliśmy jeden trudny moment, teraz wrócą koledzy i liczymy, że będzie jeszcze lepiej – mówi Dominik Konieczny, który stara się obecnie nie spoglądać na ligową tabelę. Polonia zajmuje w niej trzecie miejsce i traci do Ruchu Chorzów dziesięć punktów, ale ma jedno spotkanie rozegrane mniej. - Chcemy się cały czas piąć w górę tabeli – mówi raz jeszcze pomocnik Polonii Bytom. 

O komforcie personalnym w najbliższych dniach i tygodniach bytomianie mogą jednak zapomnieć. Prócz kontuzjowanych Jakuba Belicy, Krzysztofa Hałgasa, Jacka Wuwra oraz Kajetana Frankowskiego, w Zabrzu nie zagra także Dawid Krzemień. W meczu z LKS-em Goczałkowice-Zdrój to on zobaczył czwartą żółtą kartkę w tym sezonie. – Dość jednak już rozmawiania na temat tego, jak sędziują nam panowie arbitrzy co tydzień. My musimy się skupić na sobie. Mamy na tyle szeroka kadrę, że ktoś wskoczy na miejsce Dawida i wypełni tę lukę. Musimy również wyciągać wnioski z naszych błędów i konsekwentnie grać, to co trenujemy w tygodniu. Wtedy ta nasza gra jest płynna  – mówi na koniec drugi trener Polonii.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również