Robert Skolimowski: "Chcemy odczuwać obecność Kamili podczas Memoriału"

22.06.2018
Wielkimi krokami zbliża się kolejna lekkoatletyczna impreza na Stadionie Śląskim. Już 22 sierpnia na chorzowskim obiekcie odbędzie się Memoriał Kamili Skolimowskiej, a na jego starcie powinniśmy zobaczyć najwybitniejszych zawodników z całego świata. Jak zapewnia w wywiadzie z naszym portalem ojciec zmarłej młociarki, Robert Skolimowski, organizacja zawodów będzie dopięta na ostatni guzik, a przy okazji ma on nadzieję na znalezienie sympatyków lekkiej atletyki wśród mieszkańców Śląska. 
Rafał Rusek/Press Focus
Piotr Porębski (SportŚląski.pl): Mając na uwadze, że do Memoriału Kamili Skolimowskiej zostały dokładnie dwa miesiące i patrząc na sukces niedawnego Memoriału Kusocińskiego można sobie życzyć, żeby sierpniowa impreza była równie udana.
Robert Skolimowski (prezes Fundacji Kamili Skolimowskiej): Mamy taką nadzieję, że Memoriał Kamili będzie równie udany, a nawet lepszy – przede wszystkim pod względem organizacyjnym, bo jeżeli chodzi o wyniki to już wszystko będzie zależało od zawodników i ich predyspozycji. Termin zawodów przypada kilka dni po Mistrzostwach Europy i na pewno sportowcy będą w swojej najwyższej dyspozycji. Oczywiście, niektórzy będą już rozprężeni, ale i tak będą chcieli udowodnić, że są lepsi od swoich przeciwników. Ten 22 sierpień to będzie optymalny czas, żeby ich uhonorować. W końcu kilkanaście dni wcześniej w Berlinie będą walczyć o medale i gdy przyjadą do nas po ich zdobyciu, to z pewnością ich obecność zwiększy prestiż zawodów, a zgromadzeni kibice będą im gratulować osiągniętych sukcesów. Nawiązując jednak do wspomnianego Memoriału Kusocińskiego. Byłem na nim i oglądałem zawody na żywo. Zabrakło mi w nim jednej rzeczy.
 
Jakiej?
Takiego ciepła i atmosfery. Nie chodzi mi tutaj o kibiców, ale bardziej o to, by impreza ta była taką przyjemnością, świętem dla wszystkich zgromadzonych. My robiąc Memoriał staramy się, by był on bardziej kameralny. Chcemy, żeby fani odczuwali obecność Kamili, bo mityng ten jest spotkaniem przyjaciół, kolegów i jej bliskich, którzy pojawiają się na Memoriale spontanicznie i chętnie. Dodatkowo, z uśmiechem na ustach, zawsze dają z siebie wszystko i po prostu chcą na nim występować. „Kusy” z kolei jest takim typowym mityngiem, stateczną imprezą, która ma już swoją historię. Memoriał Kamili ma dużo krótszy staż, bo w tym roku organizujemy dopiero jego dziewiątą edycję, ale staramy się to wspomniane ciepło zaszczepić wśród wszystkich – od organizatorów po uczestników. Ja osobiście podczas ostatniej imprezy zwracałem uwagę na różnego rodzaju odbicia kolorystyczne. Mam spostrzeżenie, że ten stadion ubarwić, żeby nie był on zbyt surowy. W końcu na Memoriale pojawi się dużo dzieci i młodzieży i chcemy, żeby to wszystko fajnie wyglądało. 
 
Zgadzam się, ale można usprawiedliwić ten fakt tym, że Memoriał Kusocińskiego był pierwszą lekkoatletyczną imprezą na odremontowanym Stadionie Śląskim i była to dla niego próba generalna pod kątem jego funkcjonalności.
Dlatego my, jako cała grupa która organizuje Memoriał, pojechaliśmy na „Kusego”. Wnikliwie obserwowaliśmy nie tylko same zawody, ale również ich całą organizację i zastanawialiśmy się, co my możemy ulepszyć i zmienić. To był dla nas dobry pogląd sytuacji. Niewątpliwie Memoriał Kusocińskiego był imprezą olbrzymią i bardzo udaną, w dodatku rozegraną na wspaniałym obiekcie. Tak porównując właśnie Stadion Śląski do PGE Narodowego to wydaje mi się, że warszawski obiekt jest bardziej kameralny. W końcu jego murawę od pierwszego rzędu siedzeń dzieli tak około z 10 metrów. W Chorzowie dochodzi do tego jeszcze dziewięć bieżni. Stadion Śląski jest dosyć płaski, ale wydaje się być dużo większy, szerszy i sprawia ogromne wrażenie. Mam nadzieję, że uda nam się wprowadzić w życie nasze spostrzeżenia i sprowadzimy dużą ilość kibiców na obiekt. Może właśnie przez to, że już w czerwcu odbył się Memoriał Kusocińskiego to fani zobaczyli, czym właściwie jest ta lekkoatletyka i będą oni chcieli jeszcze raz poczuć tą atmosferę i bardziej się nią zainteresować.
 
Czyli ta decyzja o przeniesieniu Memoriału do Chorzowa była głównie spowodowana chęcią otworzenia się na nowe miejsca, zachęceniem ludzi do zainteresowania się "królową sportu"?
Mamy wiele znajomych na Śląsku i uważam, że ta aglomeracja była do tej pory trochę poszkodowana. Nie miała ona bowiem takiego obiektu, na którym można by było zorganizować wielką, lekkoatletyczną imprezę. A tam przecież jest wielu dobrych zawodników, sympatyków, którzy chcieliby taki mityng obejrzeć na żywo. Bo piłkę nożną to każdy może sobie obejrzeć wszędzie. A lekkoatletykę trzeba lubić, żeby ją oglądać. Uważam że przez organizacje Memoriału w Chorzowie województwo śląskie zostało fajnie docenione. Ale na ten „Kocioł Czarownic” przenieśliśmy się również dlatego, że na nim mamy wszystko na miejscu. Na Narodowym o wszystko musieliśmy zadbać sami – od murawy po bieżnie czy skocznie. Tu przyjeżdżamy i to już mamy.Poza tym Memoriał Kamili był zawsze traktowany jako taka „ciekawostka lekkoatletyczna”, bo odbywały się na nim różne konkurencje, ale nie wszystkie z powodu ograniczonych możliwości. Teraz będziemy mogli dołączyć do programu nowe dyscypliny, jak np. biegi na 400, 1500, 800 metrów. Możemy również rozegrać skoki w dal, skoki o tyczce itp. To będzie naprawdę komplet dyscyplin, tak jak na największych imprezach lekkoatletycznych. Chcemy mieć uwzględniani w pewnych hierarchiach i trochę upodobnić się do mityngu, który odbywa się w Ostrawie. Bierzemy przykład od najlepszych i dążymy do tego, by do nich dołączyć. A Kamila na pewno pewnie siedzieć z boku i zapraszać wszystkich, by brali udział w imprezie. Każdy do nas podchodzi sympatycznie, mamy naprawdę więcej zgłoszeń niż ich możemy przyjąć, ale chcemy, żeby i tak każdy był usatysfakcjonowany.  
 
Skoro jest już mowa o tych zgłoszeniach - kiedy możemy spodziewać się ogłoszenia listy uczestników Memoriału?
My mamy taką niedogodność, że staramy się, by na naszym mityngu występowali zawodnicy najlepsi. Czyli mistrzowie i medaliści na najważniejszych imprezach. 
 
To chyba każdy o tym marzy.
Tak, ale problem polega na tym, że tych zawodników załatwia się na końcu - już po tych docelowych imprezach, kiedy ten medal zdobędą. Oczywiście, są osobowości, które przyciągają kibiców na stadion bez względu na wszystko – np. Renaud Lavillenie czy sprinterzy jak Usain Bolt. Myślę że w połowie lipca będzie już taki 50-procentowy zarys tych uczestników, którzy na pewno wystąpią. Resztę nazwisk kibice poznają już po ME w Berlinie. 
 
W trakcie 9-letniej historii Memoriału wystąpiły w już na nim wielkie nazwiska jak Asafa Powell czy Oscar Pistorius. Wobec tego ma Pan jeszcze w głowie kandydaturę jakiegoś znanego zawodnika, o którego występie Pan myśli?
Chyba nie mam takiego konkretnego lekkoatlety. Ja zawsze chcę, żeby na Memoriale występowali najlepsi. Byli tacy zawodnicy jak Bubka, Jelena Isinbajewa, których fajnie by było zobaczyć w treningu oraz na samych zawodach. Teraz pokolenie się całkowicie zmieniło i nikogo nie będę traktował wybiórczo. Ja się osobiście zdaje na naszego dyrektora ds. sportowych, Marcina Rosengartena – również menedżera wielu gwiazd, które na Memoriale najprawdopodobniej wystąpią. Poza tym, dla mnie ważne są nie tylko gwiazdy, ale bardzo cieszę się z tego, że w naszej imprezie będą występować również niepełnosprawni. Chcemy, żeby Memoriał był imprezą integracyjną, a wspomnieni niepełnosprawni poczuli się docenieni i uhonorowani. Wiadomo, że regularny trening i zawody dla lekkoatletów to ogromny wysiłek, a co dopiero dla zawodników paraolimpijskich. To dla nich jest swoisty Mount Everest. Osobiście uważam, że za mało ich pokazujemy w mediach.
 
Mogą o tym świadczyć np. wybrakowane transmisje z Igrzysk Paraolimpijskich. 
Tak, te transmisje są bardzo okrojone, a ludzie naprawdę chcieliby ich zobaczyć w akcji. Ich konkurencje są techniczne i naprawdę ciekawe. Warto żeby kibice ich wspierali, bo to są ludzie tacy jak wszyscy, a wykonują ogromną pracę i warto ich docenić i oklaskiwać. 
 
Dla polskich kibiców najlepiej by było, żeby na turnieju zabłysła polska gwiazda, tak jak np. Justyna Święty, która w Chorzowie była w stanie pokonać samą Allyson Felix czy też osiągający ostatnio fenomenalne wyniki Michał Haratyk.
Wszystkie największe polskie gwiazdy powinni pojawić się na sierpniowym Memoriale, gdy tylko dojdziemy z ich menedżerami do porozumienia. Będziemy mogli zobaczyć Pawła Fajdka, Wojtka Nowickiego, Anitę Włodarczyk czy np. najlepszych biegaczy. Jestem pewny, że nasza największa plejada gwiazd wystąpi, bo są do nas pozytywnie nastawieni. Tak jak np. Piotr Małachowski, który powiedział, że swoją sportową karierę będzie chciał zakończyć właśnie podczas Memoriału Kamili. 
 
Pomijając polskie gwiazdy, w ewentualnym przyjęciu propozycji przez zagranicznego zawodnika mogą przeszkodzić ME w Berlinie i chęć odpoczynku po, co by nie mówić, ich imprezie docelowej?
Jak już odbywają się te najważniejsze zawody lekkoatletyczne, to każdy po ich zakończeniu marzy o tym, żeby już odpocząć i zakończyć sezon. Podczas takich Mistrzostwach Europy emocje i stres jest ogromny, przez co wielu zawodników się spala i nie osiąga wymarzonych rezultatów. Do Memoriału lekkoatleci podchodzą już jednak na luzie, przez co te wyniki bywają nawet lepsze niż na tych imprezach rangi mistrzowskiej. Te zawody są już dla nich przyjemnością, a my też pozwalamy im np. oddać jeden rzut więcej, tworzymy jakąś dodatkową konkurencję. Atmosfera jest naprawdę znakomita, wszyscy są do siebie przyjaźnie nastawieni i nie ma w tym żadnej sztampy. 
 
Właśnie ten wspomniany luz chyba sprawił, że w Memoriale w 2016 roku Anita Włodarczyk osiągnęła wspaniały i niepobity do dziś rekord świata. 
Ten wynik był faktycznie uświetnieniem tamtej rywalizacji. Anita zawsze robi nam jakąś niespodziankę i tym razem też postara się, żeby w Memoriale odnieść bardzo dobry rezultat. Ten rzut młotem to była przecież królewska konkurencja Kamili, a Anita jest jej swoistą następczynią. Poza tym ona przyciąga jak magnes wiele kibiców na stadion i myślę, że jest występ i tym razem uświetni całą imprezę. 

 
I można się po niej spodziewać dobrego wyniku. Sama Anita napisała na Instagramie po średnio udanych zawodach w Halle i Chorzowie, że skoro się sezon źle zaczyna to znak, że skończy się super.
No i miejmy nadzieję, że to będą prorocze słowa i faktycznie uda jej się osiągnąć znakomity wynik.
 
Tak jeszcze wracając do wspominek. Jaka decyzja właściwie była przełomowa dla istnienia Memoriału? Zorganizowanie go po rocznej przerwie? Przeniesienie go na Stadion Narodowy?
Nasza stolica jest bardzo uboga, jeżeli chodzi o lekkoatletyczną infrastrukturę. Był kiedyś stadion Skry, ale obecnie pozostaje on w sporej ruinie. Jest PGE Narodowy, który jednak nie jest typowo lekkoatletycznym obiektem oraz obiekty AZS-u czy Orła, które jednak pomieszczą gdzieś z 5000 osób. Nasze pierwsze zawody były zorganizowane spontanicznie, gdyż przyjaciele, koledzy, znajomi, którzy chcieli oddać hołd i szacunek Kamili. Po dwóch latach pomyśleliśmy sobie, że warto tą imprezę poszerzyć i pozostawić przy sobie tych sportowców, by cały czas pamiętali o niej. Tak powstała myśl o tym Memoriale. Mityng ten rozwijał się z roku na rok i piknik z zawodami w tle przemienił się w rozgrywki na bardzo wysokim poziomie. Imprezę przenieśliśmy na Stadion Narodowy, bo właściwie nie mieliśmy gdzie jej zorganizować. Teraz stanęły przed nami nowe możliwości i możemy z tym Memoriałem wyjść poza Warszawę. Kibice ze stolicy byli w stosunku do nas bardzo sympatyczni, miło wspominają Kamilę i oby podobnie było w Chorzowie. Jeżeli władze Warszawy będą rozsądne i postanowią zlecić budowę lekkoatletycznego obiektu, Memoriał ponownie się tam pojawi. W tej chwili mamy jednak możliwość pokazania się na Śląsku, gdzie na pewno znajdą się miłośnicy lekkiej atletyki.  
 
Sami zawodnicy nie ukrywają radości z tego, że Memoriał odbędzie się w Chorzowie. W końcu obiekt ten jest już odpowiednio przystosowany do mityngów lekkoatletycznych i zawodnicy już zaczynają go traktować jako „nowy dom”. 
W tym miejscu można dziękować tylko władzom województwa śląskiego i samego stadionu, że udało się go w końcu otworzyć. Były różne zawirowania z jego otwarciem, ale teraz możemy się cieszyć, że ten piękny obiekt jest w końcu otwarty i oby tylko tętnił życiem. Wiadomo, że imprezy lekkoatletyczne odbywają się głównie latem, dlatego trzeba wykorzystać ten okres od maja do września, żeby te mityngi tam były rozgrywane i ludzie mówili, że jadą do Chorzowa nie na piłkę, nie na żużel, tylko na lekkoatletykę. Zrobimy wszystko, by władze były usatysfakcjonowane z naszej obecności na Stadionie Śląskim i mogli obejrzeć wspaniałe widowisko. 
 
Same władze mówią, że oba Memoriały można traktować jako swoistą próbę generalną obiektu. W końcu nie jest tajemnicą, że PZLA będzie dążył do organizacji na Stadionie Śląskim imprezy rangi mistrzowskiej.
Na pewno kiedyś zagoszczą na nim Mistrzostwa Świata i Europy, bo jest on idealnie doposażony. Jednak przede wszystkim mam nadzieję, że te dwa Memoriały rozbujają u ludzi chęć oglądania lekkiej atletyki.
 
A zainteresowani imprezą są również wolontariusze? Ostatnio na stronie fundacji widoczne było ogłoszenie odnośnie poszukiwania osób na to stanowisko. Z jakim odzewem spotkała się ta informacja?
Mamy naprawdę dużo chętnych. My potrzebujemy około 300 wolontariuszy, którzy pomogą nam w organizacji całej imprezy. Jest cały czas robiony nabór i jeżeli ktoś jest zainteresowany współpracą z nami, zapraszamy na stronę internetową fundacjakamili.pl, by zasięgnąć więcej informacji. Myślę, że każdy będzie usatysfakcjonowany możliwością bycia wolontariuszem, bo nie tylko będzie mógł pomagać innym, ale także zobaczy tą ważną imprezę lekkoatletyczną na żywo. 
 
Będą mogli pomóc, tak jak wszystkim Kamila pomagała. 
Tak mi się wydaje. To była taka osoba, do której można się było zwrócić w każdej sytuacji. Była bardzo pomocna, nigdy z niczego nie rezygnowała, a do mediów zawsze była przychylnie nastawiona. Mam nadzieję, że jej sympatia i dobroć zostanie przejęta przez wszystkich uczestników Memoriału i jej dobry duch będzie zawsze obecny. 
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również