Przeciętny rok i kolejne zmarnowane nadzieje BBTS-u

02.01.2017
Powiedzieć, że niedawno zakończony 2016 rok był nieudany dla BBTS-u Bielsko-Biała, to jakby nic nie powiedzieć. Choć zespołowi udało się sprawić kilka pojedynczych niespodzianek, wszystko składa się na ogólnie panujący marazm i trudno jednoznacznie stwierdzić, jak będą wyglądać najbliższe 12 miesięcy w 13. ekipie obecnej kampanii ligowej?
Łukasz Sobala/Press Focus
Wydarzenie
Choć w perspektywie całych 12 miesięcy ciężko wskazać sytuację, która szczególnie mogła zapaść kibicom BBTS-u w pamięć, to zdecydowaliśmy się na urwanie seta drużynie PGE Skry Bełchatów. Choć ten suchy fakt może nie budzić jakiegoś powszechnego zaskoczenia, to właśnie ten set spowodował, że drużyna z województwa łódzkiego straciła szansę na zdobycie ligowego tytułu. Spotkanie miało zadecydować o tym, kto zajmie drugie miejsce w tabeli PlusLigi po sezonie zasadniczym i uzyska awans do finału, w którym mogła się zmierzyć z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Siatkarze Skry, aby móc walczyć w meczach o złoto, musieli wygrać z dużo niżej notowanym BBTS-em 3:0, gdyż każdy inny rezultat tej konfrontacji dawał awans do finału ekipie Asseco Resovii Rzeszów. Choć bielszczanie przystępowali do tego meczu w roli absolutnego outsidera, w ogóle nie odpuścili podopiecznym trenera Blaina i zachowali pełną postawę fair-play. BBTS wygrał seta do 23 i spowodował żałobę w bełchatowskiej hali. Choć później wszystko wróciło do normy i Skra wygrała ostatecznie 3:1, jednak to zwycięstwo można było uznać za pyrrusowe. BBTS zyskał tym samym chwilową sympatię wielu osób i udowodnił, że w kluczowych momentach potrafi się zjednoczyć i stworzyć niezłe widowisko.

Jasny punkt
Bohaterem pierwszego półrocza 2016 roku w BBTS-ie mogła być tylko jedna osoba. Środkowy Mateusz Sacharewicz osiągnął w Bielsku wyżyny swoich możliwości i stał się jednym z najlepszych środkowych w naszej lidze. Dowodem na to było dla niego miejsce w najlepszej szóstce Plusligi i transfer do mocniejszej kadrowo Łuczniczki Bydgoszcz. Choć siatkarz wpadł trochę z deszczu pod rynnę (bowiem jego nowy klub wygrał zaledwie dwa mecze w sezonie), w stolicy województwa kujawsko-pomorskiego stworzył naprawdę niezłą parę środkowych z Janem Nowakowskim i do jego postawy nikt nie powinien mieć pretensji. Jeżeli chodzi o kolejne miesiące, to obecnie o sile drużyny trenera Rastislava Chudika stanowi para dwóch młodych atakujących – Paweł Gryc i Bartłomiej Lipiński. Pierwszy z nich udowodnił, że po bardzo poważnej kontuzji nie ma już śladu, natomiast popularny „Lipa” pokazał, że drzemie w nim ogromny potencjał, a słaby epizod w częstochowskim AZS-ie był jedynie wypadkiem przy pracy.

Skoro wspomnieliśmy o lidze dla młodych adeptów siatkówki, to występująca w niej drużyna z Bielska spisuje się fantastycznie i zajmuje pozycje lidera w swojej grupie. W 9 spotkaniach zespół trenera Pawła Gradowskiego zdobył aż 20 punktów i pozostaje tylko zdziwienie, dlaczego  większa ilość młodych bielskich zawodników nie dostała jeszcze szansy zaprezentowania się w pierwszym zespole.

Rozczarowanie
Najgorsze w klubie z Bielska jest to, że jego działacze, na czele z prezesem Piotrem Pluszyńskim, nie uczą się na własnych błędach. Co roku na Podbeskidziu otrzymujemy zapewnienia, że ten sezon będzie lepszy i przełomowy, a całkowicie nowy skład poprowadzi drużynę do trochę wyższych pozycji ligowych. Ciężko jednak osiągnąć sukces, gdy w klubie brakuje stabilizacji i po roku wymienia się niemal wszystkich zawodników, a często ci lepsi są zastępowani siatkarzami, nie posiadającymi aż takiej ilości umiejętności. Żadnego usprawiedliwienia dla działaczy nie ma w kwestii sponsora tytularnego - obecnie niemal każdy klub z Plusligi posiada bogatego dobrodziejcę, jednak nie BBTS, przez co zespół nie ma prawa myśleć o utrzymaniu wspomnianych wcześniej czołowych graczy.

Co dalej?
W najbliższą sobotę drużynę BBTS-u czeka piekielnie trudny mecz z Cerradem Czarnymi Radom, który wkroczył w ostatnim czasie na zwycięską ścieżkę i zajmuje dosyć dobre, siódme miejsce w ligowej stawce. Jeżeli bielszczanie nawiążą do swojej formy z pierwszego spotkania z Cerradem, wynik raczej powinien być znany. Ciężko jednak zgadnąć, w jakiej dyspozycji mogą być bielszczanie, a także jak będzie wyglądała w ich wykonaniu runda rewanżowa. Trudno przypuszczać, by zespół pod wodzą trenera Chudika awansowała do pierwszej dziesiątki, więc głównym celem dla słowackiego trenera drużyny powinno być utrzymanie obecnej pozycji ligowej i wprowadzenie do zespołu jak najwięcej ilości młodych zawodników.

Ciekawostki:
- Najczęściej na parkiecie w barwach BBTS-u pojawił się na razie Łukasz Koziura - libero, który w tym sezonie rozegrał łącznie 60 setów.

- Skuteczność rozegrania piłki przez Ukraińca Dmytro Starożyłowa wynosi blisko 32% i jest to drugi najgorszy wynik w całej lidze.

- Najwięcej punktów w całej drużynie zdobył Bartosz Janeczek (łącznie 119), a po piętach depczą mu środkowy Wojciech Siek (102) i wspomniani wcześniej atakujący - Paweł Gryc i Bartłomiej Lipiński  - odpowiednio 100 i 98 punktów.

- Przez cały rok drużynę prowadziło aż 4 trenerów, co jest jednym z najbardziej niechlubnych wyników w całej historii ligi.

- Zespół z Bielska przewodzi także w innej klasyfikacji - na mecze BBTS-u chodzi najmniej kibiców, gdyż średnia widzów podczas 6 spotkań PlusLigi na Podbeskidziu wynosi jedynie... 667.

- Łączna ilość widzów, jaka nawiedziła halę w Bielsku wynosi 4000. Ta ilość nie wypełniłaby nawet bielskiego obiektu w komplecie.

- Wszystkie 3 zwycięstwa, które BBTS odniósł w tej rundzie, były w stosunku 3:1.
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również