Prezydent Chorzowa: "Nie sztuka wydać pieniądze, a później narzekać"

12.02.2019

Będą zmiany w projekcie stadionu, którego budowę od długiego czasu planuje się w Chorzowie. Zamiast stawiania miasteczka kontenerowego, do którego Ruch miałby się przenieść na czas trwania inwestycji przy Cichej, inwestor bierze pod uwagę rozbudowę stojącego nieopodal trybuny głównej budynku. Przeanalizowana zostanie również korekta sposobu zagospodarowania przestrzeni użytkowej na nowym stadionie. Fanów "Niebieskich" najbardziej martwi jednak fakt, że termin wbicia "pierwszej łopaty" pod budowę nowego domu dla ich klubu znowu zdaje się opóźniać. O nowym stadionie i kondycji 14-krotnych Mistrzów Polski rozmawialiśmy z prezydentem Chorzowa, Andrzejem Kotalą.

Będą zmiany w projekcie stadionu chorzowskiego Ruchu. Takie informacje pojawiły się w ostatnim czasie w kontekście przedsięwzięcia, na którego start z utęsknieniem czekają fani z Cichej. Skąd taka decyzja?
Andrzej Kotala (prezydent Chorzowa): Informacje, które przedostały się ostatnio do opinii publicznej wzbudziły wiele emocji i zaciekawienia. Podjęliśmy decyzję, że teren na którym znajduje się stadion i budynek miasto przekaże w aporcie Centrum Przedsiębiorczości, spółce celowej dla inwestycji. Z tego wynika potrzeba podziału geodezyjnego działek przy Cichej. Dziś granica między nimi biegnie dosłownie na wskroś klubowego budynku. Trzeba to zmienić. Cały proces, wraz z wyceną terenu potrwa około trzech miesięcy. Dzięki temu spółka CP będzie mogła budować, a w ramach tej konstrukcji prawnej będzie mogła odliczyć VAT. Wspomniane trzy miesiące chcemy wykorzystać na przeanalizowanie możliwości dokonania zmian dających konkretne oszczędności. Na czas budowy obiektu miało powstać miasteczko kontenerowe, w którym klub miałby swoją siedzibę i szatnie dla zawodników. Jego koszt to ok. 3 milionów złotych. Myślę, że warto zastanowić się nad możliwością innego rozdysponowania tych środków. Poprosiłem, by dyrektor MORiS-u przeanalizowała wraz z projektantem tego obiektu możliwość rozbudowy budynku, który znajduje się tuż obok stadionu. Dzięki temu klub nie musiałby w przyszłości na stałe wynajmować powierzchni w nowym obiekcie, a to wpłynęłoby na koszty jego utrzymania. Centrum Przedsiębiorczości nie może bowiem wynajmować powierzchni po stawkach innych niż komercyjne, zaś Ruch korzysta dziś z preferencyjnych warunków. W przyszłości byłoby to niemożliwe. Dlatego rozwiązaniem będzie rozbudowa obiektu znajdującego się dziś obok stadionu, należącego do MORiS-u.

Trzy miesiące mają zostać również wykorzystane na wprowadzenie zmian do istniejącego projektu stadionu przy Cichej. Na czym mają one polegać?
Podkreślam, że nie ma mowy o zmianach w bryle obiektu, czy o zmianach konstrukcyjnych. Gdyby siedziba klubu znalazła się w budynku obok stadionu, można się zastanowić nad tym jak zagospodarować przestrzeń podzieloną w projekcie nowego obiektu ściankami działowymi. Można ją przeznaczyć na siłownię, restaurację, muzeum, czy pub. Dzięki temu obiekt będzie mógł żyć przez cały tydzień, a nie tylko w dniu meczu.

Informacja przekazana na dzisiejszej konferencji chyba nie ucieszy kibiców? Czekają ich kolejne miesiące oczekiwań na start budowy nowego obiektu.
Wydawało mi się, że to o czym powiedzieliśmy jest dla nich informacją dobrą. Podczas naszych spotkań z nimi kwestie powstania muzeum, siłowni, pubu, czy restauracji były podnoszone. Trzymiesięczna zwłoka w celu podzielenia geodezyjnego terenu przy Cichej musi nastąpić, tego nie da się przyspieszyć. W tym czasie warto zastanowić się nad potrzebami zgłaszanymi przez mieszkańców i kibiców. Wydać tak duże pieniądze na coś, na co później mielibyśmy narzekać nie jest sztuką. Lepiej wykorzystać środki słusznie i celowo. 

Dlaczego te zmiany będą wprowadzane dopiero teraz, jeśli sam proces projektowania trwał dość długo?
Jednym z kryteriów przy wyborze pracy konkursowej na opracowanie projektu stadionu była wartość inwestycji. Szacowano ją wtedy na 60-70 milionów złotych. To suma, na którą miasto było wówczas stać. Później firma, której koncepcja stadionu wygrała stworzyła kosztorys inwestorski, z którego wynikało, że w kontekście kosztów trzeba mówić o 105 milionach. Teraz ta kwota urosła do 150 milionów. Mając przed oczyma taie sumy musimy jeszcze kilka rzeczy przemyśleć, tym bardziej, że i tak trzeba poczekać trzy miesiące na dokonanie podziału geodezyjnego.

Kiedy stadion Ruchu będzie gotowy?
Wspomniane trzy miesiące nie mają wpływu na czas realizacji budowy. Realny termin jej ukończenia to 2022 rok. Przetarg na wyłonienie generalnego wykonawcy obiektu może zostać ogłoszony w sierpniu. W czerwcu rada miasta podejmie uchwałę o wniesieniu aportu do Centrum Przedsiębiorczości. 

Kiedy można się spodziewać wbicia "pierwszej łopaty"?
Nikt w kraju nie odważy się dziś podać jednoznacznego terminu wbicia "pierwszej łopaty" przy budowie jakiegokolwiek obiektu. Jak pokazuje doświadczenie, przetargi mogą trwać trzy miesiące, a mogą trwać i rok. Przykładem z Chorzowa jest przetarg na remont ulicy 3 maja, który trwa już 8 miesięcy i nie ma rozstrzygnięcia. Mogę więc powiedzieć kiedy ogłosimy przetarg, ale nie wiem ile będzie pytań, ilu oferentów, a w związku z tym kiedy zostanie on rozstrzygnięty.

Czyli również termin zakończenia w 2022 roku może się jeszcze przesunąć?
To wynika z procedur i otaczającej nas rzeczywistości. Jeśli do przetargu wystartuje na przykład pięciu oferentów, pojawi się duża liczba pytań do specyfikacji projektu, a w procesie rozstrzygania pojawią się odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej, to cały proces zostanie wydłużony. Powtórzę - nikt nie jest w stanie określić kiedy zostanie wyłoniony wykonawca, a co za tym idzie - kiedy na budowie zostanie wbita ta "pierwsza łopata".

Wspomniał pan, że zanim przygotowano koncepcję stadionu dla Ruchu miasto było stać na wydatek rzędu 60-70 milionów złotych. Jeśli koszt inwestycji już urósł przeszło dwukrotnie, Chorzów wciąż jest w stanie podjąć się tej budowy?
Na szczęście przychody do budżetu również rosną. Czy miasto stać na budowę? Udźwignie ją, ale kosztem wielu innych wyrzeczeń. Stadion dla Ruchu to jednak potrzeba mieszkańców i kibiców, więc trzeba jej sprostać. Faktem jest, że wcześniej była mowa o innych kwotach.  Kiedyś ceny były inne. Oferty były niższe niż zawarte w kosztorysie inwestorskim, dziś jest odwrotnie. Mam nadzieję, że ta faza gospodarcza się kończy i ceny zaczną spadać.

A co, jeśli oferty zdecydowanie przewyższą przyjęty przez Chorzów kosztorys?
Nie ma miejsca na marudzenie, trzeba brać się do roboty. Jeśli pojawi się taka sytuacja będzie trzeba poszukać środków na przykład poprzez emisję dodatkowych obligacji lub dodatkowego kredytu rynkowego. Na dziś trzymamy się kwoty wynikającej z kosztorysu inwestorskiego, a po otwarciu ofert będziemy wiedzieli o jakim faktycznie poziomie cenowym mówimy. Wtedy okaże się, czy trzeba będzie dołożyć pieniądze, czy unieważnić przetarg. Nie możemy przecież działać za wszelką cenę i wydać 200 milionów na coś, co powinno kosztować 100.

Nie bierzecie pod uwagę budowy stadionu etapami?
Nie, zakładam że najpierw postawimy wszystkie trybuny poza tą główną i rozbudowujemy stojący obok budynek klubowy, po czym klub przenosi się do niego ze swoją siedzibą. Wtedy ostatnia trybuna zostanie wyburzona i powstanie w jej miejsce nowa.

Radni przegłosowali uchwałę o podniesieniu środków na promocję miasta poprzez sport. Jak ważna to decyzja?
Ważna przede wszystkim z punktu widzenia klubu. Jego zarząd musi wiedzieć na czym stoi, jakie będzie mieć w danym roku środki do dyspozycji. Dziś prezes ma gwarancje, że miasto ma 4 miliony złotych na promocję poprzez sport, choć pamiętajmy, że Ruch musi jeszcze stanąć do przetargu i go wygrać.

Wygospodarowanie tej kwoty to duży wysiłek dla miasta?
Zawsze tak jest. Pamiętamy, że zakładałem wcześniej wsparcie na poziomie 2 milionów, czy to poprzez promocję miasta poprzez sport, czy przez wykup akcji. W tym roku zarząd wnioskował o jednorazowe zwiększenie tej sumy, bo klub ma zobowiązania które musi wypełniać. Musimy pomóc, bo nie chcemy by Ruch upadł.

Od dawna nie było w tym temacie takiej jednomyślności w Radzie Miasta.
Tak, radni są zgodni co do tego, że Ruch musi funkcjonować bo nikt nie chce, by temu klubowi coś złego się stało. Zarówno miasto jak i sfera prywatna robią wszystko, by Ruch miał płynność finansową i utrzymywał się na bieżąco. 

Większe zaangażowanie finansowe nie przekłada się na zagrożenie dla inwestycji w stadion?
Nie ma takiego zagrożenia. Jak wspomniałem, przychody do budżetu rosną, wzrost wpływów z podatków jest ewidentny i możemy pozwolić sobie na większe wsparcie niż kilka lat temu. 

Od pewnego czasu słychać sygnały, że z pomocą miasta udało się znaleźć dla Ruchu dużego sponsora. Potwierdza pan te doniesienia?
Tak, choć nie mogę jeszcze ujawnić jego nazwy. Mamy zapewnienia, że ta firma wesprze klub kwotą miliona złotych rocznie. To kolejna dobra informacja dla klubu, jego zarządu i kibiców. Myślę, że o szczegółach będziemy mówić w marcu, bo taki termin wyznaczył podmiot prywatny. Wtedy wszystko powinno być jasne.

Kilka miesięcy temu wspomniał pan, że miasto opracuje projekt, który wymusi na chorzowskich szkółkach współpracę z Ruchem. Ten pomysł jest w trakcie realizacji?
Obiecałem w zeszłym roku kibicom, że poza budową stadionu zajmę się również tematem szkolenia. Uważam, że wszystkie kluby z Chorzowa, które sięgają po miejskie środki muszą zadeklarować, że będą pracować z korzyścią dla miasta, czyli dla Ruchu. Oczekuję, że stosowne umowy zostaną wkrótce podpisane, a prezesi poszczególnych klubów złożą odpowiednie deklaracje.

Do czego konkretnie mieliby się zobowiązać?
Ruch powinien mieć pierwszeństwo do pozyskania wychowanków innych chorzowskich klubów. Jeśli podejmie decyzję, że chciałby ściągnąć danego zawodnika do siebie, powinien móc to zrobić nieodpłatnie, za to gwarantując udział przy ewentualnym, dalszym transferze tego gracza.

Jeśli ktoś nie będzie się chciał zastosować do tego pomysłu będzie mieć utrudniony dostęp do miejskich środków?
Dokładnie tak. Pracujemy nad tym, trzeba przemyśleć konstrukcję odpowiednich umów, dokonać analiz prawnych, więc pewnie trochę to jeszcze potrwa.

Niedawne porozumienie dotyczące finansowania klubu przez największych udziałowców Ruchu - miasto i firmę Carbonex - zostało zawarte na dwa lata. Gdzie po tym okresie ma być chorzowski Ruch?
W Ekstraklasie! Tam zmierzamy, o tym marzymy. Robimy wszystko by to się stało. Kiedy nowy obiekt będzie gotowy, w Chorzowie powinna być już osiągnięta ekstraklasa.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również