Predazzo znów szczęśliwe. Kubacki i Stoch z kolejnym podium

12.01.2019

Kolejny znakomity start zanotowali podopieczni Stefana Horngachera. Dawid Kubacki i Kamil Stoch zajęli odpowiednio drugie i trzecie miejsce w indywidualnym konkursie w Predazzo, a m.in. dzięki ich zdobyczy punktowej Polacy wrócili na pozycję lidera w Pucharze Narodów. Wszystkich rywalizujących po raz kolejny pogodził rewelacyjny Ryoyu Kobayashi.

Rafał Rusek/PressFocus

Po 7 lat przerwy skocznia w Predazzo powróciła do kalendarza narciarskiego Pucharu Świata. Do tej pory obiekt Trampolino Dal Ben bardzo dobrze kojarzył się polskim kibicom – w 2003 roku Adam Małysz zdobył we Włoszech dwa złote medale Mistrzostw Świata, a 10 lat później po jedno złoto udało się sięgnąć Kamilowi Stochowi. Co ciekawe, również na dużej skoczni podopieczni Łukasza Kruczka zdobyli pierwszy, historyczny medal w drużynowym konkursie na MŚ. To nie są jednak jedyne polskie akcenty, związane z włoskim obiektem – ostatnie zawody Pucharu Świata, które zostały rozegrane tutaj przez długą przerwą, wygrał Kamil Stoch, a wciąż urzędującym rekordzistą dużej skoczni jest... Adam Małysz. W tym przypadku możemy już mówić o rekordzie „z  brodą”, bo Orzeł z Wisły ustanowił go podczas wspomnianych wcześniej Mistrzostw Świata. W rubryce „oficjalny rekordzista obiektu” wiślanin figuruje już od 2003 roku. 

W trakcie sobotniego konkursu tylko dominatorowi tego sezonu, Ryoyu Kobayashiemu, udało się zbliżyć do osiągnięcia naszego reprezentanta. Japończyk jako jedyny z całej stawki przekroczył barierę 130 metra, a do rekordu naszego reprezentanta zabrakło mu zaledwie 100 centymetrów. Przed drugą serią Kobayashi wypracował sobie blisko 16-punktową przewagę nad drugim Dawidem Kubackim, który w pierwszej oddał skok na 122 metr. 

W pierwszej serii większość zawodników zmagało się z silnym wiatrem, wiejącym z tyłu skoczni. Z tego powodu tylko ośmiu skoczkom udało się przekroczyć barierę punktu konstrukcyjnego włoskiej skoczni. W tym gronie, oprócz wspomnianego Kubackiego, udało się znaleźć dwóm biało-czerwonym - Kamilowi Stochowi oraz Piotrowi Żyle. Obaj zawodnicy wylądowali na 121 metrze i 50 centymetrze i po swoich próbach plasowali się odpowiednio na piątej i siódmej pozycji. Do drugiej serii udało się jeszcze awansować Stefanowi Huli – zawodnik ze Szczyrku skoczył 116,5 metra i zajmował 30. lokatę. Najsłabiej z polskiej drużyny spisali się z kolei Jakub Wolny i Maciej Kot, który na zdobycz punktową czeka już od 15 grudnia.

Przed drugą serią organizatorzy postanowili zwiększyć platformę startową i ta decyzja, w powiązaniu z mniej wiejącym wiatrem w plecy, okazała się być bardzo trafiona. Jej pierwszym beneficjentem został Stefan Hula, który w porównaniu z pierwszą próbą poprawił się o 8,5 metra. Bardzo dobry skok nie zapewnił jednak znaczącego awansu reprezentantowi naszego regionu – Hula ostatecznie zajął w konkursie 29. miejsce. 

Poziom drugiej serii był bardzo wysoki, gdyż żaden z zawodników nie uzyskał gorszej odległości niż 120 metrów. Wszystkich rywalizujących ponownie pogodził jednak Ryoyu Kobayashi. Japończyk w swojej drugiej próbie wyrównał rekord skoczni w Predazzo i w pięknym stylu wygrał szósty konkurs Pucharu Świata z rzędu. Co ważne, skład podium uzupełniło dwóch biało-czerwonych – Dawid Kubacki utrzymał swoją drugą lokatę, natomiast Kamil Stoch przeprowadził znakomity atak i po skoku na 133,5 metra awansował z piątej na trzecią lokatę. Swoje miejsce w „10” utrzymał jeszcze Piotr Żyła, który ostatecznie uplasował się na siódmej pozycji. Znakomite starty Polaków spowodowały, że reprezentanci naszego kraju wrócili na fotel lidera w Pucharze Narodów.

Wyniki konkursu indywidualnego w Predazzo:

1. Ryoyu Kobayashi 135m 136m 315.0
2. Dawid Kubacki 122m 131,5m 288.5
3. Kamil Stoch 121,5m 133,5m 282.9

4. Stefan Kraft 121,5m 129,5m 281.6  
5. Stephan Leyhe 119,5m 127,5m 275.1
...
7. Piotr Żyła 121,5m 127m 270.0
29. Stefan Hula 116,5m 125m 248.4
34. Maciej Kot 112,5m 111.7
40. Jakub Wolny 190m 106.9

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również