Po męczarniach, ale wygrali. Zagrają o 17. miejsce

21.01.2017
Po raz kolejny Adam Malcher z Gwardii Opole był wyróżniającą się postacią polskiej reprezentacji, która zaledwie dwoma bramkami pokonała Tunezję. Grał też obrotowy NMC Górnika Zabrze, Marek Daćko.
Norbert Barczyk/Press Focus
Reprezentacja Polski zanotowała najgorszy start w mistrzowskiej imprezie od wielu lat. Po raz pierwszy od dawna "Biało-czerwoni" nie przeszli już pierwszej fazy imprezy i w związku z tym muszą rywalizować o "Puchar Prezydenta", czyli o miejsca 17-20 turnieju. Niska stawka spotkania była odczuwalna, zarówno na trybunach, jak i na boisku...

Mecz toczył się w dosyć sennym tempie, ale był dosyć wyrównany - żadna z drużyn w pierwszych 20 minutach nie objęła wyższego niż dwubramkowego prowadzenia. Dopiero na siedem minut przed przerwą, dzięki - broniącego na swoim dobrym poziomie - interwencji Adama Malchera, Przemysław Krajewski wykończył kontrę, wyprowadzając Polaków na 12:9.

Podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa powiększyli przewagę i na przerwę schodzili prowadząc (15:11) - po raz pierwszy podczas mistrzostw świata. Niestety, do drugiej części gry bardziej zmotywowani podeszli Tunezyjczycy, którzy potrzebowali 11 minut, by doprowadzić do wyrównania (19:19), a po chwili nawet wyjść na prowadzenie. Dopiero wtedy Polacy przebudzili się, a spotkanie ponownie stało się wyrównane. Afrykanie do ostatniej minuty walczyli o wygraną, ale

Ostatecznie "Biało-czerwoni" wygrali , dzięki dużej pomocy bramkarza Gwardii Opole, który jest jedną z niewielu dobrze ocenianych postaci w polskiej kadrze. Grał też Marek Daćko z NMC Górnika Zabrze, który rzucił jedną bramkę. Mateusz Kornecki po raz pierwszy pojawił się w składzie, ale nie wszedł na boisko.

Polacy w poniedziałek zagrają o 17. miejsce mistrzostw świata. Ich rywalem będzie zwycięzca rywalizacji pomiędzy Arabią Saudyjską a Argentyną.

Polska - Tunezja 28:26 (15:11)
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również