"Niebiescy" nadal na zwycięskiej ścieżce. Młodzież wykorzystuje szanse

06.06.2021

Ruch ani myśli zatrzymywać się po awansie do drugiej ligi. Chorzowianie w środku tygodnia zapewnili sobie promocję na wyższy szczebel, więc można było się spodziewać, że do sobotniego meczu w Pawłowicach nie przystąpią z taką koncentracją, jak do wcześniejszych spotkań. Ruch zainkasował jednak kolejne trzy punkty i zrobił to w swoim stylu.

Tomasz Kudala/PressFocus

Niebiescy bowiem w 80. minucie przegrywali 1:2, ale ponownie w ostatnich minutach pokazali charakter. Najpierw po zagraniu Piotra Kwaśniewskiego piłka odbiła się od Mateusza Pańkowskiego, a następnie efektownym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Łukasz Janoszka, który na boisko wszedł na ostatnie pół godziny gry. Strzelanie w meczu rozpoczął natomiast Tomasz Wójtowicz. - Słyszałem już, że bramka całkiem ładna, ale najważniejsze to zwycięstwo. Gol to dodatkowy smaczek – mówił po meczu skromny zawodnik, który przy drugiej bramce dla Niebieskich popisał się bardzo dobrym podaniem rozpoczynającym całą akcję.

Chorzowianie rozpoczęli mecz z młodzieżą w pierwszym składzie – Jakubem Rudkiem, Jakubem Siwkiem, Tomaszem Neugebauerem i Tomaszem Wójtowiczem – natomiast na ławce rezerwowych, prócz kolejnych młodzieżowców, usiedli także Michał Mokrzycki i wspomniani Janoszka oraz Kwaśniewski. - Przegrywaliśmy 1:2, ale kolejny raz graliśmy do końca i wywozimy trzy punkty. Zagraliśmy młodym składem i był on zwycięski. Młodzież dobrze wypadła na tle tak mocnego rywala. Niektórzy z nich nie mają jeszcze tyle pewności siebie, brakuje im minut na boisku. Z każdym meczem na pewno będą lepiej wyglądać – mówił po meczu trener Ruchu, Łukasz Bereta.

Po wywalczeniu awansu dla Ruchu priorytetem wydaje się być „sięgniecie” po środki z Pro Junior System. Na ten moment – wobec ostatnich danych opublikowanych na Łączy Nas Piłka – Ruch w PJS klasyfikowany jest na szóstym miejscu, ale trzeba brać pod uwagę, że dwa pierwsze miejsca zajmują drużyny rezerw - Zagłębia Lubin i Górnika Zabrze, które przy podziale środków nie są uwzględniane. Dlatego Niebiescy są na czwartym, ostatnim gwarantującym dodatkowy zysk, miejscu. Oznacza to kwotę 100 tysięcy złotych. Niewykluczone jednak, że chorzowianie na finiszu jeszcze swoją sytuację poprawią, ale drużyny znajdujące się przed nimi, MKS Kluczbork czy ROW 1964 Rybnik również rzucają akcenty na juniorów.

Przed Niebieskimi jeszcze dwa ostatnie mecze w sezonie, magicznej liczby stu – punktów, jak i bramek – nie przekroczą, chociaż sto trafień w sezonie jest cały czas realne, ale całą wiosnę Ruch chce przejść „suchą stopą”. - Awans to jedno, ale nie zamierzamy na tym poprzestać. Chcemy do końca sezonu podtrzymać serię zwycięstw, byłoby to niesamowite. Nie chcemy się zatrzymywać – przekonywał po środowym awansie Michał Mokrzycki. Przed ostatnim meczem w sezonie, 16 czerwca chorzowianie zorganizują jeszcze finał Pucharu 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej, w którym zagrają z Ruchem Radzionków.

A potem przed chorzowianami finalizacje rozmów transferowych. Ruch już od dłuższego czasu rozgląda się za wzmocnieniami, nie jest tajemnicą, że chorzowianie szukają posiłków w pierwszej linii, jak również na bokach. Bardzo dużym wzmocnieniem będzie również zatrzymanie czołowych zawodników, Mariusza Idzika czy Mokrzyckiego. - Mam jeszcze rok kontrakt z klubem, sam nie wiem jak sytuacja się ułoży, zobaczymy... - mówił po ostatnim domowym meczu pomocnik Ruchu. Wyjaśniona wydaje się być przyszłość trenera Łukasza Berety, którego obecny kontrakt obowiązuje do 30 czerwca. Strony porozumiały się, co do przyszłości młodego szkoleniowca w Chorzowie, co zresztą potwierdził w studiu po meczu z rezerwami Miedzi Legnica prezes Seweryn Siemianowski. - Jesteśmy po rozmowach z trenerem – mówił Siemianowski. - Od dawna pracujemy nad tym, co dalej. Pracujemy nad dobrymi fundamentami, tak by w drugiej lidze nie być chłopcem do bicia, chcemy bić się o jak najlepsze cele. Ambicje mamy większe niż to, co teraz osiągnęliśmy – mówił prezes Ruchu Chorzów.

Przeczytaj również