Nie tylko jakość, ale i piłkarski charakter. Ruch i Polonia bogatsze o trzy punkty

08.05.2021

Ani nie drgnęła na czołowych miejscach tabela trzeciej ligi. Ruch Chorzów, Polonia Bytom, ale także Ślęza Wrocław  zgodnie wygrały bowiem swoje mecze. O zwycięstwach lidera oraz wicelidera w stosunku 2:1 decydowały ostatnie minuty, co pokazuje, że w Chorzowie i Bytomiu postawiono nie tylko na umiejętności, ale także na mocny charakter.

Marcin Bulanda/PressFocus

Piłkarze Ruchu, jak i Polonii Bytom do samego końca sobotnich meczów nie mogli być pewni swego. "Niebiescy" w Nysie na pierwsze trafienie musieli czekać do pierwszych minut drugiej połowy, gdy Łukasz Janoszka skutecznie egzekwował rzut karny. - Rywale często grają z nami najlepsze mecze i tak było dzisiaj – mówił po spotkaniu trener Ruchu, Łukasz Bereta. - Boisko było małe, wąskie, więc ciężko było grać w ataku pozycyjnym. Ale w szatni w przerwie mówiliśmy, że z każdą minutą rywale będą opadali z sił. Szkoda jedynie, że taka nerwowa była końcówka – analizował na gorąco trener "Niebieskich", który wiele zastrzeżeń miał do pracy arbitrów.

Chorzowianie od 65. minuty musieli grać bowiem w dziesiątkę. Boisko przedwcześnie musiał opuścić Piotr Wyroba. - Sędzia poprzeczkę, jeżeli chodzi o wręczanie kartek, wręcz zakopał w ziemi – mówił po meczu Łukasz Janoszka. Ecik i jego koledzy, zwłaszcza w pierwszej połowie, niewiele byli w stanie zdziałać pod bramką rywali. - W przerwie byliśmy poddenerwowani, że nie mieliśmy sytuacji i było za mało ruchu do piłki, pokazywania się do grania. W przerwie to skorygowaliśmy, w drugiej połowie lepiej to wyglądało – mówi Janoszka, który pod koniec regulaminowego czasu gry mógł zdobyć drugą bramkę. Tym razem jednak do piłki na jedenastym metrze podszedł Daniel Paszek. - Czuł się pewnie, więc nie było problemu – mówi Janoszka.

Analogiczna sytuacja jak w przypadku Ruchu, jeżeli chodzi o wykluczenie, miała miejsce w meczu Polonii Bytom z Piastem Żmigród. Po ponad godzinie gry czerwoną kartkę ujrzał Dominik Konieczny. - Każdy sobie zrobił prezent – uśmiechał się po meczu gorzko Damian Celuch. Napastnik Polonii Bytom, podobnie właśnie jak Dominik Konieczny, w dniu spotkania obchodził urodziny. - Ciężko trenuję i fajnie, że ta bramka wpadła. W pierwszej połowie mecz się ułożył dla nas, mieliśmy swoje sytuacje, potem jednak rywal strzelił gola. Najważniejsze, że wygraliśmy – mówi napastnik, który zawitał do bytomskiej ekipy zimą. Na razie jednak głównie zawodził. - Liczymy na Damiana, presja go może do tej pory trochę zjadała. Ale liczymy, że jeszcze wróci z pełną jakością – mówi trener Polonii Bytom, Kamil Rakoczy.

W ostatnim kwadransie, dla grającej w osłabieniu Polonii, wynik odwrócili Marcin Lachowski i Damian Celuch, chociaż ten pierwszy nie miał po meczu zadowolonej miny. W końcowych minutach musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. - Oby to nie był koniec sezonu dla Marcina, bo wielokrotnie nam pomagał, Ale widzę, że z nogą nie jest dobrze – kręcił głową trener Polonii Bytom. - Pierwsza połowa była pod naszą kontrolą, były sytuacje na bramkę, byliśmy spokojni, aż do kontry bramkowej gości. Ale dobrze zareagowaliśmy, przeszliśmy na grę z trójką stoperów – dodaje trener Rakoczy.

Polonia traci obecnie do Niebieskich trzynaście punktów, ale ma do rozegrania jedno spotkanie więcej. - Walczymy do końca, każdy z nas jeszcze w duchu liczy, że zmniejszymy jeszcze dystans do Ruchu... - mówil po meczu Celuch. - Powiedzieliśmy sobie, że mocno walczymy o drugie miejsce, tu są kibice bardzo wymagający, gramy dla nich – dodaje trener Kamil Rakoczy. Polonię w najbliższą niedzielę czeka wyjazd na Ślęzę, a Ruch zmierzy się na własnym terenie z ROW-em 1964 Rybnik.

autor: TD

Przeczytaj również