Derbowe zwycięstwo na urodziny "Kinga". Podrażniony Piast rozmontował Górnika

12.04.2021

Poniedziałkowe górnośląskie derby, zamykające 24. kolejkę PKO Ekstraklasy, stały pod znakiem pojedynku dwóch bardzo podrażnionych zespołów. Górnik przystępował bowiem do rywalizacji po domowej porażce z poznańską Wartą, natomiast zawodnicy Piasta Gliwice kilka dni temu pożegnali się z Fortuna Pucharem Polski na etapie półfinału. Po dzisiejszej rywalizacji zdecydowanie więcej powodów do optymizmu mieli jednak podopieczni Waldemara Fornalika, który odnieśli zasłużone zwycięstwo 2:0 i ponownie zbliżyli się do ekstraklasowego podium.

PressFocus

- Będziemy próbowali jak najszybciej odciąć się od tego spotkania. Oczywiście nie będzie to łatwe, nie przejdziemy od razu do porządku dziennego, ale musimy jak najszybciej skupić się na tym co przed nami - zapowiadał Waldemar Fornalik, któremu po środowym meczu w Gdyni z pewnością przybyło kolejnych siwych włosów na głowie. Jego podopieczni nie wykorzystali bowiem znakomitej szansy na wywalczenie trzeciego w historii awansu do finału Pucharu Polski. Gliwiczanie musieli jednak zostawić to niepowodzenie za sobą, bowiem w poniedziałek czekała na nich szansa podtrzymania świetnej passy w Ekstraklasie i możliwość umocnienia się na czwartym miejscu w lidze. 

Górnik nie zamierzał jednak łatwo odpuścić i początek poniedziałkowej rywalizacji faktycznie należał do podopiecznych Marcina Brosza. Goście częściej znajdowali się przy piłce, lecz w ich poczynaniach brakowało dokładnego ostatniego podania. Im dalej jednak w las, tym coraz więcej do powiedzenia na placu gry zaczęli mieć „niebiesko-czerwoni”, a szczególnie spustoszenie w szeregach zabrzan siał Jakub Świerczok. 

I to właśnie najlepszy strzelec ekstraklasowicza zwieńczył mocnym strzałem efektowną akcję, podczas której gliwiczanie efektownie rozklepali zaskoczonych defensorów. Bramka ta mogła jednak wywołać pewne deja vu, bowiem tak jak w poprzednich derbach, i tym razem wynik spotkania otworzył wypożyczony z Łudogorca Razgrad napastnik. Ciekawostką jest jednak fakt, że tym razem piłkarz wpisał się na listę strzelców w 29. minucie, a poprzednio sztuka ta udała mu się… minutę wcześniej. - Jak ma się Placha w bramce i Świerczoka w ataku, można być spokojnym - tak całą akcję na 1:0 skwitował komentator Canal+, Adam Marchliński.

O ile pierwsza akcja bramkowa naprawdę mogła zachwycić, tak gol zamykający poniedziałkową rywalizację śmiało należało nazwać mianem kuriozalnej. Po powstałym zamieszaniu w polu karnym Górnika, piłka odbiła się od klatki piersiowej Jakuba Świerczoka i trafiła w słupek. Na tam jednak sytuacja wcale się nie zakończyła, bowiem futbolówka jeszcze szczęśliwie „nabiła” Stefanosa Evangelou. Zabrzanom w lepszej postawie nie pomogły choćby aż trzy dokonane roszady w przerwie, gdyż przyjezdni stracili rezon z pierwszych minut i nie zdołali już zaprezentować w swojej grze takiej samej dynamiki czy konsekwencji. 

- Do pierwszej sytuacji gdy Piast strzelił bramkę, gra w naszym wykonaniu wyglądała tak jak zakładaliśmy. W drugiej połowie mieliśmy z kolei plan na to, by dłużej utrzymywać się przy piłce i dlatego wpuściliśmy na boisko bardziej doświadczonych zawodników. Liczyliśmy na to, że tym samym będziemy stwarzać jeszcze większą ilość sytuacji, ale tak się nie stało - przyznał po końcowym gwizdku trener Marcin Brosz, który z pewnością mógł pluć sobie w brodę. Jego zespół przegrał bowiem drugie ligowe spotkanie z rzędu, a na dodatek nie wygrał szóstych kolejnych ekstraklasowych derbów z Piastem. 

Znacznie więcej powodów do optymizmu miał za to Waldemar Fornalik, który w poniedziałkowy wieczór wygrał ze swoim vis-a-vis starcie… jubilatów. Obaj szkoleniowcy obchodzili bowiem swoje urodziny w minioną niedzielę, jednak najlepszy prezent w postaci trzech punktów otrzymał tylko opiekun Piasta. - Mecze derbowe nie są łatwe, co pokazało pierwsze 20 minut spotkania. Później jednak wszystko wróciło do normy i najważniejsze, że drużyna ponownie znajduje się w dobrym miejscu. Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa - powiedział Fornalik, który tym samym mógł świętować z drużyną szósty kolejny ligowy mecz bez porażki. Co jednak jest równie istotne, „niebiesko-czerwoni” nie stracili gola już od 352 minut, a dzięki wygranej wrócili na czwarte miejsce (wyprzedzając Lechię lepszym bilansem bezpośrednich spotkań) i przy okazji zbliżyli się do podium na odległość trzech oczek.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również