Co za historia. Siedem ciosów Polonii Bytom!

15.10.2020

Mecze Polonii Bytom z Gwarkiem Tarnowskie Góry dotychczas wywoływały dodatkowy smaczek. Środowa rywalizacja przejdzie jednak do historii, chociaż w Tarnowskich Górach będą chcieli o niej jak najszybciej zapomnieć. - Przeżyć i zapomnieć – mówi trener Gwarka, Krzysztof Górecko. Katem tarnogórzan był Adam Żak, przy mocnym współudziale kolegów, głównie Patryka Stefańskiego.

Norbert Barczyk/PressFocus

Jak nieprzewidywalny może być sport pokazał mecz w Bytomiu. Kibice i piłkarze Gwarka po pierwszym kwadransie meczu z Polonią mieli podstawy sądzić, że z tej rywalizacji wyjdą zwycięsko. Pół godziny później nie było co zbierać, Polonia prowadziła 7:0. - Do 22 minuty mecz był wyrównany. Potem zaczęła się katastrofa – mówił po spotkaniu trener gości, Krzysztof Górecko, który tak wysoko jeszcze w seniorskiej piłce nie przegrał.

Uproszczeniem byłoby zapewne sprowadzenie tej wygranej do jednego czy dwóch piłkarzy, ale jeżeli ktoś zdobywa cztery pierwsze bramki, to coś jest na rzeczy. - Oni mają Adama Żaka, my nie. Cztery kontakty z piłką, cztery bramki – mówi Górecko.

Napastnik Polonii Bytom pierwszego gola zdobył w siedemnastej minucie, czwartego w 34. - To dla mnie pierwszy taki mecz z czterema bramkami na koncie. Oby taka forma była jak najdłużej, bo czuję, że jest dobra. Chcieliśmy się zrehabilitować za mecz ze Ślęzą Wrocław, chcieliśmy pierwsi zdobyć bramkę. Rzadko nam się to udaje, a wyszło wiele lepiej. Gdy się rozluźniliśmy to pokazaliśmy co potrafimy – mówi Żak, którego najlepszy wynik strzelecki jak do tej pory w jednym meczu to hat-trick jeszcze w barwach Rozwoju Katowice, w II lidze, w 2014 roku przeciwko Nadwiślanowi Góra. Drugi hat-trick zaliczył w tym sezonie, w meczu przeciwko Miedzi Legnica.

Ogromny udział przy trafieniach Żaka miał Patryk Stefański. Zawodnik, który w meczu ze Ślęzą pauzował za żółte kartki, teraz zaliczył cztery asysty, zdobył także swoją bramkę. - Na dorobek drużyny pracują jednak wszyscy – dodawał skromnie Żak, z którego pilnowaniem nie poradzili sobie rywale. - Z powodu kartek nie mógł zagrać nasz stoper Adam Dzido. Zabrakło nam zastępcy, obecni nie poradzili sobie. Nie wiem czy dobrze zrobiliśmy, że wyszliśmy wysoko na Polonię. Może mogliśmy zrobić jak Ślęza, która się cofnęła i czekała na kontry – Górecko mimo druzgocącego wyniku starał się podchodzić do meczu na chłodno.

A gospodarze mieli co świętować. Sukces tym cenniejszy, że swój mecz przegrała Ślęza Wrocław. W tej sytuacji trzecia w tabeli Polonia ma dwa punkty straty do liderującej ekipy z Wrocławia, a ma jedno spotkanie rozegrane mniej. Podobnie Ruch Chorzów, który jest drugi. - Nie ma w żadnych rozgrywkach drużyn, które będą wygrywały wszystkie mecze. U nas jest podobnie. Czołówka będzie tracić dużo punktów z drużynami słabszymi, bo te ekipy będą się spinać na te mecze. Nie będzie się łatwo grało takich spotkań. To będzie klucz do awansu – mówi bohater Polonii Bytom, który został także liderem klasyfikacji strzelców. Obecnie ma na swoim koncie piętnaście trafień.

Tych bramek mogło być więcej, ale Żak nie wyszedł już na drugą połowę. - Taka była decyzja trenera. Jak się tak dobrze zaczyna mecz, to każdy chce więcej. Ale trener zdecydował, że każdy potrzebuje odpoczynku, bo za trzy dni kolejny trudny mecz. To decyzja trenera, ja ją szanuję – mówi Żak.

Wracamy jeszcze na koniec do szatni Gwarka Tarnowskie Góry. W przerwie trener gości miał jeden z najtrudniejszych momentów w swojej trenerskiej pracy. - Po pierwszej połowie myśleliśmy tylko by kolejnych bramek nie tracić. W przerwie zagęściliśmy środek, z boiska zszedł Dawid Jarka, tak byśmy mogli powalczyć, tak by się nie skończyło jeszcze większą kompromitacją. Bo kompromitacja i tak jest... - podsumowuje Górecko, dla którego był to bardzo smutny powrót na stadion Szombierek, gdzie pracował osiem lat.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również