BBTS na zakręcie. Ligę da się jeszcze uratować?

02.12.2016
Słabiutkie wyniki sportowe, trener podający się do dymisji dzień przed spotkaniem ligowym, wszechobecna bezradność - te, ale także kilka innych czynników składają się na coraz gorszą sytuację siatkarskiego BBTS-u Bielsko-Biała. Zawodnicy klubu z Podbeskidzia plasują się obecnie na ostatniej pozycji w tabeli i wypada się zastanowić, czy zespół ma jeszcze szansę się odrodzić i walczyć o wyższe pozycje w ligowej stawce.
Łukasz Sobala/PressFocus
Kibiców klubu z Bielska z pewnością musi boleć fakt, że seria porażek przyszła po naprawdę dobrej inauguracji sezonu i rozbudzonych apetytach na przyszłość. BBTS, wzmocniony solidnymi jak na warunki klubu zawodnikami, w pierwszej ligowej kolejce udał się do Radomia, by zagrać z tamtejszym Cerradem. Podopieczni pełniącego jeszcze wówczas obowiązki trenera – Słowaka Miroslava Palguta – wygrali dość przekonująco, bo 3:1 i tym samym potwierdzili, że w tym sezonie ligowym nie zamierzają być outsiderem i okupować miejsca w dolnych rejonach tabeli. Całe nadzieje zaczęły powoli pryskać, gdy zauważyliśmy, jak zespół zacząć tracić swój impet i przegrywać wszystkie spotkania jak leci – często w kompromitującym stylu. Do dzisiaj ciężko zrozumieć, jak drużyna mogła polec w Jastrzębiu czy Będzinie, nie zdobywając nawet 20 punktów w secie, a także porażkę w tie-breaku w Częstochowie, w którym BBTS zdołał urwać gospodarzom zaledwie 4 „oczka”. W takich momentach zawodnicy z Bielska prezentowali się jak zlepek przypadkowych siatkarzy, bez zgrania i jakiegokolwiek pomysłu na grę. - Wydaje mi się, że mecz z ZAKSĄ, która bez wątpienia nas "sprała" z pewnością wyglądał lepiej niż np. starcia z Będzinem, czy Jastrzębiem, bo one "nie wyglądały" kompletnie - przyznał przyjmujący BBTS-u, Krzysztof Modzelewski.
 
Cała sytuacja musiała spowodować u kibiców wściekłość i lekkie zażenowanie, dlatego absolutnie nie zdziwił list otwarty do prezesa, w którym Klub Kibica BBTS wyraził swoje zdanie na temat formy drużyny i jej postawy na plusligowych parkietach w tym sezonie. Słowa fanów, którzy obawiają się kolejnego blamażu klubu i jego całkowitego upadku są dosadne, ale ukazują obraz obecnej słabości drużyny. Wiadomo, zespół z Bielska nie miał, nie ma i nie będzie miał szans na walkę o czołowe miejsca w lidze, ale bez większych problemów powinien znaleźć się w środku stawki. Kluczowa powinna być stabilizacja i postawienie na pewnego trenera i zawodników dobrych, skrojonych na miarę drużyny. Dla klubu szczególnie ważne  byłoby znalezienie sponsora tytularnego, który zapewniłby spory zastrzyk finansowy i umożliwiłby realną walkę z drużynami z takich miast jak Warszawa, Bydgoszcz czy Kielce.
 
Fani wymagali działania władz, więc te postanowiły przyjąć dymisję szkoleniowca, który ostatecznie nie zapewnił dobrych wyników i nie zapanował nad niemal całkiem nowym składzie drużyny. Miroslav Palgut odszedł z klubu po zaledwie czterech miesiącach, co wywołało w klubie mieszane uczucia. - Wszyscy spodziewali się tego, że to prędzej czy później nadejdzie, bo potrzebny był wstrząs w drużynie. Mam nadzieję, że on nastąpi, pomoże nam, a zespół się odbuduje dzięki niemu. Spodziewałem się dymisji, patrząc po słabych wynikach drużyny - przyznał po spotkaniu z mistrzem Polski zawodnik BBTS-u z numerem „5” na koszulce.  
 
Miejsce Słowaka zajął jego dotychczasowy asystent – Paweł Wrzeszcz, jednak powszechnie wiadomo, że jest to rozwiązanie tymczasowe, a klub poszukuje następcy, który wyprowadzi klub na prostą. - Z tego co nam powiedzieli wynika, że chyba prezesi szukają trenera. Na razie nam powiedzieli, że Paweł jest zastępczym trenerem, więc myślę, że ktoś przyjdzie. Jak nie to Paweł da radę i jakoś to pociągnie. Zobaczymy co dalej będzie, bo to nie nasza decyzja - przyznaje Modzelewski.
 
Według prasowych doniesień następcą Palguta może zostać jego rodak – Rastislav Chudik bądź Włoch Fabio Storti – były asystent Miguela Falasci w PGE Skrze Bełchatów, a obecnie jego pomocnik w reprezentacji Czech. Obaj szkoleniowcy byli obecni na środowym spotkaniu z ZAKS-ą Kędzierzyn Koźle i tuż po nim mieli udać się na negocjacje z prezesurą zespołu.
 
Skoro poruszyliśmy temat środowego meczu z Mistrzem Polski – w postawie obu drużyn widać było ogromną dysproporcje, jeżeli chodzi o umiejętności w ataku i obronie, ale - co mogło cieszyć, BBTS próbował nawiązać walkę i od czasu do czasu zaskakiwał gości mocnymi atakami i dobrze ustawionym blokiem. Szczególnie dobrą postawą wyróżniali się Krzysztof Modzelewski oraz Bartłomiej Lipiński, którzy tym samym być może utorowali sobie drogę do pierwszego składu. - W końcu dostałem jakaś dłuższą szansę, żeby się zaprezentować. Nieźle to wyglądało, ale mogliśmy, ja także oczywiście, lepiej zagrać i ugrać więcej punktów. To był tylko jeden mecz, ale zaprezentowałem się, pokazałem, że umiem grać w siatkówkę i może coś z tego być. Liczę, że otrzymam kolejne szanse - przyznaje przyjmujący bielskiego klubu.
 
Warto jeszcze raz wspomnieć o kibicach klubu z Bielska, którzy swoje wsparcie okazują nie tylko poprzez listy otwarte, ale także ciągły doping podczas spotkań. Fani zespołu bardzo głośno wspierali klub podczas ostatniego meczu z ZAKS-ą, nie przejmując się negatywną serią klubu i trzymając stronę zespołu na dobre i na złe.  - Dzisiaj słyszałem jak wołali moje nazwisko, jak pomagali nam, mimo że to 9 porażka z rzędu, a oni w dalszym ciągu nam pomagają i kibicują. Wielkie dzięki za to dla nich i mam nadzieję, że dalej tak będzie - zakończył 24-letni zawodnik.
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również