Adam Wolniewicz: "Każdy z nas chce zagrać w Ekstraklasie"

10.01.2020

Adam Wolniewicz z GKS-u Jastrzębie zmaga się z kontuzją, ale do zajęć wróci za kilka tygodni. 26-latek z Rudy Śląskiej przekonuje, że chce pomóc swojej drużynie w grze o wysokie cele, wspomina czasy spędzone w Górniku Zabrze i zapewnia, że jego celem wciąż jest powrót do Ekstraklasy.

Łukasz Sobala/PressFocus

Łukasz Student: Nie wypada zacząć inaczej niż pytaniem o twoje zdrowie. Jak noga, kiedy wracasz do treningu?

Adam Wolniewicz: Jestem cały czas w trakcie rehabilitacji, po rekonstrukcji więzadła lewego kolana, także jeszcze chwilę to musi potrwać. Powrót do treningów planujemy na luty, marzec. Wszystko tak naprawdę zależy od tego jak szybko mięsień zostanie odbudowany, a testy, które rozjaśnią sytuację będę miał robione za około tydzień do dwóch. Testy mają pokazać różnicę siłową między lewą rehabilitowaną nogą, a prawą.

Kluczowy sezon w rozwoju twojej piłkarskiej przygody to za pewne ten 2016/17 i awans z Górnikiem do Ekstraklasy? Przebiłeś się do ekipy Marcina Brosza zagrałeś w 28 ligowych spotkaniach, a 23 zaczynałeś w wyjściowym składzie.

Bez wątpienia tak. Był wprawdzie fajny sezon w Rybniku u trenera Prasoła w 2 lidze, gdzie tylko punktu zabrakło nam do awansu, ale w Górniku trener Marcin Brosz dał mi szansę wypłynięcia na szerokie wody. To był w tej seniorskiej piłce najważniejszy dla mnie moment.

Potem było jeszcze lepiej. W Ekstraklasowym Górniku Adam Wolniewicz wciąż miał pewny plac grając praktycznie od deski do deski w lidze i Pucharze. Górnik został sensacją sezonu i jako beniaminek zakwalifikował się do europejskich pucharów kończąc ligę na 4 miejscu, docierając na dodatek do półfinału Pucharu Polski.

Poszliśmy za ciosem po awansie, w zespole panowała fantastyczna atmosfera, było sporo chłopaków tu ze Śląska. Do tego Igor Angulo, znakomity napastnik, który potrafił wykańczać mega skutecznie te sytuacje, jakie udawało nam się stwarzać. Był Rafał Kurzawa, który stałe fragmenty gry i dośrodkowania ogarniał na bardzo wysokim poziomie co z resztą skończyło się dla niego wyjazdem na Mistrzostwa. Do tego Damian Kądzior dziś też reprezentant kraju, Wieteska, który oprócz tego, że bronił to też potrafił strzelić głową, Suarez. To była naprawdę bardzo fajna mieszanka i że tak powiem ewidentnie nam to wszystko fajnie zaskoczyło. Skończyliśmy ligę na miejscu, które dało Górnikowi puchary, a poza tym byliśmy bardzo blisko awansu do finału Pucharu Polski, w dwumeczu z Legią zabrakło nam po prostu szczęścia.

Zwykło się mawiać, że ten drugi sezon po awansie jest często trudniejszy niż ten pierwszy. W Górniku się pozmieniało kadrowo, a rewelacja ligi tym razem długo musiała drżeć o ligowy byt. Ty możesz dopisać do CV debiut w europejskich rozgrywkach, ale mam wrażenie, że jednak runda jesienna sezonu 18/19 była po prostu nieudana?

Początek był całkiem fajny. W pucharach zaliczyłem nawet 2 asysty potem też kluczowe podanie. W lidze wyglądało to jednak różnie. Wypadłem na pewien czas z powodu urazu pleców, widocznie te poprzednie intensywne sezony dały mi porządnie w kość. Pauzowałem chyba z 3 tygodnie, zdążyłem wrócić na koniec rundy. Wiadomo wyniki zespołu nie szły w parze z oczekiwaniami kibiców, trenera no i oczywiście też naszymi. Sporo nowych zawodników zaczęto wprowadzać do zespołu, chłopaków bardzo młodych bez doświadczenia. Tutaj trzeba było czasu, cierpliwości, żeby to wszystko się na nowo zazębiło. Tej cierpliwości mam wrażenie zabrakło ludziom decyzyjnym w Zabrzu i postanowili oni wzmocnić drużynę zagranicznym zaciągiem. Ostatecznie wyszło na ich, bo Górnik w lidze się utrzymał. Ja dostałem w styczniu informację, że na moją pozycję będą Sekulic i Arnarson , jasno sygnalizowano mi, że będę miał kłopot z graniem. Chciałem być w grze, a klubowi również na tym zależało, gdy pojawiła się oferta z Jastrzębia szybko na nią przystałem.

To było tylko wypożyczenie z opcją powrotu na Roosvelta?

Zgadza się. W GKS-ie rozegrałem fajną rundę z tym, że już nie na prawej obronie, a w środku. Strzeliłem nawet jedną bramkę w Olsztynie. Wróciłem do Zabrza, odbyły się konkretne rozmowy. Klub postawił kawę na ławę mówiąc wprost, że będą stawiać na Borisa Sekulicia i może być mi ciężko łapać jakiekolwiek minuty na boisku. W końcu padły konkretne słowa z ust dyrektora Artura Płatka, że jeśli nie odejdę z Górnika czeka mnie trenowanie z drugim zespołem. Nie miałem zamiaru cofać się do 3 ligi, dlatego szybko porozumiałem się z klubem w sprawie mojego odejścia.

Początek obecnego sezonu dla Ciebie był więcej niż udany. 6 meczów, 6 w pierwszym składzie w pełnym wymiarze czasowym, 2 na zero z tyłu, 2 strzelone gole Oba trafienia z karnych. Jak to z tym wyznaczeniem do jedenastek było?

Trener widział, że bardzo dużo poświęcam czasu na treningach na ćwiczenie tego elementu gry, jakoś mi to wychodziło i zostałem kandydatem do wykonywania karnych. Na początku byłem ja i Dawid Gojny, ale już w trakcie meczów postanowiłem wziąć na siebie tą odpowiedzialność.

Nóżka nie zadrżała, kiedy w Poznaniu podchodziłeś do wapna i miałeś zadecydować czy urwiecie punkty Warcie? Na zegarze był już doliczony czas gry.

Powiem Ci, że właśnie nie. W czasie meczu jakoś miałem to przekonanie, że strzelę i podszedłem „na pewniaka”. Nie myślałem o tym, że zaraz sędzia zagwiżdże po raz ostatni. Dopiero w szatni do mnie dotarło i zacząłem się denerwować co by było jakbym to zepsuł (śmiech).

Jak wspominałem bardzo udane wejście w sezon i co? Znów tragedia, poważna kontuzja, runda z głowy. Urazy mocno hamują tą twoją karierę, psychicznie pewnie łatwo nie było.

Prawdę mówiąc byłem totalnie załamany. Miałem jasny cel rozegrać tutaj bardzo dobry sezon, strzelić parę bramek. Chcieliśmy powalczyć o baraże, nawet o awans. Jeśli to by się nie udało z Jastrzębiem liczyłem, że dobrą grą zwrócę na siebie uwagę zespołów z Ekstraklasy, bo bardzo chciałbym wrócić na ten najwyższy szczebel. Niestety życie pisze często trudne scenariusze i przyszło mi zmagać się z kontuzją i powrotem do piłki.

Runda w wykonaniu GKS-u bardzo udana. Czy tutaj jest szansa poważnie myśleć o ataku na Ekstraklasę?

Apetyty są bardzo wysokie. Szczególnie nas zawodników. Jest tutaj sporo chłopaków z regionu z Jastrzębia i okolic co tworzy bardzo fajny i specyficzny klimat. Każdy z nas chce zagrać w Ekstraklasie i będziemy do tego dążyć, klub dojrzewa dopiero do tego, ale sprawy ewentualnej licencji oraz inne formalności to jest problem działaczy nie piłkarzy. Mamy jednak wsparcie ludzi zarządzających i oni również chcą abyśmy walczyli o jak najwyższe cele.

Masz sygnały od trenera Skrobacza, że czekają na Ciebie?

Jestem w ciągłym kontakcie ze szkoleniowcem i wiem, że trener wciąż na mnie liczy i czeka na znak, kiedy będą mógł wejść już w regularny trening. Jesteśmy umówieni, że 20 stycznia wyjeżdżam z zespołem na obóz do Rybnika, będzie tam sporo zajęć biegowych, jak i siłowych i jak najbardziej tego typu rzeczy mogę już wykonywać. Gierki czy zajęcia z przeciwnikiem póki co wciąż odpadają. Trening siłowy będę łączył z wciąż trwającą rehabilitacją i mam dużą wiarę w to, że jeszcze w obecnych rozgrywkach nie raz pomogę drużynie na boisku.

autor: Łukasz Student

Przeczytaj również