Życzenia przed derbami? Dobrego widowiska i zdrowego rozsądku!

20.10.2017
- Uważam, że na derbach - bez względu jakich - zawsze powinni być kibice obu drużyn. Czasy są jednak takie, że fani również z powodu swojego zachowania czasem nie mogą uczestniczyć w tego typu widowiskach - żałuje trener Ruchu ,Juan Ramon Rocha.
GKS Katowice
Argentyński szkoleniowiec w niedzielę po raz pierwszy od przyjazdu do Polski poprowadzi swój zespół w meczu tak wysokiej rangi. Co prawda jego drużyna grała już z GKS-em Tychy, ale starcie w Katowicach powoduje wśród sympatyków Ruchu i "GieKSy" nieporównywalnie większą ekscytację. - Ale ja pewnie więcej będę miał do powiedzenia po meczu, niż przed, bo w takim wydarzeniu na Śląsku udziału jeszcze nie brałem - mówi Rocha.

Starcia o dużym ciężarze gatunkowym to jednak dla 63-latka żadna nowość. W swoim piłkarskim, a później trenerskim CV ma kilka najwyższej rangi piłkarskich świąt. W Argentynie grał w prestiżowych derbach Rosario, Buenos Aires, czy Aten, a jako szkoleniowiec prowadził Panathinaikos w meczach z Olympiakosem, czy Aris Saloniki przeciwko PAOK-owi. - Kiedy ja zaczynałem karierę rzeczywistość była jednak nieco inna. Dziś na szczęście to już nie jest tak brutalna i twarda gra jak kiedyś. Nie zmienia się jednak fakt, że dla kibiców to wciąż bardzo ważne spotkania. Wierzę, że jako drużyna dołożymy od siebie wszystko, by stworzyć dobre widowisko dla widzów na trybunach i przed telewizorami - obiecuje szkoleniowiec "Niebieskich".

O tym, że dawniej w meczach GKS-u z Ruchem kości mocno trzeszczały przypominał również Jan Furtok. Legendarny napastnik katowiczan zapisał w pamięci zwłaszcza jedno ze starć z Krystianem Walotem. - Grałem wtedy po nie do końca wyleczonej kontuzji. Naprzeciw mnie był Krystian Walot, wielki chłop. Wyciął mnie naprawdę solidnie, trafiając właśnie w tą nogę którą wcześniej leczyłem. Stwierdziłem że jak ta noga to wytrzymała, to nic złego mi się już nie stanie - wspominał z uśmiechem Furtok. - Wtedy nie miało znaczenia który klub które zajmuje miejsce w tabeli. Ewentualna porażka sprawiała, że nie dało się spokojnie przejść po Chorzowie czy Katowicach - dopowiada Warzycha.

- Dlatego ja mam nadzieję, że moi piłkarze będą grali po męsku i twardo, ale w ramach obowiązujących przepisów. I życzyłbym sobie, by podobna atmosfera panowała na trybunach oraz wokół naszego obiektu. Wierzę, że moi chłopcy staną na wysokości zadania, a ja choć nie mogę pochwalić się takimi osiągnięciami jak trener Rocha, zrobię wszystko by z niedzielnej potyczki wyjść zwycięsko - obiecuje Piotr Mandrysz, opiekun katowickiego GKS-u.

O spokój i zdrowy rozsądek do fanów obu zespołów apelował także Furtok. - Przy meczach z Ruchem zawsze była presja na jeden i drugi zespół. Dlatego uważam, ze to będzie bardzo dobry mecz. Wiele osób na to starcie czeka, spodziewam się fajnego widowiska. Chciałbym, by kibice unikali robienia draki, by nikomu nic złego się tego dnia nie stało - przekonuje Furtok.

- A w naszym klubie również - zwłaszcza ci którzy są tu od lat - zdają sobie sprawę jak to wygląda. Obcokrajowcom trzeba przekazać jaka będzie atmosfera na trybunach, jakiej mają spodziewać się walki na boisku. Ale to będą dwa, trzy dodatkowe słowa. Tyle wystarczy - przekonuje Krzysztof Warzycha. - My już kilkanaście dni temu mieliśmy okazję przekonać się o tym co znaczy to spotkanie. Dochodzą do nas sygnały o wielkim zainteresowaniu, wszyscy czekają na to spotkanie z utęsknieniem podkreślając jego rangę. Faktycznie jest ona duża, ale pamiętajmy że punkty do zdobycia są jak zwykle trzy i my tak właśnie do tego podchodzimy. Spotkaniem z Ruchem zaczęliśmy sobie zaprzątać głowy dopiero w środę, po meczu ze Stomilem. Wiemy, że cztery dni to nie jest dużo by zregenerować siły, ale wystarczy do tego by podzielić się wiedzą na temat przeciwnika z zespołem - zaznacza Piotr Mandrysz.
autor: ŁM

Przeczytaj również