Z fartem na fotel lidera. W Częstochowie bez wsparcia kibiców

21.08.2018
Trzech kolejek i raptem 180 rozegranych minut potrzebowała bytomska Polonia by stać się samodzielnym liderem IV-ligowej tabeli w grupie pierwszej. W sobotę, przy wsparciu 300-osobowej grupy kibiców podopieczni trenera Marcina Domagały wygrali w Dąbrowie Górniczej z miejscową Unią. W kolejnym spotkaniu będą musieli sobie jednak radzić bez "dwunastego zawodnika".
Tomasz Błaszczyk/Pressfocus
Do planowanego na inaugurację sezonu starcia "Niebiesko-Czerwonych" z Sarmacją w Będzinie nie doszło. Miejscowi działacze obawiali się zorganizowania meczu, przekonując że - zwłaszcza wobec decyzji policji o niedopuszczeniu do użytku sektora gości - nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa na trybunach. Podobnemu zadaniu sprostali za to w Dąbrowie Górniczej. Niewielki obiekt przy ulicy Konopnickiej przyjął do siebie prawie 300 fanów z Bytomia, którzy do domów wracali w doskonałych nastrojach.

Polonia potrzebowała bowiem zaledwie trzech kolejek, by samodzielnie rozsiąść się w fotelu lidera. O ile jednak pierwsze sześć oczek przyszło podopiecznym trenera Marcina Domagały bez dużego wysiłku, to na boisku pretendującego nawet do awansu beniaminka o wygraną trzeba było drżeć do samego końca.

Pierwsza część spotkania należała do przyjezdnych, którzy na boisku Unii długo razili słabą skutecznością. Kolejne ataki bytomian nie przynosiły rezultatów, a wynik dopiero na minutę przed przerwą otworzył Bartosz Giełażyn, który skorzystał z idealnego dogrania Dominika Budzika. Gospodarze sobotniego meczu już przed przerwą potrafili jednak postraszyć stojącego w bytomskiej bramce Macieja Wierzbickiego, a po zmianie stron przejęli inicjatywę i byli bliscy doprowadzenia do remisu. Trzy punkty dla drużyny trenera Domagały uratował jej golkiper. Sprowadzony latem z GKS-u Katowice "Wierzba" spisywał się bez zarzutu, kilka minut przed końcem obronił rzut karny egzekwowany przez znanego z gry w Zagłębiu Sosnowiec Pawła Cygnara, a kiedy zdawało się że w końcu po strzale doświadczonego napastnika skapituluje, szczęśliwie w sukurs przyszedł mu słupek. - Tak się składa, że znam tego zawodnika, a w jednym ze sparingów strzelał nawet przeciwko mnie karnego. Zapamiętałem, że kopnął wtedy w lewy róg. Trafił co prawda w słupek, ale warto było naukę z tamtego spotkania wykorzystać - uśmiechał się po meczu z Unią Wierzbicki. 

Polonia zajmuje w tabeli pierwszą lokatę, o dwa punkty wyprzedzając lokalnego rywala - bytomskie Szombierki. - Nabieramy rozpędu i łapiemy pewności siebie. Tworzymy tu nową drużynę, a każdy kolejny mecz wiąże się z coraz większym zrozumieniem - przekonuje Wierzbicki. Mimo niskiego szczebla rozgrywkowego jego zespół może liczyć na głośny doping sympatyków Polonii. 12 zawodnik w IV lidze to wsparcie, jakiego często brakuje innym drużynom. - To bardzo miłe, że kibice tak licznie za nami jeżdżą. Polonia powinna grac na wyższym szczeblu, a mimo to przez całe spotkanie możemy liczyć na ich doping. To pobudza do walki - przyznaje bramkarz Polonii.

W kolejnym meczu bytomianie będą musieli sobie jednak radzić bez wsparcia swoich fanów. Decyzją Śląskiego Związku Piłki Nożnej, podjętą w oparciu o opinię Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, zaplanowane na sobotę wyjazdowe spotkanie z rezerwami Rakowa Częstochowa odbędzie się bowiem przy zamkniętych trybunach. 
autor: ŁM

Przeczytaj również