Wolniewicz znów w "11". Z Zagłębiem szału nie było...
17.10.2017
Adam Wolniewicz rozpoczął sezon jako podstawowy prawy obrońca Górnika Zabrze. Szybko jednak uzbierał cztery żółte kartki - w sześciu meczach - i stracił miejsce w wyjściowej "11". W jego miejsce wskoczył Maciej Ambrosiewicz, który również w skutek kartek musiał pauzować - w derbach z Piastem Gliwice - przez co pochodzący z Rudy Śląskiej 24-latek wrócił do gry od pierwszej minuty.
W derbowym pojedynku źle nie wypadł, ale w meczu z Zagłębiem Lubin - według InStat Index - był najsłabszy spośród wszystkich piłkarzy, którzy grali od pierwszej minuty. Obrońca miał 73-procentową dokładność podań (29/40), 21 razy przyjął podanie, wygrał 7 z 14 pojedynków. Miał jeden udany odbiór, 4 razy stracił piłkę, a 7 razy ją nabył.
Do przerwy Zagłębie prowadziło 2:1, ale... gdyby ten mecz rozgrywany był jeszcze w poprzednim sezonie, to na przerwę obie drużyny schodziłyby przy remisie 2:2. Pomógł jednak VAR, po którym sędzia nie uznał bramki Szymona Matuszka. - 2:2 to byłby dobry rezultat, na drugą połowę wyszlibyśmy jeszcze bardziej zmotywowani. 2:1 to jednak nie jest do końca zły wynik, bo mogliśmy w ostatnich minutach strzelić. Trochę dekoncentracji i bez sensu straciliśmy gola na 1:3. Musieliśmy odrobić dwie bramki, udało się tylko jedną. Trzeba to przełknąć, przeanalizować własne błędy i poprawić to przed Koroną Kielce - podkreślił Wolniewicz.
W derbowym pojedynku źle nie wypadł, ale w meczu z Zagłębiem Lubin - według InStat Index - był najsłabszy spośród wszystkich piłkarzy, którzy grali od pierwszej minuty. Obrońca miał 73-procentową dokładność podań (29/40), 21 razy przyjął podanie, wygrał 7 z 14 pojedynków. Miał jeden udany odbiór, 4 razy stracił piłkę, a 7 razy ją nabył.
Do przerwy Zagłębie prowadziło 2:1, ale... gdyby ten mecz rozgrywany był jeszcze w poprzednim sezonie, to na przerwę obie drużyny schodziłyby przy remisie 2:2. Pomógł jednak VAR, po którym sędzia nie uznał bramki Szymona Matuszka. - 2:2 to byłby dobry rezultat, na drugą połowę wyszlibyśmy jeszcze bardziej zmotywowani. 2:1 to jednak nie jest do końca zły wynik, bo mogliśmy w ostatnich minutach strzelić. Trochę dekoncentracji i bez sensu straciliśmy gola na 1:3. Musieliśmy odrobić dwie bramki, udało się tylko jedną. Trzeba to przełknąć, przeanalizować własne błędy i poprawić to przed Koroną Kielce - podkreślił Wolniewicz.
Polecane
Ekstraklasa
Przeczytaj również
07.08.2022
07.08.2022
Główka Paluszka metodą na wicemistrzów