Wojciech Cygan: Okres lekcji, wyciągania wniosków i pokory

17.12.2014
Minione 12 miesięcy nie były łatwe dla GKS-u Katowice. Świadom tego jest Wojciech Cygan, prezes klubu.
Łukasz Laskowski/Press Focus
- Jaki był ten rok, który galą Złotych Buków klub podsumował?
Wojciech Cygan:
Bardzo różny. Oczywiście większość oceniać nas będzie przez pryzmat wyniku sportowego, powiem więc: "Rok był kiepski": Gdyby jednak spojrzeć na klub globalnie; na to, co się dzieje wokół niego - a jeszcze zestawili to z latami minionymi, to dojdziemy do wniosku, że nie był taki zły. W piłce nie ma, niestety, patentu, który wystarczy zastosować w jakimś klubie i od razu uzyskuje się efekt w postaci - na przykład - awansu. Traktujemy więc minione 12 miesięcy jako okres lekcji, okres wyciągania wniosków, ale też okres, który nauczył nas pokory.

- A może - bo przecież kiedyś bił się pan z takimi myślami - nim podejmie się rękawicę z napisem "awans", lepiej poświęcić jakiś czas na wyprowadzenie klubu na prostą pod względem finansowym? Tak, by o tę ekstraklasę walczyć już bez bagażu zadłużenia z lat minionych?
-
Mam wrażenie, że rzucenie hasła - na przykład - "Dajemy sobie dwa lata na wyciągnięcie klubu z długów, a zaraz potem awansujemy", byłoby tylko i wyłącznie myśleniem życzeniowym. A do tego atmosfera wokół GKS-u - nieustanne pojawianie się żądania ekstraklasy i wysokich wyników - to oczywiście wielki plus tego klubu, ale także wielkie obciążenie. Dużo łatwiej budować sukces w klubie, który nie ma takiego "genetycznego obciążenia awansem", niż akurat w GieKSie. Choć nie chodzi mi bynajmniej o usprawiedliwienie czegokolwiek presją; presja w sporcie być musi, bez niej przestańmy się bawić w sport.

- Można jednak - pana zdaniem - równolegle walczyć o sukces sportowy i oddłużać klub?
-
Można prowadzić proces restrukturyzacji zadłużenia i równocześnie robić wszystko, by awansować. Na szczęście nie jesteśmy już na początku tegoż procesu, ale w fazie mocno zaawansowanej. Mamy ugruntowaną sytuację właścicielską, w postaci bardzo solidnego partnera, jakim jest miasto. Nie oglądamy się jednak wyłącznie na nie, nie chcemy żyć na jego wyłącznym garnuszku. Rozwijamy nasz "Klub biznesu", pozyskujemy nowych sponsorów. To stwarza możliwość realizacji i tego drugiego - sportowego - celu.
źródło: SPORT/SportSlaski.pl
autor: MN

Przeczytaj również