Winni piłkarze, a nie Galeja

08.10.2008
Po kolejnym przegranym meczu szkoleniowiec GKS Tychy, Damian Galeja, oddał się do dyspozycji zarządu. – Trener ma nasze pełne poparcie i pozostanie na swoim stanowisku – mówi jednak prezes klubu, Łukasz Jachym. Zimą GKS Tychy może pożegnać kilku piłkarzy.
Ostatnio trener podjął decyzję o przesunięciu do rezerw Krzysztofa Bizackiego i Jarosława Zadylaka. - Do pewnego momentu było wzajemne partnerskie zaufanie. Okazało się, że nie jesteśmy jednak partnerami. Podjąłem drastyczne cięcia. Niemiłe dla każdego trenera. Powiedziałem na spotkaniu z zarządem, że przy niekorzystnym rezultacie z Gawinem oddam się do jego dyspozycji. Dotrzymuję słowa, gdyż ja również odpowiadam za wyniki.  – mówi szkoleniowiec GKS Tychy, Damian Galeja. 

- Trener nadal ma nasze pełne poparcie – mówi Łukasz Jachym, prezes GKS Tychy. - To wszystko, co się teraz dzieje jest chyba kwestią zbyt dobrego początku sezonu. Niektórym piłkarzom wydawało się, że bez problemów będą sobie w tej lidze radzić. Do gry trzeba włożyć trochę serca. Jeśli na boisku zdrowie zostawia tylko trzech zawodników, to wyniki są jakie są – ocenia prezes tyskiego zespołu.

Co więc będzie z piłkarzami odpowiedzialnymi za słabe rezultaty? - Wygląda na to, że kilku zawodników albo znudziło się grą w GKS tychy, albo przerasta ich ta klasa rozgrywkowa. W zimowym okienku transferowym trzeba będzie zastanowić się nad zmianami. Jeśli niektórzy piłkarze będą prezentować ten sam poziom, co teraz, to wniosek jest jeden. Nie zasługują na grę w GKS Tychy w drugiej lidze – kończy Jachym.
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również