Wielkie męczarnie, a nie emocje. Janota zmarnował rzut karny

15.04.2017
W rundzie jesiennej piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała i Zagłębia Sosnowiec stworzyli fantastyczne widowisko, w którym padło dziewięć bramek. Dzisiaj kibice na trybunach męczyli się oglądaniem tego meczu, w którym emocje były tylko ostatnim kwadransie. W doliczonym czasie gry rzut karny zmarnował Michał Janota.
Łukasz Sobala/Press Focus
Mimo że to Zagłębie Sosnowiec grało u siebie, to jednak Podbeskidzie Bielsko-Biała w pierwszej połowie prowadziło grę. "Górale" częściej utrzymywali się przy piłce, a sosnowiczanie czekali na okazje do kontrowania. Jako że bielszczanom średnio wychodził atak pozycyjny, oglądaliśmy wręcz senne widowisko, w którym liczba niedokładnych zagrań przewyższała liczbę strzałów.

Podbeskidzie kilka razy próbowało pokonać bramkarza gospodarzy strzałami z dystansu, jednak nie było z tego żadnego zagrożenia. Zagłębie z kolei na nieco ponad kwadrans przed przerwą miało dwie sytuacje - najpierw, po wybiciu piłki z własnej połowy, obrońcom uciekł Michał Fidziukiewicz. Rafał Leszczyński na szczęście nie usnął od poziomu spotkania i przytomnie wyszedł z bramki, przez co napastnik nie zdołał go pokonać. Bramkarz bielszczan dobrze spisał się też przy uderzeniu z rzutu wolnego Wojciecha Łuczaka.

Druga połowa? Nie była lepsza od pierwszej. Takie tempo idealnie pasuje do spotkań dwóch drużyn ze środka tabeli w ostatniej kolejce, a nie do zespołów z aspiracjami do gry w Lotto Ekstraklasie. Wyróżnić można akcję Łuczaka, który na kilkanaście minut przed końcem ruszył prawym skrzydłem, ograł Łukasza Hanzela i oddał strzał. Bielszczanin zdołał jeszcze odbić piłkę, dzięki czemu gospodarze wykonywali rzut rożny. Po dośrodkowaniu głową nieznacznie obok bramki uderzył Arkadiusz Najemski.

Ostatni kwadrans należał zdecydowanie do Zagłębia, które stworzyło jeszcze kilka sytuacji. Kilka minut przed końcem z kilkunastu metrów uderzył Fidziukiewicz, jednak nie trafił czysto w piłkę, którą zablokował Magiera. "Magic" pokazał się raz jeszcze, ale już w polu karnym rywala - w doliczonym czasie gry Marcin Sierczyński sfaulował obrońcę Podbeskidzia i sędzia podyktował rzut karny. Z 11 metrów uderzył Michał Janota, ale jego strzał obronił Wojciech Fabisiak.

"Górale" zmarnowali idealną okazję do strzelenia bramki na wagę zwycięstwa.  W ich sytuacji remis nic nie daje, z kolei punkt dla Zagłębia oznacza, że sosnowiczanie zrównali się punktami z Chojniczanką Chojnice.

Zagłębie Sosnowiec - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0

Zagłębie: Fabisiak - Sierczyński, Najemski, Wiktorski, Udovicić - Milewski, Bogusławski (46' Matusiak) - Michalak (66' Bartczak), Łuczak, Pribula (78' Ryndak) - Fidziukiewicz. Trener: Dariusz Banasik.

Podbeskidzie: Leszczyński - Gumny, Piacek, Magiera, Jaroch (65' Moskwik) - Hanzel - Podgórski, Haskić (79' Demjan), Janota, Sierpina - Lewicki (66' Deja). Trener: Jan Kocian.

Żółta kartka Magiera.
Sędziował Łukasz Bednarek (Koszalin).
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również