W Rybniku nastroje bojowe. "Już nie możemy się doczekać, aby zagrać"

13.03.2018
Ogromne mrozy wywołały spore perturbacje i uniemożliwiły wznowienie drugoligowych rozgrywek w terminie. Piłkarze ROW-u Rybnik ubolewają nad tym faktem, jednakże nie mogą doczekać się już pierwszego oficjalnego meczu w 2018 roku. Jak przyznaje w rozmowie z naszym portalem Marek Krotofil, zimą zespół pracował bardzo ciężko i jest w naprawdę dobrej dyspozycji. Sam zawodnik czeka jednak na kwiecień, kiedy odrabiane będą ligowe zaległości i będzie szansa na złapanie dobrej passy. 
Krzysztof Porębski/PressFocus
Piłkarze ROW-u Rybnik z pewnością przystąpią do zmagań na wiosnę w bardzo dobrych nastrojach. W 11 sparingach, zorganizowanych w zimowym okresie przygotowawczym, zawodnicy ze stadionu przy ulicy Gliwickiej odnieśli 7 zwycięstw (w tym m.in. bardzo efektowne 11:0 z LZS-em Piotrówka), 2 remisy i 2 porażki. Pół żartem pół serio można przyznać, że progres w zespole idealnie obrazują szczególnie dwa mecze towarzyskie, rozegrane z pierwszoligowym GKS-em Katowice. W pierwszym sparingu, który odbył się na samym początku nowego roku, rybniczanie przegrali 1:5, będąc drużyną absolutnie zdominowaną. Tuż przed wznowieniem rozgrywek drugoligowiec pokonał jednak podopiecznych Jacka Paszulewicza 1:0 po bramce Dawida Gojnego. - Trzeba powiedzieć, że nasze wyniki w tym okresie przygotowawczym były bardzo pozytywne, gra także, więc pozostaje liczyć na to, że tak samo dobrze będziemy spisywać się w lidze. W tym pierwszym sparingu z GieKSą brakowało sporo piłkarzy ze względu na drobne urazy, więc nasza forma była wówczas ciężka do zweryfikowania. Tym zestawieniem w fajny sposób można jednak streścić nasze przygotowania. Zimą pracowaliśmy naprawdę ciężko i ta gra w drugim meczu z GieKSą była już dobra – mówi w wywiadzie z naszym portalem zawodnik ROW-u, Marek Krotofil. 
 
Zawodnicy duetu trenerskiego Roland Buchała-Marek Koniarek musieli zimą przede wszystkim popracować nad usprawnieniem gry linii defensywnej. W rundzie jesiennej piłkarze z Rybnika stracili aż 33 goli, czyli zdecydowanie najwięcej w całej drugiej lidze. Taki wynik po stronie strat zanotowała jeszcze siedemnasta w stawce Gwardia Koszalin. – Myślę, że w ostatnich miesiącach pracowaliśmy nie tylko nad defensywą, ale nad całokształtem. Okres przygotowawczy jest tak długi, że można podczas jego trwania skupić się na wszystkich elementach futbolowego rzemiosła. Jesienią wprowadziliśmy nowe ustawienie, więc także ostatnio zajmowaliśmy się jego udoskonalaniem – dodaje obrońca. 
 
O wzmocnienie obrony z pewnością postara się nowy obrońca, Krystian Kujawa, który przez ostatnie pół roku znajdował się w szerokiej kadrze pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała. Do klubu trafili także Bartłomiej Wasiluk i Michał Rostkowski, jednak do najważniejszych zmian doszło na ławce trenerskiej rybnickiego klubu. Do Rolanda Buchały dołączył Marek Koniarek, co przyjęto ze sporym zdziwieniem. Kilka miesięcy wcześniej 55-latek rozstał się bowiem z Rozwojem Katowice za porozumieniem stron, ale w styczniu postanowiono mu dać szanse w Rybniku i podpisać z nim kontrakt do końca obecnego sezonu. Jego najbliższym współpracownikiem będzie wspomniany już Buchała. Co ciekawe, ROW będzie jedynym klubem na szczeblu centralnym, prowadzonym przez trenerski duet. – Trener Koniarek ma niesamowite doświadczenie i trzeba przyznać, że w polskiej piłce osiągnął naprawdę wiele. Na każdym kroku udziela nam wartościowych wskazówek i pokazuje, jak to kiedyś wyglądało w piłce. Mamy swoje cele, swój pomysł na grę i mam nadzieję, że po przyjściu nowego trenera wszystko się zgra i będzie szło w dobrym kierunku. Obaj szkoleniowcy znakomicie ze sobą współpracują i według mnie wszystko wygląda tak jak powinno. Jeśli chodzi o bardziej szczegółowe sprawy to myślę, że o to lepiej już pytać ich samych – przyznaje Krotofil.
 
Tak więc na ławce trenerskiej drugoligowca można zaobserwować prawdziwą mieszankę doświadczenia z młodością. Bardzo podobnie wygląda to również w drużynie, bowiem o miejsce w składzie rywalizuje m.in. 38-letni Mariusz Muszalik, ale także młodziutki, zaledwie piętnastoletni Wiktor Piejak. – Właściwie teraz w zespole mamy pełen przekrój wiekowy – od zawodników bardzo doświadczonych do bardzo młodych, wręcz nastolatków. Takie połączenie jest niewątpliwie rzeczą dobrą, bo rozgrywki na wyższym poziomie pokazują, że granie samą młodzieżą bądź tylko doświadczonymi zawodnikami nie zawsze przynosi upragniony skutek. To jest taki złoty środek i mam nadzieję, że będzie on u nas procentować. Tacy zawodnicy, jak Mariusz Muszalik i Mariusz Zganiacz pograli w Ekstraklasie naprawdę sporo, mają naprawdę dużo doświadczenia, dzięki czemu młodzi mają się od kogo uczyć i oby to robili – mówi zawodnik ROW-u. 
 
Wydaje się, że nasz rozmówca ma pewne miejsce w składzie drugoligowca, jednak trudno jednoznacznie stwierdzić, na jakiej pozycji wystąpi w najbliższym meczu ligowym. W końcu jeszcze niedawno Krotofil był etatowym bocznym obrońcą, a jesienią zdarzało się, że trener Roland Buchała wystawiał go nawet na pozycji ofensywnego pomocnika. – Ciężko powiedzieć, bo jest spory zakres pozycji, na których mogę występować bez problemu – środek obrony, bok defensywy czy też pomoc. Ostatnio byłem jednak ustawiany nieco wyżej, ale czas pokaże, czy ponownie będę mógł występować jako ofensywny pomocnik i gdzie dokładnie ustawią mnie trenerzy w najbliższych meczach – dodaje piłkarz.
 
Piłkarze z Rybnika są już przygotowani do rozgrywek, ale już drugi weekend z rzędu nie mogli ich zainaugurować z powodu niesprzyjających warunków. Ich mecze z Wartą Poznań oraz Wisłą Puławy zostały odwołane przez zły stan murawy. Z aurą człowiek jednak nie wygra, więc ROW zmagania w 2018 roku rozpocznie dopiero w najbliższą sobotę i to od naprawdę trudnego wyzwania. Rywalem rybniczan na ich stadionie będzie bowiem wzmocniony Radomiak Radom, który z pewnością do końca będzie walczył o awans do pierwszej ligi. – Szkoda, ale lepiej dla nas, że tak to się skończyło. Granie w takich warunkach moglibyśmy przypłacić poważnymi urazami czy też zniszczeniem boiska. Zależy nam, żeby ładnie grać, a spotkania były atrakcyjne dla naszych kibiców, dlatego stan murawy jest bardzo ważnym aspektem, o który trzeba dbać. Na mecz z Radomiakiem nasze boisko powinno już być znakomicie przygotowane. Odnośnie tego pojedynku to fajnie, że ostatecznie inaugurujemy rundę z takim przeciwnikiem. Taki trudny rywal na pewno dodatkowo mobilizuje i jeżeli udało by się z nim zdobyć punkty, to doda nam to skrzydeł – przyznaje były zawodnik Górnika Zabrze i Legionovii Legionowo. 
 
Odwołane dwa ostatnie pojedynki powodują, że dla wszystkich piłkarzy w drugiej lidze szykuje się bardzo trudny miesiąc kwiecień. Wówczas najprawdopodobniej będą odrabiane ligowe zaległości i wtedy dyspozycja wielu zespołów powinna zostać zweryfikowana. – To będzie dla nas naprawdę ważny miesiąc, który zweryfikuje nasze możliwości i pokaże, na jakie miejsce w tabeli zasługujemy. Z perspektywy zawodnika taka gra co 3 dni jest chyba najlepszą rzeczą jaka może być. Dzięki temu można udowodnić swoją dobrą dyspozycję, złapać fajną serię i zdobyć sporo punktów. Z drugiej strony jeżeli komuś noga się powinie, to ma bardzo szybką możliwość rehabilitacji. Na pewno to będzie fajny miesiąc i już nie możemy się doczekać, żeby grać – mówi 28-latek.
 
źródło: własne/sportslaski.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również