Vassiljev znów zmarnował karnego! Tylko remis Piasta

04.08.2017
Piast Gliwice miał idealną sytuację, by zgarnąć pierwszy komplet punktów w tym sezonie. Kilka minut przed końcem spotkania ze Śląskiem Wrocław Konstantin Vassiljev nie wykorzystał rzutu karnego. Drugiego w tym sezonie!
Rafał Rusek/Press Focus
Najważniejszą informacją jeśli chodzi o wyjściowy skład gliwiczan było to, że po raz pierwszy od ponad roku grał Mateusz Mak. Mecz dla niego był tym bardziej wyjątkowy, że w drużynie Śląska Wrocław w "11" znalazł się jego brat, Michał. To drugie takie spotkanie, w którym bracia stanęli po przeciwnych stronach.

Mimo wysokiej temperatury i dużej wilgotności powietrza, tempo spotkania było dosyć duże. Już na samym początku czujność nieco wysuniętego bramkarza Śląska chciał sprawdzić Konstantin Vassiljev, który uderzył - jednak za wysoko - z połowy boiska. Chwilę później zza pola karnego strzelał Sasa Żivec, próbował też Martin Bukata. Gliwiczanie byli aktywniejsi i to oni lepiej weszli w mecz - poza Hebertem, który najpierw źle zagrał w kierunku Dobrivoja Rusova, przez co Słowak musiał gonić piłkę, by ta nie trafiła do rywala. Po chwili, przy rzucie rożnym, Brazylijczyk nie upilnował Marcina Robaka, z czego napastnik gości skorzystał i głową wyprowadził wrocławian na prowadzenie. Był to... jedyny celny strzał ekipy trenera Jana Urbana przed przerwą. Pod bramką gospodarzy niebezpiecznie było jeszcze tylko raz - gdy po dośrodkowaniu z rożnego Rusov wyszedł z bramki, ale nie trafił w piłkę.

Piast po stracie gola dalej atakował i na nieco ponad kwadrans przed końcem pierwszej połowy cel osiągnął. Z prawego skrzydła dośrodkował Martin Konczkowski, ale piłkę zdołał wypiąstkować Jakub Wrąbel. Zrobił to jednak niezbyt dokładnie i futbolówka spadła pod nogi Patryka Dziczka. Ten uderzył bez przyjęcia, po ziemi. Strzał nie był "soczysty", ale najważniejsze, że skuteczny - po chwili 19-latek cieszył się z premierowego trafienia w ekstraklasie.

Gliwiczanie wciąż atakowali i dążyli do strzelenia drugiej bramki. Piłka po raz drugi wpadła do siatki tuż przed przerwą, ale sędzia odgwizdał - dyskusyjnego - spalonego, gdy Żivec pokonał Wrąbla. Jak się później okazało, był to ostatni wygrany pojedynek Słoweńca z bramkarzem Śląska, który w drugiej połowie miał bardzo dużo pracy.

Dwa razy - w tym raz po świetnej, szybkiej kontrze - bramkarza Śląska nie zdołał pokonać Żivec, znów niecelnie próbował Bukata. W końcówce spotkania tempo spadło i sytuacji podbramkowych było mniej. W ostatnim kwadransie Śląsk zaczął się budzić i kilka razy pojawił się pod bramką gliwiczan - najlepszą sytuację zmarnował Arkadiusz Piech, który po zagraniu Robaka miał idealną okazję, ale uderzył wysoko nad poprzeczką.

Kilka minut przed końcem spotkania Augusto ewidentnie ściął Konczkowskiego w polu karnym, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Dopiero po konsultacji z liniowym odgwizdał rzut karny, którego jednak gliwiczanie nie wykorzystali - podobnie jak w meczu z Cracovią, Vassiljev uderzył nad poprzeczką. Piast był lepszy, ale zgarnął tylko jeden punkt. Podopieczni trenera Dariusza Wdowczyka wciąż pozostają bez wygranej...

Piast Gliwice - Śląsk Wrocław 1:1 (1:1)
0:1 - Robak, 9'
1:1 - Dziczek, 29'

Piast: Rusov - Konczkowski, Sedlar, Hebert, Pietrowski - Mateusz Mak (67' Gojko), Dziczek, Bukata (81' Krakowczyk), Żivec - Vassiljev - Jankowski (70' Barisić). Trener: Dariusz Wdowczyk.

Śląsk: Wrąbel - Pawelec, Celeban, Tarasovs, Augusto - Srnić - Chrapek (87' Łyszczarz), Michał Mak, Madej (61' Piech), Kosecki (46' Łuczak) - Robak. Trener: Jan Urban.

Żółte kartki: Bukata, Dziczek - Michał Mak, Robak, Pawelec.
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 4274.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również