Uwaga, talent! Zadebiutuje w Pucharze Świata jak sławny wujek?

03.01.2018
Wyjątkowo długo, bo blisko 2 godziny, trwały kwalifikacje do trzecich zawodów Turnieju Czterech Skoczni w austriackim Innsbrucku. Na obiekcie Bergisel warunki były bardzo loteryjne, jednak co cieszy, nasi zawodnicy pewnie awansowali do pierwszej serii konkursowej. Polscy kibice szczególnie mogli być ciekawi, jak dziś w roli debiutanta w kadrze A poradzi sobie zaledwie 17-letni Tomasz Pilch.
 
Polski Związek Narciarski

Zawodnik z klubu WSS Wisła zapewnił sobie miejsce w kadrze dzięki znakomitym wynikom w Pucharze Kontynentalnym, bowiem w dotychczas rozegranych zawodach na zapleczu Pucharu Świata Pilch zdobył aż 397 punktów. Przy okazji odniósł on dwa zwycięstwa w Whistler i w Ruce i choć Pilch z oczywistych względów nie pojawi się na starcie najbliższych zawodów PK w Titisee-Neustadt, nie musi się obawiać o utratę pozycji lidera w stawce. Drugi w generalce Francuz Jonathan Learoyd traci do niego aż 141 punktów, a w najbliższych zawodach PŚ w Innsbrucku szanse pokazania się dostało trzech kolejnych zawodników z czołowej "10" zawodów narciarskiej "drugiej ligi". W tym miejscu mowa o Nejcu Dezmanie, Ziga Jelarze i Viktorze Polasku, który jako jedyny z tego grona nie przebrnął dzisiejszych kwalifikacji i zakończył je na 52. pozycji.

Na szczęście Pilch nie miał problemów z wywalczeniem promocji do pierwszej serii konkursu w Innsbrucku, bowiem zajął po skoku na 119 metr i 50 centymetr uplasował się na 38. miejscu. Ze zdobyciem punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata będzie już trudniej, bowiem rywalem 17-latka w parze będzie nieco bardziej doświadczony Niemiec Stephan Leyhe. Urodzonemu w 1992 roku zawodnikowi jedynie raz w tym sezonie nie udało się zająć miejsca w czołowej "30" Pucharu Świata (w pierwszym konkursie w Niżnym Tagile Leyhe zajął 40. lokatę), a do jego najlepszych osiągnięć w karierze można zaliczyć 5. miejsce w konkursie na olimpijskim obiekcie w Pyongchang oraz ósmą lokatę w ostatniej edycji Turnieju Czterech Skoczni.

Dobra forma oraz debiut właśnie na skoczni Bergisel wyzwala kolejne porównania Pilcha z jego sławnym wujkiem - Adamem Małyszem. W końcu "Orzeł z Wisły" dokładnie 23 lata temu zdobył pierwsze punkty w swojej bogatej karierze właśnie w Innsbrucku, kończąc zawody na 17. pozycji i wyprzedzając przy okazji tak znanych zawodników, jak Dieter Thoma, Espen Bredesen czy Reinhard Schwarzenberger.
 


Skoki konkursowe Małysza w Innsbrucku z komentarzem jego ówczesnego trenera - Pavela Mikeski


Już teraz mówi się, że Pilch talentem przerasta trzykrotnego wicemistrza olimpijskiego, jednak w jego przypadku kluczowa będzie spokojna praca, nieco z dala od mediów. W końcu w ostatnich latach wymieniano już mnóstwo zawodników, którzy mogli bądź wciąż mogą dorównać osiągnięciami naszemu najlepszemu skoczkowi w historii. Szczególnie można przytoczyć w tym miejscu przykład Klimka Murańki, którego sława zaczęła się już w momencie jego 10. urodzin. Wówczas zawodnik ten oddał na Wielkiej Krokwi skok na 135,5 metra, a niecałe 3 lata później był już po swoim pierwszym starcie na letnich Mistrzostwach Polski. Ostatecznie spore nadzieje, głównie z powodu problemów ze wzrokiem zawodnika, niestety nie znalazły potwierdzenia na narciarskich obiektach, a już 23-letni Murańka ostatni raz w Pucharze Świata zapunktował w Lillehammer w 2016 roku. 


Kariera Pilcha rozwijała się jednak dość spokojnie, a po kilku miesiącach startów na wysokim poziomie widać już u niego charakterystyczne cechy jego wujka, czyli mocne wybicie z progu, a także dużą odporność psychiczną. Już kilka razy w tym sezonie PK skoczek pokazał, że po nieco słabszym pierwszym skoku, w drugiej próbie potrafi przeskoczyć nawet rozmiar danej skoczni. Tak było m.in. w zawodach w Ruce-Kuusamo, gdy Pilch zajął pierwsze i siódme miejsce. W pierwszych seriach konkursowych zawodnik lądował na 131,5 oraz na 124 metrze, by w drugich próbach dwukrotnie osiągnąć barierę 143 metra. 17-latek musi jeszcze tym samym popracować nad stabilnością swoich skoków, ale nie mamy nic przeciwko, by swój błysk pokazał właśnie w pierwszej serii jutrzejszego konkursu. 

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również