Tychy - Unia 0-0

18.10.2008
GKS Tychy bezbramkowo zremisował przed własną publicznością z Unią Janikowo. Gospodarze do samego końca walczyli o zwycięstwo, jednak zabrakło im zimnej krwi.
Tyszanie na zwycięstwo czekają od 13 września, gdy pokonali Polonię Słubice 3-0. Po konfrontacji z zespołem z Janikowa seria spotkań bez wygranej wynosi już sześć. Sobotni mecz był wyrównany, oba zespoły stworzyły sobie po kilka sytuacji strzeleckich. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili przyjezdni. W dogodnej pozycji znalazł się Krzysztof Kretkowski, jednak jego strzał był zbyt lekki i Marcin Suchański bez problemów złapał piłkę. W ekipie gospodarzy aktywny był zwłaszcza Tomasz Kasprzyk. Najpierw napastnik GKS Tychy uderzał z siódmego metra, ale w ostatniej chwili piłkę zablokował jeden z obrońców. Tuż przed przerwą ładnie uderzył z rzutu wolnego, a futbolówka przeleciała minimalnie nad poprzeczką.

Drugą połowę lepiej rozpoczął zespół z Janikowa. Bramkową sytuację zaprzepaścił wprowadzony na boisko Łukasz Gikiewicz. Będąc oko w oko z golkiperem gospodarzy zdecydował się na strzał z 16 metrów z powietrza. Piłka przeleciała jednak nad bramką. W ostatnich dwudziestu minutach obudzili się gospodarze i to oni byli bliżsi zdobycia zwycięskiej bramki. Najpierw groźnie, ale niecelnie głową uderzył Łukasz Kopczyk. Następnie najlepszą sytuację w całym spotkaniu zmarnował rezerwowy Mateusz Wróbel. Mając praktycznie już pustą bramkę strzelił jednak nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry Wróblowi znów zabrakło trochę szczęścia. Uderzył głową, ale tym razem piłka trafiła w słupek. Gospodarze walczyli do ostatnich sekund o upragnionego gola, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.


Wypowiedzi trenerów

[b]Zbigniew Kieżun[/b] (trener Janikowa): Mieliśmy przed tym spotkaniem kilka problemów kadrowych. Poza tym prześladuje nas pech. Minister Kłopotek do nas zawitał i nie chce nas opuścić. Na koniec rozgrzewki urazu doznał Bartosz Wrześniak. Trudno mówić, że jesteśmy zadowoleni z remisu, gdyż mamy wysokie cele. Jednak to nie jest strata dwóch punktów tylko zdobycz jednego. My mieliśmy swoje okazje, ale gospodarze mieli bardziej klarowne. W drugiej połowie to my dominowaliśmy, jednak w końcówce tyszanie przycisnęli i mieliśmy trochę szczęścia. 

[b]Damian Galeja[/b] (trener GKS): Powtarzam to co mecz. Stwarzamy sobie sytuacje, ale nie potrafimy zamienić ich na bramki. Zostawiamy mnóstwo serca na boisku. Dążymy do ostatniego gwizdka arbitra do zwycięstwa. Dziś nawet w ostatnich sekundach mogliśmy strzelić gola. Nie chcę tego powtarzać, ale szczęście nam nie sprzyja. Trzeba jednak podkreślić, że temu szczęściu trzeba też pomóc.

[b]
GKS Tychy - Unia Janikowo 0-0[/b]

[b]GKS[/b]: Suchański - Kozłowski, Kopczyk, Masternak, Zadylak - Wania, Luty, Odrobiński (85. Matysek), Mańka - Kasprzyk (54. Bizacki), Wesecki (75. Wróbel).
Trener Damian Galeja.

[b]Unia[/b]: Wróbel - Nowaczyk, Chmielecki, Mysiak, Warczachowski - Hulisz (86. Jelonek), Filipek, Tarnowski, Cegliński, Kalinowski (76. Kaźmierczak) - Kretkowski (59. Gikiewicz).
Trener Zbigniew Kieżun.

[b]Żółte kartki:[/b] Kopczyk, Luty - Mysiak, Chmielecki.
[b]Sędziował [/b]Jacek Małyszek (Lublin).
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również