Tomasz Hajto: Dziecko rodzi się w bólach, a potem dostarcza wiele radości

11.12.2014

Tydzień temu Tomasz Hajto parafował umowę z GKS-e Tychy. Na niespełna miesiąc przed objęciem zespołu, w I-ligowe buty całą stopą wejdzie wraz z początkiem okresu przygotowawczego, rozmawialiśmy z 40-letnim szkoleniowcem.

Łukasz Sobala/PressFocus

SportSlaski.pl: Krótko i konkretnie na początek. Dlaczego, wobec kilku innych, wybrał pan ofertę GKS-u Tychy?
Tomasz Hajto:
Determinacja prezydenta miast i pani prezes klubu zadecydowały. Widzą, że jest źle i szukają zmian w sekcji piłki nożnej. Przekonała mnie także wizja ciągłości pracy. Uczuciowo jestem ze Śląskiem związany, wiele lat tutaj grałem. Znam mentalność ludzi z tego regionu, wiem, że to są ludzie oddani swoim klubom. GKS Tychy ma wielkie tradycje, zdobył wicemistrzostwo Polski. Zaangażowanie miasta, determinacja działaczy, to przekonało mnie do tego, że tutaj mnie chcą. Chce poprawić w Tychach swój warsztat, skoncentrować się na błędach, które popełniłem w Jagiellonii. Bez pracy człowiek nie podnosi swoich umiejętności. Wierzę w to, że podjąłem słuszną decyzję.

SportSlaski.pl: Był pan na meczu GKS-u Tychy z Stomilem Olsztyn w Jaworznie. Widział pan zespół w akcji, otoczkę całego spotkania. Nie przeraziła pana wizja gry jeszcze przez najbliższe pół roku w roli gospodarza właśnie w Jaworznie przy garstce kibiców?
T.H.:
Przychodząc tutaj wiedziałem jaka jest sytuacja. Nic na to nie poradzimy, musimy pół roku wytrzymać w takich warunkach jakie są. W sezonie kolejnym pojawią się bonusy, jeśli można tak powiedzieć, nagroda. Będzie nowy, piękny stadion, na pewno dużo więcej kibiców, ciekawy mecz na otwarcie obiektu. Dziecko się rodzi w bólach, a potem dostarcza wiele radości. Musimy zaakceptować warunki, w których przyjdzie nam pracować przez najbliższe sześć miesięcy. Na tyle, na ile jest to możliwe, postaramy się poprawić, to co się da.

SportSlaski.pl: Kibice mogą się spodziewać dużych zmian personalnych w drużynie?
T.H.:
Rewolucji nie będzie, bierzemy za transfery odpowiedzialność, chcemy zminimalizować ryzyko błędu. Oglądałem kilka spotkań GKS-u na płytach, mecz z Stomilem na żywo. Decyzje odnośnie przydatności poszczególnych zawodników będę podejmował po konsultacjach z asystentami oraz dyrektorem sportowym. Nie zamierzam zaglądać nikomu w metrykę. Zostaną piłkarze, którzy chcą za ten klub umierać. Mogę powiedzieć tylko tyle, że szukamy bramkarza, dwóch środkowych obrońców i defensywnego pomocnika. Marcin Adamski rozmawiał już z zawodnikami, którzy chcą do nas przyjść.


SportSlaski.pl: Podpisał pan 3,5 letnią umowę. Najważniejsza będzie jednak runda rewanżowa trwającego sezonu. Sytuacja w tabeli jest trudna.
T.H.:
Przed nami dużo ciężkiej pracy, ale tylko ciężka praca może nas uratować. Sytuacja w tabeli do łatwych nie należy. Musimy przeanalizować grę zespołu, wzmocnić się na miarę naszych możliwości. Proszę o wyrozumiałość krytyków, kibiców o wsparcie. Możemy przegrać kilka bitew, wojnę musimy wygrać.


SportSląski.pl: Dziękuję za rozmowę.
T.H.:
Dziękuję

źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również