"Takie życie trenera, że niekiedy trzeba się przyznać do błędu"

23.04.2017
- Pierwszą połowę biorę na swoją głowę. W moim odczuciu dokonałem błędnego ustawienia personalnego - przyznał po meczu w Mielcu trener Jerzy Brzęczek.
Rafał Rusek/Press Focus
Pierwsza połowa w wykonaniu GKS-u Katowice nie była najlepsza. Szybko stracony gol, następnie czerwona kartka dla Olivera Prażnovskyego, a następnie kolejna bramka dla Stali Mielec. W drugiej było już znacznie lepiej, bo grający w osłabieniu katowiczanie strzelili aż trzy gole. Dało to jednak tylko jeden punkt, bo gospodarze też jeszcze raz trafili.

- Wewnętrznie czułem, że w tym meczu może się dużo wydarzyć, że to będzie szalone spotkanie. I tak też było w drugiej połówce. Tym, którzy grali w niej gratuluję i dziękuję za zaangażowanie i wolę walki - przyznał trener Jerzy Brzęczek. - Ta drużyna zdała egzamin. Powiedzieliśmy sobie, że musimy wyciągnąć wnioski. Mam nadzieję, że ten punkt, dla nas bardzo cenny i zdobyty w tych niesamowitych warunkach, okaże się takim, dzięki któremu niektórzy jeszcze poprzestawiają sobie w głowie pewne rzeczy - dodał.

Szkoleniowiec winę za słabe 45 minut wziął na siebie. - Pierwszą połowę biorę na swoją głowę. W moim odczuciu dokonałem błędnego ustawienia personalnego, ale takie życie trenera, że niekiedy trzeba się przyznać do błędu - powiedział Brzęczek.
źródło: GieKSaTV/SportSlaski.pl

Przeczytaj również