Tak to widzę: Zabrzański miszung, czyli kogel–mogel po śląsku

26.08.2015
Przyznam szczerze, że nie rozumiem tego, co dzieje się w Górniku Zabrze. Nie mam nic przeciwko nowemu trenerowi Leszkowi Ojrzyńskiemu i życzę mu jak najlepiej, ale kiedy trenerem był Robert Warzycha, klub nie miał podobno pieniędzy na wzmocnienia drużyny. Teraz, kiedy trener się zmienił – pieniądze nagle się znalazły.  Kogel-mogel.
Jeszcze w poprzednim sezonie klub z ul. Roosevelta jawił się jako bankrut, a jego przyszłość wisiała na włosku. Gdyby nie pomoc władz miasta Zabrze, to najprawdopodobniej o Górniku mówiłoby się i pisano w czasie przeszłym.  Równolegle klub prowadził taką politykę finansów, że  wydawał na pensję swoich piłkarzy ponad 14 mln złotych (źródło: raport Ekstraklasa Piłkarskiego Biznesu 2015 sporządzony przez firmę Ernst&Young). I nie chodzi mi w tym kontekście tylko o same kwoty, bo mogliby płacić nawet 100 mln i nic mi do tego, gdyby nie fakt, że pod tym względem tylko prezesi Legii Warszawa i  Lecha Poznań płacili zawodnikom zdecydowanie więcej! Zastaw się, a postaw się? Kogel-mogel.

Robert Warzycha pożegnał się ze swoją pracą, kiedy do klubu dołączył nowy - mianowany przez miasto - prezes. Rozstanie z trenerami Warzychą (i Dankowskim) nastąpiło oczywiście w myśl pięknie panującej zasady, którą tym razem wygłosił Marek Pałus – „Ja pana nie zatrudniałem, panie Robercie. Sam jestem tutaj nowy. Tak mi przykro”.  Podobnie było z poprzednikiem, czyli Ryszardem Wieczorkiem. Wtedy taką scenę mógł odegrać Zbigniew Waszkiewicz, były już prezesa Górnika. Kogel-mogel.

Sygnał, który wysyłają nam dzisiaj zarządzający klubem z Zabrza jest taki:
1) duet Warzycha – Dankowski już się nie nadawał.
2) idealnym kandydatem jest Leszek Ojrzyński.
3) trzeba koniecznie wzmocnić zespół.
3a) czyli z jednej strony to, o co upominał się cały czas duet Warzycha-Dankowski, który już się nie nadawał,
3b) okazuje się jednak, że jedna z lepiej opłacanych kadr zawodniczych w Ekstraklasie w obecnym kształcie jest za słaba na nasza ligę? Kogel – mogel.

Po przeanalizowaniu powyższych argumentów do klubu w trybie nagłym sprowadzono trzech doświadczonych piłkarzy: Aleksandra Kwieka, Michała Janotę i Macieja Korzyma. Co istotne, do tej pory wydawało się, że w Górniku najwięcej jest pomocników, a susza - tak jak w całej Polsce - dopadła linię ataku. No to z wymienionej trójki - dwóch gra… gdzie? Na pozycji pomocnika. Masz ci los! Kogel-mogel!!

Filip Surma
dziennikarz nc+
trener UEFA A (II klasy)
filipsurma@hotmail.com
autor: Filip Surma

Przeczytaj również