TAK TO WIDZĘ: Za mało piłki w piłce

14.01.2015
Cały piłkarski świat żył ostatnimi tygodniami wyborami na najlepszego piłkarza naszego globu. Leo Messi? Cristiano Ronaldo? Manuel Neuer? Szczerze? Nie miałem swojego faworyta. Messi jest jedyny w swoim rodzaju. Ronaldo był liderem drużyny, która zdobyła Ligę Mistrzów. Neuer wybronił dla Niemców mistrzostwo świata. Jak dla mnie każdy zasłużył na to wyróżnienie.

Jeśli miałbym jednak oddać swój głos, to powędrowałby on do bramkarza Bayernu Monachium. Po pierwsze dlatego, że dla Manuela Neuera byłoby to pierwsze wyróżnienie w tym konkursie. Po drugie dlatego, że w całej historii Złotej Piłki tylko jeden raz laureatem był człowiek w rękawicach. W 1963 roku Ballon d’Or zdobył Lew Jaszyn, bramkarz Dynamo Moskwa.
 

To, co jednak najpiękniejsze w tym konkursie to rywalizacja. To dzięki niej okres wyczekiwania na ostateczny werdykt był pełen napięcia. Każdy chciał się przecież wspiąć na sam szczyt. Każdy chciał być na ustach wszystkich. Tym samym motywacja osiągnięcia sukcesu była jeszcze większa.
 

Temat, który chcę dziś poruszyć również dotyczy rywalizacji, tyle że takiej, która mocniej leży mi na sercu i która dotyka problemu polskiej piłki. Nie tak dawno wprowadzono w naszej ekstraklasie reformę, dzięki której przerwa w samych rozgrywkach (letnia i zimowa) została skrócona z około 6 miesięcy do 3 miesięcy i 3 tygodni! Świetnie! Dzięki temu w polskiej ekstraklasie w piłkę gra się już o wiele dłużej. Problem polega jednak na tym, że dotyczy to tylko zespołów z najwyższej klasy rozgrywkowej.
 

Potencjał polskiej piłki tkwi jednak w dużej mierze w zespołach występujących w rozgrywkach I i II ligi. To stamtąd pochodzi wielu zawodników, którzy później zwracają uwagę klubów ekstraklasy; to tam wypożyczani są młodzi piłkarze w celu ogrywania się i nabywania doświadczenia; to w końcu w tych zespołach jest obowiązek występowania co najmniej jednego (I liga) lub dwóch (II liga) tzw. młodzieżowców podczas całego meczu mistrzowskiego.
 

W tym kontekście za przykład podam kluby z Górnego Śląska. W I lidze występuje GKS Katowice, GKS Tychy, natomiast w II lidze Energetyk ROW Rybnik, Rozwój Katowice, Zagłębie Sosnowiec i Nadwiślan Góra. Jeśli zawodnicy występujący w tych klubach mają podnosić swój poziom umiejętności, to muszą iść podobnym rytmem, jak piłkarze z ekstraklasy. Wszystkie te zespoły zaczynają okresy przygotowawcze latem i zimą w podobnym czasie, jak piłkarze Ruchu, Górnika, Podbeskidzia czy Piasta. Terminarz rozgrywkowy powinien zatem pokrywać się z tym, który obowiązuje w ekstraklasie. Tymczasem przerwa w rozgrywkach na tle drużyn z ekstraklasy wygląda następująco:
 


Przerwa w rozgrywkach w sezonie 2013/14 i 2014/15 w polskich klasach rozgrywkowych

 

Przerwa letnia

Przerwa zimowa

Suma

Ekstraklasa

7 tygodni

9 tygodni

16 tygodni

I liga

8 tygodni

14 tygodni

22 tygodnie

II liga

8 tygodni

14 tygodni

22 tygodnie

 


Z powyższego wynika, że w I i II lidze zawodnicy biorą udział w rywalizacji o 6 tygodni mniej, czyli 1,5 miesiąca. Patrząc na to z jeszcze z szerszej perspektywy: odpoczynek i same okresy przygotowania do kolejnych rund rozgrywkowych trwają 22 tygodnie, czyli około 5,5 miesiąca! Prawie tyle ile zawodnik gra, tyle czasu do tej gry się przygotowuje. Wnioski nasuwają się same.
 

W podręcznikach licencyjnych PZPN zakładano, że w sezonie 2012/13 będzie istniał obowiązek posiadania podgrzewanej murawy przez kluby I ligowe. Niestety z roku na rok ten wymóg zostawał anulowany. Zgodnie z aktualnymi rozporządzeniami polskiej centrali piłkarskiej (podręcznik licencyjny dla klubów I ligowych 2014/15) obowiązek posiadania podgrzewanej murawy ma wejść w życie w sezonie 2016/17, choć słychać głosy z samego Departamentu Rozgrywek i Licencji, że wymóg ten znów może zostać przesunięty o kolejny rok. Na temat II ligi nikt w ogóle nie rozważa nawet takiej możliwości.
 

Kilka klubów w I lidze ma już podgrzewaną murawę. To wciąż jednak jeszcze za mało. Oczywiście za główny powód podaje się zbyt wysokie koszty finansowe takiej inwestycji (około 2,5 mln zł). To jest najłatwiejsza wymówka. Czy tak jest w rzeczywistości? Czy miasta dysponujące wielomilionowymi budżetami nie mogą wesprzeć jednorazowo takiego projektu? Czy nie można starać się pozyskiwać środków z funduszy unijnych? Wydaje mi się, że problem nie tkwi w braku środków, tylko w ich redystrybucji. Ale to już temat na zupełnie inne opowiadanie.
 

Jedno jest pewne. Dla wielu zawodników czas ucieka bezpowrotnie.
 


Filip Surma
dziennikarz NC+
trener II klasy (UEFA A)
filipsurma@hotmail.com


 

źródło: SportSlaski.pl
autor: MN

Przeczytaj również